sobota, 17 maja 2014

Rozdział 43

Przeczytaj Tekst pod rozdziałem!! 

*Oczami Olivii* 

Nagle usłyszałam dzwonek, a następnie pukanie do drzwi. Zbiegłam szybko po schodach i poszłam otworzyć drzwi. Ciekawe kto do mnie przyszedł?.. Albo i do chłopaków.... 

Nacisnęłam na klamkę i ujrzałam uśmiechnięta Eleanor, która zaraz powiesiła mi się na szyję. Gdy wreszcie mnie puściła, nabrała powietrza i spytała:
- No to co gotowa na koncert? 
- No, ale ja na niego raczej nie jadę.
- Siedzisz sama w domu, na tańce nie idziesz, więc jedziemy na koncert! - pisnęła. 
- A skąd wiesz, że nie idę na tańce? - spytałam mierząc ją wzrokiem. 
- Mam swoje źródła - mrugnęła okiem. 
- Czyli? - spytałam. 
Nastała cisza, co oznaczało, że El myśli. Ciągle patrzałam na nią podejrzliwym i namawiającym wzrokiem, aż wreszcie się poddała:
- Po prostu wysłałaś źle wiadomość, pomyliłaś numery - powiedziała i pokazała mi telefon.
No tak! Zamiast do Jessi wysłałam do Eleanor! 
- Jaka ja jestem głupia! - walnęłam się w czoło na co razem zaczęłyśmy się śmiać.
- To wszyscy wiemy - zaśmiała się.
- Jakie śmieszne - spiorunowałam ją wzrokiem.
- No to jedziemy na ten koncert? - spytała ponownie.
- Ok, tylko daj mi się przebrać - uśmiechnęłam się do niej, po czym pobiegłam po schodach do sypialni. Otworzyłam wielka szafę i wybrałam szybko jakieś ubranie. Nie chciałam ubierać żadnej sukienki, więc wybrałam czarno-szare spodenki i do tego szarą bluzkę z rysunkiem i czarne buty. Następnie pobiegłam do łazienki, gdzie rozpuściłam włosy, poprawiłam makijaż i dobrałam odpowiednie dodatki do stroju. Przejrzałam się w wielkim lustrze i stwierdziłam, że tak może być.
Zeszłam po schodach, wzięłam torebkę i razem z moją przyjaciółką ruszyłam do samochodu. Po drodze wzięliśmy jeszcze Danielle, która mieszkała nie daleko domu chłopaków, jednak bardzo rzadko u nas bywała, bo jeździła na różne występy. Tańczyła tak jak ja, więc miałyśmy bardzo dużo ze sobą wspólnego. Często, gdy do nas wpadała szłyśmy razem do ogródka i tam razem tańczyłyśmy, a chłopcy tylko się na nas patrzyli.
Po godzinie jazdy wreszcie znalazłyśmy się przed budynkiem, gdzie miał się odbyć koncert chłopaków. Była dopiero szesnasta, więc chłopcy mieli jeszcze cztery godziny czasu do występu. Byłam bardzo ciekawa, co teraz robią. Czy ćwiczą, albo tak jak w domu się wygłupiają.
W trójkę chwyciłyśmy się za ręce i ruszyłyśmy równo do drzwi, gdzie znowu stali ochroniarze. Zaraz nas rozpoznali i bez żadnych skrupułów przeszłyśmy prze drzwi. W środku tak jak na próbach panował wilki chaos. Wszędzie pełno ludzi, którzy albo z kimś rozmawiali, albo biegali tam i z powrotem z różnymi rzeczami.
- Dzień dobry - podeszła do jakiegoś mężczyzny Daniell. - gdzie chłopcy mają próbę? - uśmiechnęła się.
Mężczyzna było około czterdziestki i od razu wskazał nam drogę, jak dojść do sceny chłopaków, gdzie się teraz właśnie znajdują. Musiałyśmy iść prosto, później skręcić w lewo, następnie w prawo a potem dużo drzwi po prawej stronie. Gdy wreszcie do nich dotarłyśmy,we trzy chwyciłyśmy klamkę i je otworzyłyśmy. Od razu dotarł do nas śpiew chłopaków.
Byłyśmy za kurtynami, więc chłopcy nie wiedzieli, że tu jesteśmy. Podeszłyśmy do samej kurtyny i zauważyłyśmy chłopaków. Każdy z nich siedział, a Niall miał w ręku gitarę. Muzyka nagle ucichła, a zamiast niej było słychać tylko gitarę. Od pierwszych dźwięków, już zrozumiałyśmy, że to Little Things. Spojrzałyśmy na siebie i każda z nas już wiedziała co ma robić. Gdy Louis zaczął śpiewać, każda z nas wyszłam za kurtyny, ale na szczęście każdy z nich siedział placami do nas. Po woli zaczęliśmy do nich podchodzić. A każdy kto właśnie, znajdował się na sali, zaczął się śmiać, oprócz chłopaków. Gdy Harry zaczął swoją zwrotkę, ja rzuciłam się na niego, El na Louisa, a Dan na Liama. Chłopcy byli w wielkim szoku, ale nadal śpiewali. Podziwiam ich za to, że nadal po takim zszokowaniu potrafią dalej śpiewać. Gdy Harry skończył swoją zwrotkę, zaczął Niall. Harry od razu mnie do siebie przytulił po czym namiętnie pocałował.
- Co ty tu robisz? Nie powinnaś być na tańcach? - ciągle pytał.
- Zrobiłam sobie wolne - uśmiechnęłam się.
Harry chwycił moje ręce i zauważył bandaż na moim nadgarstku, pod którym krył się mój nowy tatuaż. Od razu spojrzał na mnie tymi zielonymi oczami, widziałam w nich strach i ból.
- Czy ty... - nie potrafił do kończyć.
Teraz właśni miał Harry śpiewać, ale chłopcy zauważyli, że nie da rady, więc za niego zaśpiewał Louis.
- Nie - przytuliłam go mocno - nie pocięłam się - szepnęłam mu na ucho.
- To dlaczego masz tam bandaż? - z jego oczu zniknął strach, ale zaraz znów się pojawił - zrobiłaś sobie coś? Ktoś cię skrzywdził?
- Skarbie uspokój się - dotknęłam jego pliczka moimi wargami - Nic mi się nie stało. Wszystko ci wytłumaczę po koncercie.
- Na pewno? - spytał łagodnie.
- Tak - uśmiechnęłam się i jeszcze raz go pocałowała.
Następnie stanęłam z jego kolan i ruszyłam razem z dziewczynami na widownię, bo chłopcy musieli ćwiczyć. 
Scena była naprawdę ogromna.
Mogło się na niej pomieścić z około dwieście tysięcy fanów. Bilety, były już dawno wykupione, jak mi powiedziała El. Dwa tygodnie po zapowiedzi koncertu, biletów już nie było. Chłopcy tym razem nie mieli m&g, więc nie musieli się spieszyć, aby zdążyć z czasem.
- Hej! - usłyszałam wesoły głos Perrie, a obok niej stała Jade. No to teraz wszystkie dziewczyny chłopców były w tym samym miejscu. Perrie i Jade przywitały się ze sowimi chłopakami, a potem wróciły do nas, aby z publiczności pooglądać ich próbę. Po skończonej próbie, chłopcy poszli do przebieralni, aby być już gotowym do koncertu. Parę minut później w przebieralni znajdowali się już wszyscy ja, dziewczyny, chłopcy i oczywiście ochroniarze. Żaden z chłopców nie był jeszcze przebrany, nikt nie wiedział jak się ubrać, po prostu jak ja. Na
środku sali stał Harry z przyłożonymi na siebie spodniami w kwiatki i z bluzką w kwiatki.Wszyscy się z niego śmiali, a on utrzymywał poważną postawę, niestety za bardzo mu to nie wychodziło, bo już po paru sekundach pojawiły się te dołeczki które tak kocham.
- I jak ci się podobam skarbie - podszedł do mnie i pocałował delikatnie w policzek.
- Szczerze? - uśmiechnęłam się - Ściągnij to!
- Słuchaj lepiej swojej dziewczyny - zaśmiał się Zayn.
- No dobra chłopaki - weszła Lou - i jak widać dziewczyny, fani się już powoli zbierają, więc lepiej się szybko przebierzcie, a potem przyjdźcie do mnie, bo muszę coś z wami zrobić. Przecież tak nie możecie wyjść na scenę! - chwyciła się za głowę - A najbardziej ty Harry!
Razem z dziewczynami opuściłam przebieralnię chłopaków i wszystkie ruszyłyśmy na tył sceny, aby tam znów zobaczyć chłopaków gotowych już do wyjścia na scenę.

