niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 32

                                                               *Oczami Nialla*

Poszedłem do mojego pokoju, bo przed chwilą dostałem wiadomość od Zayna, że musi mi coś bardzo ważnego powiedzieć. Co to może być? Zaraz po wejściu do pokoju nacisnąłem guzik na laptopie aby go włączyć i czekałem. Po minucie już się włączył i zaraz wszedłem na Skype, gdzie zauważyłem, że Zayn jest dostępny. Chciałem do niego zadzwonić jednak on był szybszy. Zacisnąłem ''odbierz'' i po chwili pojawiła się na ekranie wesoła twarz Zayna.
- Co jest takiego ważnego, że przeszkadzasz mi w wyjeździe?
- No.. jest coś ważnego...
- A dokładnie?
- No... więc... - jąkał się - pamiętasz jak ci mówiłem, że chcę się oświadczyć Perrie?
- No pamiętam - odpowiedziałem.
- Zrobiłem to! - krzykną i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Gratulacje! - krzyknąłem - Chętnie bym cię uściskał, ale nie idzie - powiedziałem, na co oboje się zaśmialiśmy.
- I??
- Co ''i''?  - spytał, mimo, że wiedział o co mi chodzi.
- Kiedy ślub!
- Hm.. ślub? Jeszcze nie wiemy, ale może coś pod koniec następnego roku.
- To świetnie!
- A to co taki smutny? - spytał.
- Nie jestem smutny...
- Nie w ogóle. Horan prze de mną nic nie ukryjesz.
No cóż za dobrze mnie zna. Ale czy mam mu to na prawdę powiedzieć? W końcu to moja sprawa i muszę sobie sam z tym poradzić.
- No dobra... Olivia nie chce mi zaufać. Ukrywa coś przed mną.
- Olivia? Nasza Olivia? Nie wierzę!
- Taka prawda.
- Ale po prostu musisz ją zrozumieć. Zna cię nie cały miesiąc i może potrzebuje trochę więcej czasu. Gdy minie trochę czau na pewno co powie, ale jak na razie musi sobie wszystko poukładać. Ma nowych znajomych, brata, chłopaka, mieszka gdzieś indziej. Nie zamartwiaj się tym - powiedział Zayn.
Miał rację, muszę jej dać trochę czasu, musi się po prostu przystosować. Zayn nie kiedy umie mnie postanowić na duchu, tak jak w tym przypadku.
- Dzięki, zawsze umiesz mnie pocieszyć.
- Po co są przyjaciele? - zaśmiał się.
Jak na razie postanowiłem, że nie będę wracał do tego tematu. Może już nigdy? Gdy będzie gotowa to mi sama powie.

                                                           *Oczami Olivii* 

Po skończonej rozmowie z Perrie poszłam oddać laptopa Niallowi. Otworzyłam drzwi od pokoju Nialla i weszłam do środka. Nikogo tam nie było więc położyłam laptopa na jego biurku i skierowałam się w stronę salonu. Na kanapie siedzieli prawie wszyscy oprócz Nialla i Theo. Ciekawe gdzie Niall go zabrał.  Usiadłam obok Denis na kanapie. A ona jakby wiedziała o co chciałam zapytać, zaraz odpowiedziała.
- Niall jest z Theo na spacerze powinien za parę minut wrócić.
Tak jak powiedziała, chłopcy wrócili za niecałe pięć minut. Na twarzy Niall widniał szeroki uśmiech, mam tylko nadzieję, że nie jest już na mnie zły i się tą całą sprawą nie męczy. Postanowiłam, że na
razie to wszystko zostanie w mojej głowie, ale nie będę sobie tego przypominać. Jak na razie chcę o tym zapomnieć i cieszyć się własnym życiem. Bo jak na razie wszystko układa się świetnie.
Niall posadził Theo obok mnie na kanapie, a a sam usiadł na fotelu nie odrywając od niego wzroku. W przyszłości będzie on na prawdę spaniałym ojcem. Theo zaczął się powoli obracać, tak, że prawie by z tej kanapy spadną, ale na szczęście szybko go chwyciłam i zarazem posadziłam go na swoje nogi. W końcu jest tak jakby moim bratankiem.
- O jak słodko – powiedziała Denis.
- Nie chcesz dziecka? - spytał Greg.
No jasne i co jeszcze! Mam dopiero osiemnaście lat i nie mam zamiaru mieć dziecka którym trzeba się bawić, przewijać i karmić. Ok lubię dzieci i chętnie bym chciała je mieć, ale dopiero w przyszłości. Jak na razie chcę się cieszyć z życia, bawić się, chodzić na imprezy, a tak to bym musiała siedzieć w domu i opiekować się dzieckiem.
- Może kiedyś – odpowiedziałam.
- A ty Niall? - spytała Denis.
Niall pogrążył się w marzeniach i dopiero po kilku minutach odpowiedział.
- Może kiedyś.. - powtórzył za mną.
- Dobra, dobra niech wam będzie. Ja teraz biorę Theo i idę go nakarmić – powiedziała Denis i wzięła z moich nogów Theo.
Denis i Theo poszli gdzieś na górę, więc teraz został tylko Niall, Greg, ja i Marie. Zaczęliśmy sobie przypominać chwilę z naszego dzieciństwa. Chłopcy opowiadali mi jak to było, gdy już od nich odjechała i niekiedy przypominali mi różne historie gdy jeszcze byłam w Irlandii. 