***

- Za chwilę zaśpiewamy następną piosenkę, ale do tego potrzebujemy specjalne osoby które znajdują się za tą kurtyną - powiedział do mikrofonu Niall.
Moje serce od razu zaczęło bić mocniej. Przecież mieliśmy się dopiero ujawnić na ich premierze filmu! Harry mi obiecał. A teraz co? Przecież ja tam nie wejdę na tę scenę! Nie dam rady. 
Od razu przyszła mi jedna myśl do głowy: UCIEC. Tylko gdzie? Gdzie ja mam uciec? Chłopcy już wchodzą tutaj i na pewno by zauważyli, że uciekam, nie chcę zrobić tego Harremu, ale nie chcę też wyjść na tą scenę.
Nagle poczułam dużą dłoń na moim ramieniu, dokładnie wiedziałam kim jest jej właściciel. Spojrzałam w górę i zobaczyłam duże, zielone i pełne nadziei oczy. Wiedziałam czego chciał, wiedziałam co powinnam zrobić, ale moje ciało nie pozwalało mi na to. Nie potrafiłam wstać i wyjść na tą scenę, Nie teraz.
- Harry - spojrzałam i poczułam na moim policzku łzę. Płakałam. Czułam się źle, że nie potrafiłam wyjść na scenę, że nie mogłam być przy nim. Inne dziewczyny, już dawno się zgodziły, nawet Jade, tylko ja nie. 
Harry nic nie odpowiedział, tylko pocałował mnie delikatnie w policzek. Wiedziałam, że jest smutny. On jest cholernie smutny! Co ze mnie za dziewczyna, która nie chce ujawnić się ze swoim chłopakiem?! On powinien znaleźć sobie lepszą, piękniejszą i mądrzejszą dziewczynę, pełno jest ich, nawet tutaj! Więc dla czego wybrał mnie? Przecież ja jestem zwykłą, brzydką i głupią dziewczyną z Polski. 
Po chwili usłyszałam dźwięki muzyki do Little Things. Każdy z chłopaków oprócz Harrego miał obok siebie swoją dziewczynę. Jaka ja jestem okrutna! Dlaczego ja mu to robię? Harry przez cała piosenkę patrzył się w moją stronę i miał łzy w oczach. Wiem, że go to zabolało, ale nie mogę tego już naprawić. Gdy Harry zaczął swoją solówkę i nadal na mnie patrzył, moje łzy które prędzej próbowałam powstrzymać, popłynęły z moich oczu jak ze źródła. Nie umiałam już na niego patrzyć, jak się smuci. Wstałam ze swojego miejsca i płacząc, jak najszybciej wybiegłam tylnym wyjściem na dwór, gdzie usiadłam przy wielkim płocie i zaczęłam płakać. 
Nie rozumiem, dlaczego nie umiałam wyjść na tą sceną, przecież to tylko scena, nic ci się nie stanie, Harry był by obok ciebie - próbowałam sobie wmówić, ale to nie było takie łatwe. Od samego dzieciństwa bałam się publicznych wystąpień, bałam się, że zapomnę tekstu, albo, że zrobię coś głupiego i wszyscy zaczną się ze mnie śmiać. 

***

Poczułam ciepłe ciało, które próbuje mnie zamknąć w swoim uścisku. Otworzyłam moje zapłakane oczy i ujrzałam przed sobą swojego chłopaka, jeżeli mogę go jeszcze tak nazywać. 
- Koncert się już skończył - powiedział bolesnym głosem.
Bolało go to co zrobiłam, mimo, że nie chciał tego pokazywać ja to poczułam.
- Harry ja cię na prawdę przepraszam... nie chciałam tego...przepraszam - łkałam.
- Spokojnie księżniczko - próbował mnie uspokoić. - nic się nie stało. Rozumiem cię. 
Nagle podniósł mój podbródek, tak, że spoglądaliśmy sobie w oczy.
- Proszę cię nie płacz. Nie mogę patrzeć jak najważniejsza osoba w moim życiu płacze, jak moje kochanie, jak mój skarb, jak moja księżniczka płacze. Proszę - obtarł moje łzy.
- Przepraszam Harry, ja na prawdę nie chciałam - próbowałam się uspokoić. 
- Wiem  - tulił mnie coraz mocniej do siebie - to powiesz mi co z twoim nadgarstkiem - znów spojrzał w moje oczy.
Pokiwałam kiwająco głową i odwinęłam mój bandaż. Harry od razu zauważył mój nowy ''dodatek'' na ręce. 
- Never awake? - przeczytał. 
- Oznacza, że nie chcę się budzić z mojego życia, które jest jakby sen. Mam wspaniałe życie i nigdy nie chcę się z niego ''obudzić'', jeżeli kiedyś by się to skończyło to chciała bym mieć taką pamiątkę, która przypominała by mi o tych wszystkich chwilach które spędziłam tutaj w Lodynie, z tobą i z chłopakami. To taka jakby pamiątka, która będzie mi przypominać o wszystkich chwilach przeżytych tutaj, nawet jeśli będę tu do końca życia. - powiedziałam.
Harry mocno mnie do siebie przytulił, jakby bał się, że mu zaraz ucieknę. 
- Nigdy stąd nie odejdziesz. Kocham się i nie pozwolę ci nigdzie odejść - wbił się w moje spragnione usta.
- Kocham się - powiedziałam.

***

Wszyscy siedzieliśmy już w samochodzie i jechaliśmy z powrotem do domu. Wszyscy już zauważyli mój tatuaż, więc znowu musiałam im tłumaczyć, co on dla mnie oznacza.
Gdy wszystkim już wytłumaczyłam, Harry szepnął mi na ucho:
- Kiedyś zrobię sobie tatuaż z datą naszego ślubu i z datą narodzin naszych dzieci. 
- Ja tak samo, w tym samym miejscu co ty - odszepnęłam mu.
Harry złączył nasze palce w jedną całość i wróciliśmy do normalnego świata. Przed nami leżał śpiący Liam i śpiący Zayn. Byli jak widać najbardziej zmęczeni z całej piątki, ale ich dziewczyny nic się z tego nie robili. Rozmawiały ze sobą na wzajem o sukienkach na premierę filmu. Chłopcy w śnie wyglądali tak słodko i niewinnie. Na mojej buzi mimowolnie pojawił się uśmiech. Każdy z kimś o czymś rozmawiał, tylko ja i Harry siedzieliśmy cicho i cieszyliśmy się naszą obecnością. 


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Skończyłam!! :D
Mam nadzieję, że się podoba :) 

Ostatnio zablokowałam bloga, ponieważ chciałam zrobić w nim parę zmian i dlatego, że pewna osoba dowiedziała się o jego istnieniu :c 
Mam jednak nadzieję, że wy nigdzie nie uciekliście i zostaliście razem ze mną :) 
Nie mam pojęcia kiedy nowy rozdział. Może za miesiąc? 
Love you ;**

Bardzo ważne!! 
Ten blog założyłam 23 sierpnia, czyli za nie całe 4 miesiące , będzie rocznica i dlatego.... chciała bym dopić do 50 tys wyświetleń, wiem, że to bardzo dużo, ale jeżeli chcecie mi zrobić taki prezent na rocznicę bloga, to fajnie było gdyby właśnie było te 50 tys. Wiem, że jeszcze dużo brakuje, ale wieżę was. Gdy się uda, to będę wam bardzo wdzięczna, będzie to najlepszy prezent! :) 
+
Zapraszam was na bloga mojej przyjaciółki: http://mojeopowiadaniehehe.blogspot.com/. Jest na prawdę bardzo fajny :) Zapraszam was :)

15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!


         

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 42

*Oczami Olivii* 

Premiera ''This Is Us'' zbliża się coraz wielkimi krokami. Zostały do niej tylko trzy dni, ale jak na razie nie chcę się tym martwić. Próbuje o tym jak najmniej myśleć i na razie wychodzi nawet dobrze. 
Chłopcy mają dzisiaj ważny koncert w Londynie, jednak są na niego bardzo dobrze przygotowani. Codzienne próby przez ostatnie dni opłacały się. Często jeździłam z Eleanor po tańcach na ich próby, aby zobaczyć co takiego ciekawego na nich robią. Zawsze jest na nich wesoło. Wygłupiają się, śmieją, ale gdy trzeba to zachowują się poważnie. I to się nazywa praca! Na prawdę kochają to co robią i oddali by za to wszystko, gdyby musieli. Widać to po ich twarzach. 
Do domu też powoli wraca ta sama atmosfera co prędzej, nie chodzą już tak często smutni, co nie oznacza, że tego w ogóle nie robią. Oczywiście, że się tak zachowują, ale już nie przez całe dnie. 
Chłopcy namówili mnie teraz, abym poszła do lekarza, bo się o mnie na prawdę martwią. Próbowałam im wytłumaczyć, że to nic takiego strasznego, że to przez stres. Zawsze gdy nawiązują do mojego zdrowia, mówię, że to przez stres, aby się tak nie martwili, ale teraz coraz rzadziej w to wierzą. Więc po premierze muszę udać się do lekarza, jeżeli nadal będę się tak źle czuć. Niestety nic się nie polepszyło.

Otworzyłam po woli moje powieki i pozwoliłam moim oczom przyzwyczaić się do słońca, które skradało się przez niezasłonięte okno. Powoli obróciłam się w drugą stronę, aby zobaczyć Harrego. Niestety tam go już nie było. Na pewno już się pakuje - pomyślałam. 
Postanowiłam wstać z miękkiego łóżka, więc nie chętnie na początku dźwignęłam się do pozycji siedzącej, a następnie wyciągnęłam pierwszą nogę i drugą na podłogę. Wstałam i ruszyłam do szafki, gdzie wybrałam ubranie. Dzień znów zapowiadał się słonecznie, więc postanowiłam ubrać krótkie niebieskie spodenki w białe paski, do tego biały top i na to niebieska koszula i odpowiednie bransoletki. Wybrane już ubrania wzięłam do ręki i ruszyłam do łazienki. Odtworzyłam drzwi i weszłam do niej. Niestety łazienka była zajęta. Usłyszałam dźwięk wody i spojrzałam w stronę prysznica gdzie był Harry.
Otworzył swoje oczy i swój wzrok skierował w moją stronę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech a na mojej rumieńce. Pomachał mi z szerokim uśmiechem, ja tylko wydukałam ciche ''Przepraszam'' i szybko wyszłam z łazienki. Przez cały czas miałam przed oczami Harrego z jego umięśnionym ciałem. Moje nogi zaczęły robić się jak z waty, więc usiadłam na skraju łóżku, czekając, aż mój książę z bajki wyjdzie z łazienki i ja będę mogła do niej wejść.
Po paru minutach ciszy, drzwi od łazienki uchyliły się i wyszedł z niej Harry, ubrany w biały T-shirt i czarne leginsy. Wyglądał jak zawsze seksownie. Podszedł do mnie i mnie namiętnie pocałował.
- I jak podobało się? - poruszył śmiesznie brwiami, na co ja się tylko zarumieniłam - Jak chcesz mogę to chętnie powtórzyć, ale teraz z tobą.
Objął mnie w pasie i znów pocałował. Moje usta potrzebowały jego ust. Tak bardzo go pragnęłam.
- Czemu nie - powiedziałam, gdy oderwaliśmy się od siebie - ale teraz jedziesz na koncert, więc następnym razem - mrugnęłam do niego okiem i weszłam do łazienki.
Zdjęłam moją piżamę i weszłam po prysznic. Po sekundzie na moje ciało spływały krople wody. Umyta i obudzona wyszłam z prysznica i ubrałam moje wybrane już ciuchy. Następnie zrobiłam makijaż i uczesałam się w koka.
Wyszłam z łazienki, ale w moim i Harrego pokoju, Jego już nie było.Postanowiłam, więc ruszyć do kuchni, gdzie siedziała cała piątka.Usiadłam obok Louisa i wzięłam jedną kanapkę,aby się nie martwili a na ich twarzach zaraz zawitał uśmiech.
Po zjedzonym śniadaniu chłopcy musieli się już zbierać. Koncert mają wieczorem, ale teraz muszą jeszcze poćwiczyć, ponieważ jak mi powiedzieli jest to jeden z ich najważniejszych koncertów w tym roku. Pożegnałam się z nimi i pomachałam im przez okno gdy wchodzili do wielkiego, czarnego samochodu. Następnie wzięłam się za sprzątanie. Umyłam wszystkie naczynia ze śniadania i ze wczorajszej kolacji, a następnie poszłam do mojego pokoju i wzięłam gitarę do ręki.
Od razu wyciągnęła z szafki moje nuty. Moje palce przemieszczały się po gitarze, a mój głos po woli stawał się coraz głośniejszy:

Kiedy patrzysz mi w oczy
Powiedz mi, że mnie kochasz
Wszystko jest dobrze
Kiedy jesteś obok mnie
Kiedy patrzysz mi w oczy
Znajduję namiastkę nieba
Odnajduję swój raj
Kiedy patrzysz mi w oczy


Jak długo będę czekać, żeby znowu z tobą być?
Powiem ci, że cię kocham w najlepszy sposób jaki znam
Nie zniosę już dnia bez ciebie
Jesteś światłem, dzięki któremu znika moja ciemność. 


Po dobrej godzinie grania odłożyłam gitarę i spojrzałam na zegarek aby sprawdzić która jest godzina. Była już 11, wiec postanowiłam iść na spacer a następnie do studia, ponieważ wpisałam się do kolejki. Spakowałam, więc potrzebne rzeczy na tańce do torby, ubrałam buty i zamknęłam dom na klucz. Sprawdziłam jeszcze czy na pewno je zamknęłam a następie ruszyłam do parku, który znajdował się nie daleko domu chłopaków. Weszłam do niego i robiłam następne powolne kroki. W parku, mimo, że była godzina obiadu było bardzo dużo osób. Dzieci bawiły się na placu zabaw, na ławkach siedziało dużo osób, nie które z nich się przytulało lub całowało. Na jednej ławce siedziała starsza pani z swoim wnukiem i karmiła gołębie. Dawała do rączki dziecka chlebek i zachęcała go, aby teraz on też spróbował. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Była taka piękna atmosfera, że aż chciało się uśmiechać. Wszyscy wokół byli tacy szczęśliwi.
Po piętnastu minutach spaceru w parku wyszłam z niego i moim następnym kierunkiem było studio. Nie mogłam się nacieszyć, że wreszcie to zrobię z jednej strony boję się, bo to może mocno boleć ale też chcę mieć taką pamiątkę, która będzie mi o kimś przypominać, taką jaką ma Harry. Pewnym już krokiem ruszyłam do budynku.
Po dziesięciu minutach znajdowałam się już w środku budynku, podeszłam do lady gdzie stał chłopak w moim wieku, może rok starszy.
- Dzień dobry, byłaś zapisana? - spytał uprzejmie uśmiechają się.
- Dzień dobry, tak jestem - oddałam uśmiech.
- Masz osiemnaście lat? - spytał.
- Będę mieć w październiku, więc już nie tak daleko.
- No nie wiem... - odpowiedział.
- Proszę - uśmiechnęłam się słodko na co się zaśmiał.
- No dobra. Zapraszam - powiedział i wskazał drzwi.
Weszłam do pokoju który wskazał a po chwili on też wszedł.
- I wybrałaś już jaki chcesz tatuaż? - spytał robiąc coś z przyrządami.
- Tak - wyciągnęłam z torby kartkę na którym znajdował się napis.
- Jesteś pewna? - spytał.
Pokiwałam twierdząco głową, po czym usiadłam wygodnie na fotelu.

***

Zapłaciłam za tatuaż i wyszłam ze studia. Niestety przez ten tatuaż nie mogłam iść dzisiaj na tańce, ponieważ było by to zbyt ryzykowne stwierdził Kevin - chłopak który robił mi tatuaż. Moim tatuażem był napis: ''Never awake'' na nadgarstku. Wybrałam sobie właśnie taki napis, ponieważ nigdy nie chcę się budzić z mojego życia, które jest jakby sen. Mam wspaniałe życie i nigdy nie chcę się z niego ''obudzić'', jeżeli kiedyś by się to skończyło to chciała bym mieć taką pamiątkę, która przypominała by mi o tych wszystkich chwilach które spędziłam tutaj w Lodynie i z chłopakami. To taka jakby pamiątka, która będzie mi przypominać o wszystkich chwilach przeżytych tutaj, nawet jeśli będę tu do końca życia.
Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i napisałam wiadomość do Jessi, że mnie nie będzie na dzisiejszych zajęciach i, że jutro wszytko wytłumaczę. Schowałam telefon z powrotem do spodni i ruszyłam do domu. Chłopców nie ma już w domu, kuzynki za pewne też w domu nie ma. Ostatnio widziałam ją miesiąc temu lub jeszcze dawnej. Coraz rzadziej się spotykamy. Chciałam bym ją znów zobaczyć, pogadać. To dzięki niej i jej rodzicom mam właśnie takie życie. Gdyby mnie nie zaprosili do Londynu nie poznała bym mojego brata, oraz reszty zespołu, nie była bym wtedy z Harrym, nie poznała bym też wielu wspaniałych ludzi. To jej zawdzięczam to szczęście. To on to umożliwiła.
Po paru minutach doszłam do domu, otworzyłam drzwi i weszłam po schodach do mojego i Harrego pokoju. Torbę położyłam przy ścianie a z szafy wyciągnęłam jakieś dresy, w które się przebrałam. Cały dzień spędzę sama w domu, więc po co się stroić?
Nagle usłyszałam dzwonek, a następnie pukanie do drzwi. Zbiegłam szybko po schodach i poszłam otworzyć drzwi. Ciekawe kto do mnie przyszedł?.. Albo i do chłopaków....


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Łał udało mi się napisać następny rozdział ^^
Jak minęły wam święta?
Byliści mokrzy? Bo ja tak :C Musiałam się 2 razy przebierać. Jakich ja mam ''kochanych'' sąsiadów i nie tylko. Eh...
Nie wiem kiedy będzie nowy rozdział, chciała bym aby był za tydzień, ale tego nie obiecuję, bo nie wiem czy będę miała czas.
Do następnego ;**

15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ! 