                                                                         ***

- Kolacja! - zawołała z środka rodzicielka Nialla. 
Wszyscy siedzieliśmy w ogródku, gdzie na środku były postawione krzesła i stół, jednak my i tak siedzieliśmy na trawie a Theo bawił się w piaskownicy, mojej dawnej piaskownicy. Ogród w ogóle się nie zmienił, no może tylko drzewa które urosły. Nadal stał tam wielki basen z zjeżdżalnią, gdzie chłopcy jak byłam małą mnie wrzucili, a później musieli mnie ratować. W paru miejscach były posadzone różne kwiatki. Tu tulipany, tam stokrotki, gdzieś indziej znów róże. 
- Już idziemy! - odpowiedziała Niall. 
Wszyscy wstaliśmy więc z miękkiej trawy i ruszyliśmy do jadalni gdzie było już czuć piękny zapach omletu. 
- Jak to pięknie pachnie - zachwycał się Niall.
- Ty byś to na pewno sam zjadł - powiedziała Denis, która wkładała Theo do wózeczka. 
- Hahaha jakie śmieszne - powiedział ironicznie Niall, gdy wszyscy zaczęli się śmiać. 
Usiedliśmy więc wszyscy przy stole i jedli pysznego omleta biszkoptowego. Muszę kiedyś to chłopakom w Londynie zrobić, na pewno i zasmakuje. Po zjedzonej kolacji razem z Denis poszłyśmy pozmywać naczynia, jednak coś nam przeszkodziło, a raczej ktoś. Ty kimś była Marie, która siłą wygoniła nas z kuchni.
- O nie! Wy nie będziecie pracować! Teraz chłopaki się trochę napracują - powiedział Marie, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Ale my nie możemy zostawić Theo samego - próbował wymigać się Greg.
- O to się nie martwcie, my pójdziemy z nim na spacer - powiedziałam a chłopakom zrzedła mina. 
- Niech wam będzie - powiedzieli poddani i ruszyli w stronę kuchni, gdzie czekała na nich już Marie z ręcznikami w ręku.
Wzięliśmy więc wózek, w którym leżał Theo i wyprowadziliśmy go na dwór. Theo cały czas bawił się swoim małym, brązowym misiem. 
- No to gdzie idziemy? - spytałam.
- Chciałabym ci pewne miejsce pokazać - powiedziała i ruszyliśmy wzdłuż chodnika.
Cały czas o czymś rozmawiałyśmy, nie brakowało tematów do rozmów. Chciałyśmy się jak najwięcej o sobie dowiedzieć. Theo ciągle rzucał jakieś dziwaczne miny i śmiał się tak jak Niall, coś musi mieć po nim. Miejmy nadzieję, że te miny jednak znikną. 
- Greg ciągle mi o tobie opowiadał. - powiedziała.
- Na prawdę?
- Tak, ciągle mówił, że za tobą tęskni i zrobił by wszystko aby cię znów zobaczyć. Jak widać udało się.
- Też się cieszę, że go znów zobaczyłam, ale powiedzieć, że tęskniłam, nie mogę, bo go wtedy nic nie pamiętałam. 
- Wiem i rozumiem, ale na szczęście wszystko jest dobrze - uśmiechnęła się.
- Czasami zadaję sobie pytanie, co by się stało gdybym nie przyjechała do Londynu. Czy moje życie było by takie jak dawniej, a może chłopcom udało by się przyjechać do Polski i wszystko by mi powiedzieli? Może nigdy bym się nie dowiedziała? Rodzice by mnie ciągle okłamywali, a Niall by mi tego nie powiedział. 
- Nie męcz się tymi pytaniami, tylko ciesz się z życia. Jak na razie wszystko jest dobrze, więć nie zamęczaj się tymi pytaniami.
- Masz rację. Cieszę się, że tak się właśnie stało a nie inaczej. Dzięki temu mogłam poznać mojego brata, chłopaków, ciebie Grega, Theo  dziewczyny z tańców. - wymieniałam.
- A no tak! Ty tańczysz! Zatańczysz coś dla mnie? 
- Nie... lepiej nie. Jestem dopiero początkującą tancerką.