 



czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 41

*Oczami Olivii*

Minął tydzień. Zajęcia taneczne stawiają się coraz cięższe. Zawody miały się odbyć dopiero gdzieś za jakiś miesiąc, ale plany się zmieniły i są za dwa tygodnie. Nasza choreografka martwi się, tak jak my. Nie mamy jeszcze dokończonego układu, nie pamiętamy kroków, a dzień zawodów zbliża się coraz szybciej. Każdy z nas martwi się, czy uda nam się wyrobić. Nawet gdybyśmy skończyli ten układ, to musimy go jeszcze pod szlifować, wszystko musi być na swoim miejscu. Wszyscy bardzo się martwimy i chcemy wygrać. Chcemy dać z siebie wszystko. Każdy z nas przychodzi codziennie na zajęcia, nie robi sobie wolnego tak jak wcześniej. Jednak mnie męczy jeszcze coś bardziej strasznego. Dokładnie za tydzień jest premiera ''This Is Us'', czyli wtedy razem z Harrym informujemy wszystkich o naszym związku. Gdy tylko myślę o tym dniu, do moich oczu wpływają łzy. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, chcę żeby już wszyscy wiedzieli, żeby Harry nie musiał niczego ukrywać i był wreszcie całkiem szczęśliwy. Mimo tego, że Harry próbuje ukryć, że boli go te ukrywanie naszego związku, ja to widzę. On nie umie przede mną niczego ukryć. Każdy jego nastrój umiem odczytać, gdy tylko go zobaczę. 
Boję się, że jego fani mnie nie zaakceptują, że nie będą mnie lubić. Nie chcę być dla nikogo ciężarem, nawet dla jego fanek. Dlatego zwlekałam tak z tym ujawnieniem. Ale teraz będę musiała przez to jakoś przejść, dla niego, żeby on mógł być szczęśliwy. 
Mój braciszek i Jade zostali parą, z czego bardzo się cieszę. Nareszcie znalazł tą swoją księżniczkę z bajki. Na razie, także ukrywają swój związek i chcą o nim powiedzieć, tak jak ja i Harry na premierze. Nasi nowo zaręczeni, także ogłoszą swoje zaręczyny na premierze. Coś czuję, że ta premiera filmu będzie bardzo ciekawa i wyjątkowa. Fani dowiedzą się dużo ciekawych rzeczy.
Obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłam moje zaspane powieki i spojrzałam na zegarek, który zmienił swoje położenie i wisi teraz na ścianie na przeciwko łóżka. 
Jedenasta! Co? Wstałam szybko z łóżka, wzięłam naszykowane ubrania i wparowałam do łazienki. Wzięłam szybki poranny prysznic, zrobiłam makijaż, rozpuściłam ubrania i ubrałam różową, krótką sukienką. Pogoda była bardzo piękna, jak na Londyn, więc musiałam wykorzystać okazję. 
Wyszłam z łazienki i ruszyłam do kuchni. Bardzo mnie dziwiło to, że żaden z chłopaków mnie nie obudził. Jest już po jedenastej, a ja bym nadal spała, gdyby nie śpiew ptaka, który wleciał do pokoju przez otwarte okno. 
Zeszłam do kuchni, spojrzałam na blat i zobaczyłam kartkę. Czyli znowu gdzieś pojechali. Coraz częściej nie ma ich w domu a ja nie wiem dlaczego. Chwyciłam kartkę do ręki i przeczytałam: 

'' W lodówce masz śniadanie. Mamy nadzieję, że się wyspałaś.
Smacznego :) 
                                                                         1D'' 

Schowałam kartkę do kieszeni i otworzyłam lodówkę. W lodówce znajdowało śniadanie: placki. Wzięłam jednego na talerz i poszłam do salonu. Od jakiegoś czasu, nie jem już tak dużo. Nie jestem nawet często głodna. Jogurt na obiad nawet mi wystarczy. Chłopcy się z tego powodu bardzo martwią, boją się żeby mi się nic nie stało. Próbuje ich uspokoić, że to przez stres, że stresuję się premierą i zawodami. Jednak szczerze to sama nie wiem co się ze mną dzieje. Nie mam już takiego apetytu i jedno jabłko jako danie mi wystarczy. 
Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor, gdzie leciał jakiś romans. Po paru minutach zjadłam placek. Bój brzuch stał się pełny, że nie miałam miejsca na następnego. Prędzej jadłam po trzy - cztery placki, a teraz tylko jeden. 
Wyłączyła telewizor i ruszyłam do kuchni aby pozmywać naczynia. Nagle usłyszałam, jakby dźwięki gitary. Odłożyłam talerz na blacie i ruszyłam do ogródka, bo właśnie stamtąd dochodziła muzyka. Szłam po woli, aż nagle ujrzałam mojego chłopaka, który sobie siedział i grał na gitarze.
Podeszłam do niego bliżej i wtedy on mnie zauważył. Odłożył swoją gitarę, podszedł do mnie i wbił się w moje usta.
- Wyspała się moja księżniczka? - spytał, gdy nasze usta oderwały się od siebie.
- Powiedzmy, że tak - uśmiechnęłam - myślałam, że pojechałeś.
- Ja nie, tylko reszta. - uśmiechnął się po czym dodał, jakby czytał z moich myśli - pojechali do sklepu na zakupy, bo lodówka jest już prawie pusta.
Oboje usiedliśmy na ławce, gdzie przed chwilą siedział.
- Co grałeś? - spytałam, spoglądając w jego piękne oczy.
Mogłabym w nie cały czas spoglądać. Potrzebuję tylko go. On jest dla mnie jak powietrze, jak własna odmiana heroiny, która biorę codziennie, aby przeżyć.
- Happily. Zaśpiewasz? - spytał po czym przysunął się bliżej mnie, przez co dostałam dreszczy na całym ciele. Od pewnego czau, zachowywała się przy nim bardzo dziwnie. Gdy tylko coś powiedział, miałam ciarki i rumieniłam się.
- Dobrze, ale ty zemną - powiedziałam, po czym dotknęłam moimi ustami jego ust.
Harry zaczął grać, na gitarze a ja przypomniałam sobie naszą randkę na miesięcznicę, wtedy grał dla mnie na gitarze ''Little Things'' i tego dnia dostałam od niego naszyjnik w kształcie serca, który codziennie noszę, a Harry dostał naszyjnik na którym był klucz do mojego serca, który także codziennie nosi.
Po chwili zaczęliśmy śpiewać:

You don’t understand, you don’t understand
What you do to me when you hold his hand
We were meant to be, but a twist of fate
Made it so we had to walk away

'Cause we're on fire, we are on fire
We’re on fire now

Yeah, we’re on fire, we are on fire
We’re on fire now

One, two, three!

I don’t care what people say when we’re together
You know I wanna be the one who hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave so come on

Baby be with me so happily

It’s 4 a.m. and I know that you’re with him
I wonder if he knows that I've touched your skin

And if he feels my traces in your hair
I’m sorry love, but I don’t really care

Cause we're on fire, we are on fire
We’re on fire now

Yeah, we’re on fire, we are on fire
We’re on fire now

One, two, three!

I don’t care what people say when we’re together
You know I wanna be the one who hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave so come on baby be with me so happily

So happily

One, two, three, four!

Oh, oh, oh
Oh, oh, oh
We’re on fire now
Oh, oh, oh
Oh, oh, oh
We’re on fire now (Liam: We're on fire)
Oh, oh, oh
Oh, oh, oh
We’re on fire now


I don’t care what people say when we’re together
You know I wanna be the one who hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave so come on baby be with me so happily

I don’t care what people say when we’re together
You know I wanna be the one who hold you when you sleep
I just want it to be you and I forever
I know you wanna leave so come on

Baby be with me so happily

Po skończonej piosence usłyszeliśmy oklaski i zauważyliśmy, że w ogrodzie znajdowała się reszta One Direction. Każdy miał uśmiech na twarzy, widać, że im się podobało.
- Brawo! - krzyknęli wszyscy.
- Tacy pięni i tacy utalentowani - zawołał Louis.
Znowu się zarumieniłam! Co się ze mną dzieje?! Harry widząc to pocałował mnie namiętnie, po czym objął w pasie i okręcił w kółko.
- Chodźcie na obiad zakochańcy! - zawołał Niall.
Harry postawił mnie z powrotem na ziemi, po czym spytał:
- A co mamy?
- PIZZA!! - krzyknął Zayn i dźwignął jeden z worków, gdzie znajdowało się dużo pudełek pizzy.
Na sam widok zrobiło mi się nie dobrze. Ale.... dlaczego?
Harry pociągnął mnie w stronę jadalni, więc niestety musiałam tam pójść.
Chłopcy otworzyli każdą pizzę i zaczęli brać. Tylko ja jedna, nadal miałam pusty talerz i patrzałam na jedzenie z obrzydzeniem. Chłopcy to niestety zauważyli i dali mi kawałek pizzy.
- Muszę? - spytałam błagalnym głosem.
- Tak - powiedział stanowczo Liam.
Wiedziałam, że nie mam się co kłócić bo i tak nie wygram, więc musiałam zjeść ten kawałek.
Po paru minutach mój talerz znów był pusty, więc odetchnęłam z ulgą.
Widziałam już, że Harry chce mi nałożyć następny kawałek, więc wzięłam szybko talerz i go zakryłam.
- Nie jest już głodna - powiedziałam mu.
Zauważyłam w jego oczach ból i zmartwienie. Martwi się o mnie i wiem, że chce jak najlepiej, ale nie.
- Ale zjadałaś tylko jeden kawałek. Prędzej jadłaś całą pizzę, a gdy byłaś pełna to i tak zjadłaś trzy kawałki - powiedział zmartwionym głosem Zayn.
- Martwimy się o ciebie Liv - powiedział Niall.
- Nie musicie, nic się przecież nie dzieje. To wszystko przez stres. Naprawdę - patrzałam w podłogę.
- No dobrze, jak tak uważasz. - zabrał głos Liam.
- Na pewno nie chcesz jeszcze? - spróbował Lou.
- Naprawdę.
Każdy zamilkł i jadł swoją pizzę. Wiem, że zrobiłam źle. Ale co mam zrobić? To przecież , nie moja wina że jestem najedzona.
Po obiedzie poszłam razem z Lou do kuchni, bo dzisiaj padło na nas. Musieliśmy wszystko pozmywać.
- To co jedziesz dzisiaj z nami na próbę? - spytał Louis.
- Na co? - spytałam wycierając jeden z talerzy.
- No na próbę, za niedługo mamy występ i musimy poćwiczyć. Dlatego nie ma nas teraz często w domu.
- Mam tańce nie mogę ich opuścić - powiedziałam.
- Rozumiem, ale jak zmienisz zdanie to czekamy na ciebie - uśmiechnął się i wyszedł z kuchnni, bo nasza praca była już gotowa.
To dlatego nie było ich teraz tak często w domu... mają próby.
Weszłam do mojego i Harrego pokoju, wyciągnęłam moją torbę na zajęcia, spakowałam moje dresy i poszłam do łazienki aby spiąć swoje włosy w koka. Gotowa zeszłam  do salonu, gdzie siedział cały zespół.
- Zawieść cię? - spytał Harry, wstając z kanapy.
- Nie trzeba. Przejdę się - pocałowałam go w policzek, po czym poszłam ubrać conversy.
- I tak cię zawiozę - powiedział i chwycił kluczyki.