- Taa! Początkującą? Jakoś Niall mówił mi coś innego. Ty mi się nie wymigasz, więc lepiej teraz zatańcz, no chyba, że mamy tutaj tak stać.
- Ale ja nie wiem co.
- To co umiesz najlepiej - odpowiedziała.
Najlepiej? No ok... Wyciągnęłam  z kieszeni telefon i włączyłam rytmiczną piosenkę. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki, gdy w końcu zapomniałam, że ktoś się na mnie patrzy i oddałam się całkowicie muzyce. Czułam się tak swobodnie. Tańczyłam oddawając muzyce swoje uczucia. Przetańczyłam całą muzykę, a na koniec zatańczyłam jeszcze krok Six Steup, a następnie usłyszałam brawa. Nagle wróciłam, tak jakby na ziemię i zauważyłam, że obok mnie zgromadziła się grupka osób.
- Brawo! - krzyczeli i byli brawa.
- Byłaś nie samowita! - podeszła do mnie Denis o mnie przytuliła.
- Możemy stąd iść? - powiedziałam bardziej twierdząco.
Chwyciłam Denis na nadgarstek, chwyciłam wózek i ruszyłam dalej. 
- Dlaczego uciekłaś? Przecież to brawa dla ciebie! Zasłużyłaś na nie - powiedziała po dłuższej ciszy Denis.
- Po prostu nie lubię być w środku uwagi - powiedziałam obojętnie, mając nadzieję, że zmieni temat.
- Dziewczyno ty masz talent! Nie ukrywaj go!
- Nie ukrywam go, tylko nie chcę za to braw, bo to nie jest nic dziwnego, każdy umie tańczyć,tylko jeśli tego chce. Jeżeli ktoś chce tańczyć i kocha tańczyć to też umie tańczyć. - powiedziałam.
- Kto tak powiedział? - spytała Denis.
- Moja nauczycielka tańca w Polsce, był spaniałą tancerką, tak dużo mnie nauczyła.. - powiedziałam i rozmarzyłam się.
Zaczęłam sobie przypominać, jak pierwszy raz mnie matka przywiozła na naukę baletu. Byłam wtedy bardzo mała, miałam około 7 lat, ciągle tylko chciałam tańczyć i tańczyć, aż w końcu rodzice się zgodzili. Pierwsze tygodnie w tej szkole baletowej były dla mnie trudne, jednak po miesiącu zaczęłam przyjaźnić się z innymi dziećmi i coraz bardziej wychodziły mi kroki, aż stałam się jedną z najlepszych tancerek. Gdy byłam już starsza, skończyłam z baletem i przeniosłam się na hip hop. Jest to inny styl tańca, ale po paru dniach przyzwyczaiłam się. Czasami, gdy sobie przypominam te chwile gdy mieszkałam w Polsce, to wydaje mi się, że oprócz tańca i muzyki, prawie nic tam nie miałam. To z tym spędzałam prawie cały dzień. Uczyłam się nowy kroków, czasami wymyślałam własny taniec, aż w końcu utworzyłam własną grupę taneczną. Razem z dziewczynami wymyślałyśmy kroki, a ja pisałam muzykę.
- Jesteśmy - wyrwał mnie z zamyśleń głos Denis.
Spojrzałam na wprost siebie i zobaczyłam piękny most pod którym leciała szeroka rzeka. Woda w niej była tak czysta, że widać było swoje własne odbicie. Most był podświetlany i nawet z daleka się odbijał. Obok było pełno zielonych drzew.
- Jak tu pięknie!
- To miejsce ma pewną historię - powiedziała tajemniczo Denis.
- Jaką? - spytałam.
Denis wyciągnęła z wózeczka Theo i wszyscy usiedliśmy na trawie, a ja nadal czekałam na odpowiedź.
- Tutaj pierwszy raz zaprosił mnie na randkę Greg i właśnie na tym moście, na samym środku spytał mnie się czy zostanę jego dziewczyną. Parę lat później znów zaprosił mnie na randkę tutaj i w tym samym miejscu spytał się mnie czy zostanę jego żoną - powiedziała z szerokim uśmiechem.
- Romantyczne miejsce..
- Tak.
- Piękna historia. - powiedziałam.
- Powinnaś kiedyś tutaj Harrego zaprosić, na pewno by mu się tu spodobało.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i jest 32 rozdział