Po paru minutach byłam już na mniejscu.
- Jeśli będziesz chciała przyjechać na naszą próbę to zadzwoń i przyjadę po ciebie - powiedział po czym wbił się w moje usta. Tak bardzo go pragnęłam. Nie umiałam wytrzymać bez niego jednej chwili. Gdy nasze usta się od siebie oderwały, pożegnałam się z nim jeszcze raz i ruszyłam w stronę szatni.

*Oczami Harrego*

Pojechałem z powrotem gdzie czekają na mnie chłopaki, abyśmy pojechali na próbę. 
Po paru minutach jazdy, znalazłem się na naszym podjeździe, wysiadłem z samochodu i ruszyłem do drugiego samochodu, gdzie siedziała już cała czwórka. 
Samochód ruszył, a z naszych ust nadal nie wydobył się żaden dźwięk. Nawet Niall się nie śmiał, coraz częściej chodził smutny, a powinien być szczęśliwy. Znalazł swoja księżniczkę, ale zamiast uśmiechu na jego twarzy jest strach i i ból, tak jak na każdej z naszej twarzy. Bardzo się martwi i boi o Olivią. Ona prawie nic nie je, często jest słaba i staje się coraz bardziej chudsza. Nikt z nas nie wie co się z nią dzieje. Ona mówi, że to przez stres z powodu zbliżającej się premiery i zawodów. Ale, to nie może być prawda. Ona staje się coraz bardziej chudsza!
- Martwię się o Liv - rozpoczął Lou.
- Jak każdy z nas - powiedziała cicho Zayn.
- Ona się staje coraz chudsza i bladsza. Zauważyliście to? 
- Tak - powiedziałem i poczułem ukłucie na sercu. 
- To już trwa z co najmniej dwa tygodnie, a może nawet trzy. - zabrał głos Liam.
- Co zrobimy? - spytał Louis.
- Nie mam pojęcia. Może wyślemy ją na jakieś badania? - dał propozycję Zayn.
- Albo będziemy zmuszać ją do jadzenia - powiedział pierwszy raz Niall.
- Ale nie damy tak cały czas, musimy wysłać ją na te badania. Nie ma bata!
- Tylko czy się zgodzi.....

*Oczami Olivii* 

Po skończonych zajęciach ruszyłam piechotą do domu. Chłopcy na pewno są już na próbie, więc ani do Harrego nie dzwoniłam. Zbliżała sie 17 a ja nadal nie byłam głodna. Coraz bardziej mnie to dziwiło. Nie wiem co się ze mną dzieje i to jest najgorsze.
Po dwudziestu minutach spokojnego spaceru doszłam do mojego domu. Weszłam do niego, zdjęłam buty i ruszyłam do salonu, bo byłam wykończona po zajęciach. Otworzyłam drzwi od salonu, a na kanapie siedziała spokojnie Eleanor! Podskoczyłam ze strachu, bo na początku jej nie zauważyłam.
- Czy tych chcesz, żebym dostała ataku serca?! -spytałam.
- Ciebie też miło widzieć - zaśmiała się i mnie przytuliła. - Schudłaś - powiedziała zmartwionym(?) głosem.
- A czuję się jakbym przybrała - powiedziałam, po czym opadłam na kanapę. 
- No to co? Jedziemy na próbę od chłopaków? Na pewno się ucieszą! - powiedziała zachwyconym głosem.
- No.. ok. Czemu nie - uśmiechnęłam się.
Ubrałam z powrotem moje buty i wyszłam na dwór razem z El. Zamknęłam dokładnie dom i ruszyłam do jej samochodu.
- Wiesz gdzie maja próbę? - spytałam dziewczyny, gdy siedziałam już w samochodzie.
- Powiedzmy - zaśmiała się.
- Powiedzmy? - również się zaśmiała - czyli zabierasz mnie na wyprawę nie wiedząc gdzie jechać?
Nie wiedziałam co jest w niej takiego specjalnego, ale ona zawsze umie mnie rozbawić i poprawić humor. Gdy jest mi źle ona to wyczuwa, nawet gdy nie jest blisko mnie i dzwoni do mnie. To jest na prawdę prawdziwa przyjaźń. Na nią mogą zawsze polegać.
- A właśnie, że wiem! Mam adres, tylko nie wiem dokładnie jaki to budynek, ale po wielkości powinnyśmy się skapnąć. - powiedziała i włączyła silnik.
Dzięki niej humor mi się coraz bardziej polepszał, śmiałam się, aż do łez i nie martwiłam się tak tą premierą. El bardzo dużo osób nie lubi, ale ona sie tym nie przejmuje, bo wie, że ma oparcie w Louise i, że na niego zawsze może liczyć.
Po około dobrej godzinie oraz wielu trudach dojechaliśmy wreszcie na miejsce.Wysiadłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy do drzwi. Przed drzwiami oczywiście tłum fanek, wiec ubrałyśmy razem z El kaptury i ruszyłyśmy do głównego wejścia, bo tam fanki nie mogą być. Przed wejściem stało około dziesięciu ochroniarzy, ale zaraz gdy mnie i El zauważyli, od razu wpuścili nas do budynku. Znajdowało się w nim bardzo dużo korytarzy oraz ludzi, ale jeszcze więcej było drzwi. I jak tu ich znaleźć? Miałyśmy szczęście, bo właśnie obok nas przechodził Simon Cowell, który zaraz gdy nas ujrzał uśmiechnął sie i do nas podszedł.
- A jednak przyszłyście - powiedział, po czym nas przytulił.
- A właściwie, to gdzie oni są? - spytałam, na co on się jeszcze szerzej uśmiechnął.
- Zaprowadzę was - powiedział i ruszył.
Szliśmy przez jeden z wielu korytarzy, gdy zauważyłyśmy na końcu tego korytarza, wielkie szare drzwi. Przed drzwiami Simon przystanął:
- Chłopcy mają teraz przerwę, a ja idę zjeść kolację - powiedział i odszedł.
Na samo słowo kolacja zrobiło mi się nie dobrze.. Ugh co się ze mną dzieje?
El otworzyła drzwi i ujrzałyśmy wielką scenę, a na niej bardzo dużo osób.
- Kaptur - przypomniała mi El.
Zakryłyśmy się znów kapturami, ponieważ chciałyśmy zrobić niespodziankę chłopakom. Ruszyłyśmy więc aż do sceny.
Przed sceną stał mój Harry, który rozmawiał z Paulem i szczerzył się z ucha do uch. Takiego właśnie Harrego, chcę widzieć każdej sekundy: szczęśliwego.
Zdjęłyśmy kaptury i wtedy właśnie Harry obrócił się w moją stronę. Gdy mnie zauważył jego oczy zaczęły błyszczeć, a jego uśmiech się jeszcze bardziej powiększył. Podbiegłam do niego i rzuciłam się na niego, na co oboje zaczęliśmy się śmiać. Harry namiętnie mnie pocałował, po czym tak jak rano zaczął mnie kręcić w kółko, aż przewróciliśmy się na materac. Oboje śmialiśmy się głupcy. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech. To druga osoba który umie mnie bez przyczyny rozśmieszyć i poprawić humor, a ja mu. Czasami wydaje mi się, jakbym była stworzona tylko po to, aby być przy nim.
- Przyjechałaś! - powiedział uśmiechnięty i znów mnie namiętnie pocałował.
- Tęskniłam - powiedziałam po czym go pocałowałam.
- Ja też. - dotknął swoimi gorącymi ustami mojego policzka i zaczął mnie kręcić.
Widziałam go dzisiaj rano, ale tak bardzo za nim tęskniłam. Gdy nie ma go przy mnie parę minut już za nim tęsknię. Chcę poczuć zapach jego perfum i chcę go znów dotknąć.
- Harry! - krzyknęła stylistka
- Co? - powiedział, odrywając jego usta od moich.
- Musimy ci przyszykować stój, teraz twoja kolej!
Niechętnie wypuścił mnie z jego ramion i ruszył za stylistką.
- Lou jest na dworze! - krzyknął do El i zniknął za drzwiami.
Podeszłam bliżej El, która cały czas była uśmiechnięta.
- Jaka z was wspaniała para! - pisnęła.
- Idziemy do Lou? - spytałam, jakbym nie słyszała co powiedziała, ale słyszałam, przez co się znów zaczerwieniłam.
- Tak! - krzyknęła uradowana.
Chwyciła mnie za rękę i zaczęła ze mną biec w stronę drzwi. Otworzyła je z wielkim rozmachem, po czym znajdowaliśmy się na zewnątrz. Od razu zauważyłyśmy Louisa, który grał w piłkę nożną, z jednym z ochroniarzy. Obok niego jeździł Zayn i Liam.
Louis zaraz gdy zauważył El podbiegł do niej, dźwignął ją i zaczął całować.
Do mnie po minucie przyszedł Zayn i Liam z uśmiechami na twarzy. tutaj każdy z nich wydaje się być taki szczęśliwy, jakby nie mieli żadnych zmartwień. To takie piękne widzieć ich takich szczęśliwych, ponieważ od dobrych paru dni chodzą po domu tacy smutni i spoglądają na mnie oczami pełnymi strachu i zmartwienia. Tutaj widzę ich na prawdę szczęśliwych. Ich oczy świecą się ze szczęścia, bo robią to co kochają. Maja wspaniałe życie, każdy z nich je ma. Więc dlaczego w domu chodzą tacy smętni? Dlaczego w ich własnym domu są tacy smutni? Czasami wydaje mi się, że ich w nim nie ma, bo każdy z nich znajduje się w swoim świecie. Prędzej każdy z nich nie umiał przestać rozmawiać lub się śmiać. A teraz? Wiadomo, czasami jest tak jak dawniej, na przykład tak jak dzisiaj rano, ale później znów wszystko wraca do szarej rzeczywistości. Niestety.

*Oczai Louisa*

Wszedłem z moją kochaną dziewczyną do środka budynku i usiadłem na kanapie.
- Nie wydaje ci się, że Liv schudła? Ona jest za chuda! - powiedziała zrozpaczona El. 
Jak widać nie tylko my się o nią martwimy...
- Tak i to bardzo, już prawie nic nie je. Zwykły jogurt lub zwykłe jabłko wystarczy jej do zjedzenia. A prędzej? Prędzej jadła tak dużo...
- Martwię się o nią Lou, ona jest dla mnie jak siostra - powiedziała ściszonym głosem.
Przytuliłem ją mocno do siebie, tak, że czułem jej mocne bicie serca.
- Ja też się o nią martwię. - pocałowałem ją w czubek nosa.
- Coś się dzieje, ale nie wiem co. - odpowiedziała El. 

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i jest dłuuuuuugi rozdział :D
Piszę rozdziały na miesiąc i to jeszcze krótkie, więc teraz musiałam napisać dłuższe :) 
Pisałam od popołudnia do po dziesiątej, z przerwami, ponieważ przyszła do mnie koleżanka <3 
Jutro jadę z nią na rowery, więc nie dam rady dodać nowego rozdziału.
Ale może się w sobotę pojawić.... ( nie obiecuję)
I jak się podoba? 
Jak myślicie, czy fani polubią Olivię?
Chciałam wam również podziękować za ponad 26400 wyświetleń! Jesteście Kochani <3  

15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 40

                                                            *Oczami Nialla*
 Równymi krokami podszedłem do niej z uśmiechem na twarzy. Siedziała odwrócona do mnie
plecami, więc zakryłem jej oczy moimi dłońmi. Poczułem jak się uśmiecha, po paru sekundach zdjąłem moje dłonie z jej oczu i pocałowałem w policzek. Jade stanęłam ze swojego miejsca i mnie przytuliła, co oczywiście oddałem, a następnie wręczyłem jej fioletowy bukiet róż. Barwa ta to jej ulubiony kolor, więc powinien jej się podobać.
- Ojej jakie piękne - uśmiechnęła się.
Usiadłem na przeciwko niej. Byłem taki szczęśliwy, że mogę ten piękny dzień spędzić z piękna i spaniałą osobą u mym boku. Zaczęliśmy rozmawiać, po czym przyszła do nas kelnerka i zamówiliśmy jedzenie. Tak się cieszyłem, że z mojej twarzy nie schodził uśmiech, z jej też nie. Widziałem jak jej oczy błyszczą się, gdy tylko na nią spojrzałem lub coś powiedziałem. Też nie czułem się inaczej, gdy tylko ona na mnie spojrzała albo coś mówiła mój uśmiech coraz bardziej się powiększał.
 Po zjedzonej kolacji wyszliśmy na zewnątrz, gdzie na szczęście nie było żadnych paparazzi.
- Mam dla ciebie niespodziankę - dziewczyna uśmiechnęła się tak jak ja.
Chwyciłem ją za rękę i ruszyliśmy w stronę ''niespodzianki''. Aby do niej dojść trzeba pokonać trochę drogi, ale wolę spacer niż jazdę samochodem. Szliśmy tak przez parę minut rozmawiając o wszystkim. O muzyce, zespołach, przyjaciołach, rodzinie, jedzeniu. Po prostu wszystko co przyszło nam na myśl. Nic przed sobą nie ukrywaliśmy, wszystko co było w naszej głowie wydobywało się przez nasze usta.
- A co to za ''niespodzianka''? - spytała.
- Zobaczysz - uśmiechnęła, się ale nie dawała za wygraną.
- No proszę - zrobiła słodkie oczka.
- Nie - zaśmiałem się.
- Pożałujesz tego - zaśmiała się.
Nie wiedziałem o co jej chodzi, ale po paru sekundach ona zaczęła mnie gilgotać, a ja aby nie wybuchnąć śmiechem uciekałem. Nagle stanąłem przed wielkim lasem, gdzie znajduje się ta ''niespodzianka''. Jade stanęła zaraz obok mnie i razem zaczęliśmy się śmiać. Całą drogę przebiegliśmy, więc byliśmy trochę zdyszani.
- To ta ''niespodzianka''? - spyta Jade, spoglądając na las.
- Powiedzmy.. - powiedziałem i wyciągnąłem z mojej kieszeni bandamkę.
Zakryłem jej nią oczy, tak aby nic nie widziała i powoli zacząłem ją prowadzić w to piękne miejsce.
- Niall? - spytała po paru minutach ciszy Jade.
- Jestem tu - uśmiechnęła się, a ja dałem jej buziaka w policzek.
Po pięciu minutach ciszy stanęliśmy, przed niespodzianką.
- Gotowa? - spytałem.
Jade kiwnęła tylko zgodą na znak, po czym powoli zacząłem rozwiązywać jej opaskę.

                                                                 *Oczami Jade*

Po chwili przed moimi oczami nie znajdował się żaden materiał tylko piękny widok. Moje brązowe oczy zobaczyły pięknie podświetlane lodowisko. Niall chwycił mnie za rękę i po woli zaczęliśmy iść w stronę lodowiska. Skąd on wiedział, że kocham jeździć na łyżwach? Usiadłam na najbliższej ławce a Niall poszedł po łyżwy. Po minucie wrócił z dwoma parami łyżew. Ubraliśmy je i po chwili byliśmy już na lodowisku.
- Umiesz jeździć? - spytałam Nialla, który już leżał no lodzie.
- Powiedzmy, że tak.
Pomogłam mu wstać, po czym chwyciłam jego rękę i powoli zaczęliśmy jeździć na lodowisku. Po paru minutach wprawy Niall jeździł już jak specjalista, więc zaczęliśmy robić różne sztuczki. Na początku pokazała mu jak zrobić pirueta, a następnie ona zaczął mnie dźwigać, a także zaczął ze mną tańczyć. Po trzech godzinach jazdy, zeszliśmy z lodowiska śmiejąc się cały czas. Zdjęliśmy nasze łyżwy i ubraliśmy normalne buty. Niall wstał z ławki na której właśnie siedział, chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
- Gdzie idziemy? - spytałam z zaciekawieniem, trzymając nadal rękę Nialla.
- Niespodzianka? - pokazał swoje białe ząbki.
- To to nie była ta niespodzianka? - zdziwiłam się.
- Była, ale teraz czas na następną - znów się uśmiechnął.
Nic nie odpowiedziałam tylko się do niego uśmiechnęłam. Byłam taka ciekawa tej niespodzianki, że nie umiałam wytrzymać. Chciałam już ją widzieć, jednak to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że mogę tu być razem z Nim, tym jedynym. Tak teraz już wiem, że go kocham.
 Nagle przed moimi oczami ukazał się piękny, podświetlony na niebiesko most. Niall wziął mnie na ręce jak pannę młodą i wszedł ze mną na most. Szliśmy tak śmiejąc się, aż stanęliśmy na środku mostu. Niall położył mnie po woli na ziemi, po czym mocno do siebie przysunął. Chwycił mnie w biodrach i zapytał:
- Jade Amelia Thriwall czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - spojrzał głęboko w moje oczy.
- Tak - powiedziałam.
Niall nachylił się nade mną po czym romantycznie i namiętnie pocałował. Jestem taka szczęśliwa! Jestem z Niallem! Moim księciem z bajki. Nadal nie umiem w to uwierzyć, tak bardzo o tym marzyłam i się to spełniło. Po naszym pocałunku pooglądaliśmy gwiazdy na niebie, Niall pokazywał mi Wielki Wóz, Mały Wóz. A ja tylko przytakiwałam głową. Z naszych ust nie schodził uśmiech.
Po półgodzinnym oglądaniu gwiazd, poszliśmy w kierunku samochodu. W między czasie Niall opowiadał mi o swojej rodzinie, Olivi, Theo, zespole a ja mu o mojej rodzinie, zespole. Gdy byliśmy blisko samochodu urządziliśmy sobie mały wyścig, kto będzie prędzej w samochodzie. Niestety nikt nie wygrał, bo w między czasie on mnie łaskotał i popychaliśmy się wzajemnie. Gdy ''dobiegliśmy'' do samochodu Niall usiadł za kierownicą i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Stwierdził, że mnie odwiezie. W między czasie słuchaliśmy piosenek które leciały w radiu. Po paru minutach zaczęła lecieć piosenka Fly With Me . Oboje jak się okazało kochamy tą piosenkę, więc zaczęliśmy ją nucić. Następnie leciała piosenka When You Look Me In The Eye .  Którą, też bardzo lubimy.
 Po półgodzinnej jeździe znaleźliśmy się obok mojego i dziewczyn domu. Pożegnałam się z Niallem i ruszyłam w stronę domu, w ręku trzymając piękny bukiet, z pięknymi różami. 