Nie wiem kiedy następny, ale jeżeli się uda to chciałabym aby był na wtorek. 
Przepraszam za błędy!
 ....
                      KAŻDY KTO CZYTA NIECH DODA KOMENTARZ!
chcę wiedzieć ile osób czyta tego bloga :)

15 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że Liv przełamie się i powie chłopakom o jej przeszłości :)
    Nie teraz…kiedyś :)
    Awwh…Theo jest taki słodki :3
    Woah…szkoad że Olivia tak kryje się ze swoim talentem :(
    Niech go pokaże!
    Aww…faktycznie, romantyczne miejsce…mam nadzieję że Olivia przyjedzie tam kiedyś z Hazzą *-*
    Rozdział fajny, trochę za dużo powtórzeń, złych form w wyrazach i literówek, ale tak poza tym na prawdę mi się podoba :)
    Czekam na nn
    @Nialls_Potatohh :)xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny ;)
    Cudowne te miejsce <3 Chciałabym mieć takie w pobliżu domu xd
    Niall jest świetnym wujkiem ;D na prawdę chyba też jest taki
    Czekam na następny :*
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział <3 Czekam na następny ;) Wesołych świąt xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział , chciałabym żeby Olivia i Harry też mięli takie miejsce jak ten most . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)) Kocham cię xx i WESOŁYCH ŚWIĄT @TediBetii

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały rozdział <3 też chce w takie miejsce jak na zdjęciu i w opisie *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział !!! <3 weny życzę i Marry Christmas and Happy New Year !

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny, jak zawsze !!! :) Wesołych Świąt !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział. Troszkę kują powtórzenia i literówki, ale da radę przeżyć ;p Życzę weny i czekam na next!
    @WoahJuliet

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczny rozdział *.*

    Czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity rozdział <33
    Kocham, uwielbiam( i nie wiem co jeszcze) tego bloga! A może kiedyś pojawi się pewna MAJA?? Byłoby bardzo miło <333333 Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  11. No no świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny :) tak krótko dzisiaj napiszę, bo mi się spieszy troszkę :*
    Martyna :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział, szkoda tylko, że olivia jest taka skryta. Zapraszam na opowiadanie o Harrym
    http://harry-styles-moim-bogiem.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3
Chciałbym też, aby KAŻDY kto przeczytał ten rozdział dodał komentarz.
Jeżeli każdy z was będzie dodawać komentarze, to rozdziały za pewne będą pojawiać się szybciej, bo będę je miała dla kogo pisać i będę je pisać z radością, a nie tak jak było nie dawno...