*Oczami Olivi* 

Poszłam razem z dziewczynami do kawiarni, dzięki czemu poznałam je jeszcze bardziej. Każda z nich jest Directioner a połowa z nich  tak jak ja także Jonatic. Po zjedzeniu ciasta i wybiciu kawy wybraliśmy się jeszcze na Festiwal Lata, który znajduje się w centrum miasta, więc nie mamy daleko. Jeździliśmy z dziewczynami na rolkach, Natalie się często przewracała, ale dzięki temu było śmiesznie. Braliśmy także udział w rożnych zawodach i wygrałam słodkiego misia.
Postanowiła, że jak wrócę do domu to dam go Harremu. Po dwu godzinnej zabawie na festiwalu zdecydowała iść już do domu. Nie dzwoniłam do Harrego, aby po mnie przyjechał ponieważ nie chciałam mu zawracaj głowy a po drugie, chciałam też spokojnie sobie przejść. Jest lato, ciepło na dworze doskonały czas za spacerek.
Gdy weszłam do domu, nikogo nie było. Ruszyłam, więc w stronę kuchni, gdzie zawsze leżą jakieś wiadomości.
'' Pojechaliśmy na imprezę. Wrócimy późno.
                                             Całuję
                                           Harry xx''
No tak, oni jak zawsze sobie imprezują. Poszłam więc do mojego i Harrego pokoju, misia położyłam tam gdzie leży zawsze Harry, a ja ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam długą kąpiel, po męczącym dniu. Od razu czuje się lepiej! Ubrałam się już w moją piżamkę, ponieważ była już dwudziesta druga. Wzięłam z mojej pułki jakieś film i ruszyłam do salonu, aby go sobie pooglądać. Gdy zeszłam ze schodów, usłyszałam otwieranie drzwi, a po paru sekundach w holu znalazł się Niall z uśmiechem na twarzy.
- No to opowiadaj jak było - uśmiechnęłam się do niego.
Oboje usiedliśmy na kanapie w salonie, a on zaczął mi opowiadać...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Tak wiem, krótkie... 
No cóż nie zawieszam, ale za to rozdziały będę dodawać rzadziej, bo na prawdę nie mam czasu, nawet w weekend.
Mam nadzieję, że ten rozdział się podoba i jakoś mi wyszedł... Tak długooo nie pisałam. Łał
W rozdziale są podane piosenki Jonas Brothers, ponieważ jestem Jonatic, dlatego chciałam dodać ich piosenki :)
Od razu mówię, że nie wiem kiedy nowy rozdział.
Chciałam także podziękować, że jest już ponad  23800 wyświetleń. Bardzo dziękuję <3
I dziękuję, także za 26 komentarzy pod ostatnim rozdziałem <3
Kocham was ;**
PS Wiecie gdzie można znaleźć nuty do piosenki Fly With Me, bo ja szukam i szukam i nie umiem znaleźc, albo do podobnych piosenek :)

NOWY ROZDZIAŁ = 15 KOMENTARZY!

                                                        









poniedziałek, 3 marca 2014

WAŻNA WIADOMOŚĆ!!

Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga, ponieważ nie mam za bardzo czasu, a pomysłów to mam masę, aż 4 sezony :D I dlatego chciałam się was spytać czy mam go zawiesić, czy dodawać rozdziały raz w miesiącu ( były by na pewno) albo częściej, gdy będę miała czas. Następny rozdział jest już w połowie napisany, ale nie mam czasu go dokończyć, dlatego mam go zakończyć i napisać epilog, zawiesić ( i to może być na długo) czy dodawać raz w miesiącu lub gdy będę miała czas to częściej? Napiszcie co o tym sądzicie w komentarzu, chcę wiedzieć waszą opinię. Bo pomysły to ja mam, ale czasu nie xD. No dobra... trochę się rozpisałam :) Więc piszcie!

I... chciałabym was też zaprosić na mój nowy blog razem z moją przyjaciółką:
http://the-fifth-element-of-the-four.blogspot.com/
Jak na razie są tylko bohaterzy gdyż nie jest jeszcze otwarty :)
Możecie skomentować, czy wam się podoba?
Jeżeli chcielibyście być informowani, napiszcie do mnie: @Sandra080399

Tak, ja która nie ma czasu i nowy blog, tak też w to nie wierzę, no ale namówiła mnie! :)

Czekam na opinie co mam zrobić z tym blogiem!
Kocham was <3


niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 39

                                                               *Oczami Olivii*

To właśnie dzisiaj Niall idzie na randkę! Jak ja się cieszę, mój brat znalazł swoją księżniczkę. Od samego rana myślę tylko o nim i o Jade, zamiast o tym jak nazwać naszą grupę. Trenerka zadała nam te zadanie już dwa dni temu, ale ja nadal nie mam pojęcie. Nigdy nie byłam dobra w wymyślaniu takiego czegoś. Zawsze gdy trzeba był wymyślać jakąś nazwę ja się wstrzymywałam, albo popierałam jakąś osobę. Cały ranek myślałam o Jade i Niallu, więc teraz trzeba zabrać się za wymyślanie nazwy. Wzięłam zeszyt i koc, po czy ruszyłam do ogrodu. Po drodze minęłam chłopaków, którzy jak zawsze siedzieli w salonie i grali. Otworzyłam drzwi od tarasu.
Na początku pod moimi stopami czułam kafelki, jednak po paru krokach poczułam miękką trawę. Położyłam koc na trawie a następnie na niego usiadła, otworzyłam mój zeszyt i zaczęłam wymyślać jakieś nazwy. Zawsze gdy jestem na świeżym powietrzu mam dobre pomysły. Ale nadal nie umiem wymyślić tej nazwy. Piosenki do pisania i do nich melodia jest proste, ale, żeby wymyślić jakąś fajną nawę to na prawdę trzeba długo myśleć. Jakim cudem Harry wpadł na taki fajny pomysł jak One Direction? Ja bym nigdy na coś takiego nie wpadła.
Siedziałam tak bardzo długo czasu i pisałam wszystkie nazwy jakie przyszły mi na myśl. Może któraś z nich będzie dobra? Nagle zauważyłam cień, który zasłaniał cały mój zeszyt. Podniosłam wzrok znad zeszytu i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Niall, który po chwili usiadł obok mnie na kocu.
- Obiad już jest - powiedział.
- Już? - zdziwiłam się.
- No jest już południe, a w południe raczej się je obiad - zaśmiał się.
- No, ale przecież ja dopiero przyszłam do ogrodu...
- Dopiero? Jesteś tu chyba z dwie, trzy godziny.
- Aż tak długo? - nie mogłam uwierzyć w jego słowa - a nadal nie mam wymyślonej nazwy.
- Jakiej nazwy? - dopytywał się Niall.
- Trenerka zadała nam zadanie, aby wymyśleć jaką nazwę do naszej grupy. Dlatego przyszłam tutaj z tym zeszytem, ale nic fajnego nie wymyśliłam.
- Pokaż - wziął z moich rąk zeszyt - aż tak dużo? - zdziwił się.
Widziałam jak jego oczy przelatują z jednej nazwy na kolejną, a jego uśmiech z coraz to nowszą nazwą się powiększa. Czekałam z cierpliwością, aż przeczyta wszystkie nazwy i powie szczerze co o nich sądzi.
- To jest genialne! - spojrzał na mnie - te wszystkie nazwy są świetne. Ale najbardziej spodobała mi się nazwa Fulfilling Dreams jest świetna!
- Dzięki ta mi się też osobiście podoba - uśmiechnęłam się - To co idziemy na ten obiad?
Wstaliśmy z miękkiego koca i oboje ruszyliśmy do jadalni, gdzie przy sole siedzieli już chłopcy i czekali tylko na nas. Na stole była położona zapiekanka makaronowa. Ciekawe kto ją zrobił? Pierwszy raz chłopcy zrobili taką zapiekankę w mojej obecności.
- Kto robił tą zapiekankę? - powiedziałam gdy połknęłam pierwszy kęs.
Każdy z osobna wskazywał na kogoś innego co oznaczało, że cała piątka była zaangażowana w to danie.
- Jadę z chłopakami na zakupy - powiedział Harry - tylko Niall zostaje w domu.
No to świetnie! Już wiem co mnie czeka dzisiejszego popołudnia, trzeba będzie powiedzieć mojemu braciszkowi o mojej nie za ciekawej przeszłości. Ale obiecałam mu, że mu powiem to też mu powiem. W końcu powinien wiedzieć całą prawdę, a nie tylko tą dobrą.
- Nie martw się. Niall zawiezie cię na tańce, bo wtedy też idzie na randkę - uśmiechnął się do niego Zayn.
Po skończonym obiedzie chłopcy zaczęli się powoli zbierać na zakupy a ja i Niall pozmywaliśmy naczynia. Po skończonej czynności pożegnaliśmy się z chłopakami, którzy właśnie wychodzili z domu. Następnie usiadłam na kanapie w salonie a po chwili obok mnie usiadł mój braciszek.
- I jak ja mam zacząć? - myślałam głośno.
- Jeżeli nie chcesz na razie mówić to nie. Nie chcę nalegać.
- Nie Niall, na prawdę chcę ci to powiedzieć, więc tak - zaczęłam - pewnego razu w drugiej gimnazjum poznałam dziewczynę o imieniu Alicja, zaczęliśmy się przyjaźnić. Po dwóch tygodniach Alicja przedstawiła mnie swoim przyjaciołom Karolowi, Dawidowi i Monice. Zaprzyjaźniliśmy się wszyscy bardzo szybki. Po paru tygodniach, nasza przyjaźń rozwinęła się w gang. Byliśmy najgroźniejszym gangiem w całym mieście. Każdy się nas bał, nawet nauczyciele - na samą myśl się zaśmiałam - oczywiście uczyłam się dobrze i wtedy też grałam na instrumentach. Czasami nie wracałam do domu, nocowałam w naszej siedzibie, ale rodzice tego nawet nie zauważali. Zaczęliśmy wszyscy pić, palić, ćpać. Czasami brałam kasę od rodziców, gdy zabrakło nam tych rzeczy. Okradaliśmy czasami sklepy, nawet policja nie dała sobie z nami rady - znów się zaśmiałam - pewnego razu Dawidowi udało się skołować pistolet, tak, że teraz już nikt nam nie podskoczył. Jedak pewnego razu policji udało się złapać Karola i Dawida, i wtedy właśnie zacięłam się ciąć. Byłam poddana, nie wiedziałam co robić. Po paru nieprzespanych nocach przyszedł mi plan jak uratować chłopaków i udało nam się z dziewczynami. Chłopacy byli znów wolni, ale ja nie przestałam się ciąć. Nie umiałam, to było silniejsze ode mnie. Gdy gimnazjum się skończyło każdy z nas poszedł w inną stronę i w ten sposób nasz gang się rozwiązał. Nasz przyjaźń dalej istniała, ale nie tak jak za czasów gimnazjum. Przestałam ćpać, palić, tylko czasami spotykaliśmy się w piątkę na wspominanie czasów i piliśmy, i paliliśmy. Przestałam się też wtedy ciąć i powróciłam do normalnego życia jakim żyła każda nastolatka w moim życiu - skończyłam moją historię.
- Nie wierzę... - powiedział cicho Niall.
- Właśnie dlatego nie chciałam ci tego mówić, bałam się, że mnie znienawidzisz i wyrzucisz z domu. Bałam się, że nie będziesz chciał mnie znać.
- Olivia! Nigdy i to nigdy nie potrafiłbym być zły na ciebie a co w ogóle cię nie nawiedzić. - przytulił mnie - Za bardzo cię kocham siostrzyczko. To co mi teraz powiedziałaś bardzo i to bardzo mnie zdziwiło, nie mogę sobie wyobrazić, że ty taka byłaś. Jednak najważniejsze to, to że się zmieniłaś. Dziękuję, że mi to powiedziałaś.
- To ja dziękuję, że mnie nie znienawidziłeś.
- To przeszłość. Liczy się to kim teraz jesteś a nie kim byłaś. - przytulił mnie jeszcze raz - zbieraj się bo musimy już jechać.
Pobiegłam szybko do mojego pokoju wzięłam moją torbę, spakowałam moje rzeczy i już byłam gotowa. Wspięłam tylko włosy do koka i zbiegłam po schodach do salonu, gdzie Niall zaniósł koc i zeszyt który został w ogrodzie. Ubrałam swoje conversy i razem z Niallem wyszliśmy z domu. Wsiadłam do jego samochodu po czym Niall odpalił silnik.
Byłam szczęśliwa, że Niall już wszystko wie, nie musiałam się zamartwiać jak mu to powiedzieć. Jednak jedno pozostawiłam dla siebie: Podobało mi się to - tak, tak właśnie mogłam opisać te życie z gimnazjum. Niall myśli, że nie podobało mi się i niech tak lepiej zostanie.
Po paru minutach jazdy Niall zaparkował obok budynku gdzie znajdowały się moje zajęcia. Podziękowałam mu za podwózkę i wyskoczyłam z samochodu. Szybkim krokiem ruszyłam do przebieralni, a na mojej twarzy był wymalowany szeroki uśmiech, ponieważ wiedziałam, że Niall jedzie teraz na swoją randkę z Jade.
Po otworzeniu drzwi do przebieralni zobaczyłam znane mi twarze, które zaraz zaczęły mnie wypytywać o nazwę grupy, na co ja odpowiedziałam tylko, że dowiedzą się na zajęciach. Przebrałam się szybko w dresy i razem z dziewczynami ruszyłam w stronę sali. Zaczęliśmy się razem z chłopakami rozgrzewać, a po chwili do sali weszła trenerka.
- No to co macie jakieś pomysły? - spytała.
Każdy po kolei zaczynał mówić swoje pomysły na nazwę grupy, aż nadszedł czas na mnie.
-  Fulfilling Dreams, - powiedziałam.
Wszystkim spodobał się mój pomysł i tak teraz nazywa się nasza grupa: Fulfilling Dreams! Gdy nazwa była już ustalona zabraliśmy się za dalszy ciąg układu, bo za niedługo czekają nas zawody, a trenerka nadal nie chce nam ujawnić gdzie, te zawody mają się odbyć.
Po skończonych zajęciach wszyscy poszli do szatni. Chłopcy do swojej a dziewczyny do swojej. Otworzyłam moją szafkę i przebrałam się w moje ubrania.
- To co idziesz dzisiaj z nami do kawiarni? - spytała Natali.
- Czemu nie. - odpowiedziałam z uśmiechem.

                                                                        *Oczami Nialla*

Zawiozłem Olivię na zajęcia, a teraz właśnie jadę do kawiarni gdzie mam się spotkać z Jade. Moje serce bije jak oszalałe. Jestem taki szczęśliwy! Wysiadłem z samochodu i do ręki wziąłem bukiet róż, które prędzej kupiłem w kwiaciarni. Otworzyłem drzwi od kawiarni i wszedłem do środka. Przy stole siedziała już moja ukochana Jade. Równymi krokami podszedłem do niej z uśmiechem na twarzy.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
I? Podoba się?
Pierwszy raz nie pisałam go do północy tylko do 22 :)
Dziękuję bardzo za tą świetną nazwę Fulfilling Dreams! Bardzo mi się podoba :)
Nasz Harry miał wczoraj urodziny! <3
On już nie jest nastolatkiem ;c
Ale dla mnie nadal będzie *.*

Jak wam się podoba nowy teledysk MIDNIGHT MEMORIES? 
On jest genialny! <3
Kocham go ^.^ 

NOWY ROZDZIAŁ = 15 KOMENTARZY! 

                                             

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 38

                                                          *Oczami Olivii*

-  Zalazłeś twoją księżniczkę? - bardziej stwierdziłam niż spytałam.
- Ja? - zdziwił się - Nie... ehm... jeszcze czekam.... - jąkał się.
- Przecież dobrze widzę! Przez cały czas zachowujesz się jakbyś był zakochany.
- Ale.. ja na... prawdę... się nie.... zakochałem - znów się jąkał.
Czy on wreszcie nie może powiedzieć mi prawdy za miast się jąkać? I tak się dowiem.
- Taa jasne już ci wierzę. Ta osoba jest teraz najszczęśliwszą osobą na świecie. Książę znalazł swoją księżniczkę, jak to słodko brzmi - mówiłam pełna zachwytu.
- Tylko, że ona się we mnie nie zakochała - westchnął i usiadł na łóżku.
- Ale jak to? - usiadłam obok niej - powiedziała ci to?
- Nie, nie powiedziała, ale po prostu to wiem.
- Na pewno tak nie jest - przytuliłam go - mogę wiedzieć kto jest tą szczęśliwą? - spytałam.
- No... nie wiem... - odpowiedział już trochę weselej.
- Proszę! Jestem twoją siostrą, więc chyba mogę wiedzieć.
- Ty też mi nie mówisz wszystkiego - odpowiedział.
- Chodzi ci o to w Irlandii? - kiwnął znacząco głowom - no ok,powiem ci ale jak będziemy sami w domu. Chłopcy gdzieś pójdą a ja ci wszystko na spokojnie wytłumaczę.
- Dziękuję - przytulił mnie. - Wiem ile to dla ciebie znaczy.
- No to kto jest tą wybranką?
- Jade.
Gdy powiedział te słowa, to dopiero teraz przypomniałam sobie jak Jade i Niall ciągle na siebie patrzeli i się uśmiechali. Przez cały dzień. Niall na prawdę jest w niej zakochany po uszy, gdy tylko wypowiedział to słowo w jego oczach zabłysnęły iskierki. Teraz jest już na prawdę szczęśliwy. Znalazł swoją księżniczkę, ma wierne fanki, świetnych przyjaciół i rodzinę która zawsze jest przy nim. Teraz może tylko się cieszyć życiem. Jednak jeszcze przed tym, trzeba ich zeswatać.
- Ta kochana i słodka Jade? Będziecie piękną parą!
- Właśnie, że nie. Ona nic do mnie nie czuje. - odpowiedział bez nadziei w głosie.
- Niall nie bądź głupi! Widziałam jak na siebie patrzeliście, ona też to do ciebie czuje.
- Jesteś pewna?
- Tak! - krzyknęłam z uśmiechem - Teraz tylko ją gdzieś zaproś.
- No dobra... ale nie gadaj na razie nikomu o tym.
- Obiecuję - powiedziałam po czym wyszliśmy z jego pokoju.
Ruszyliśmy równymi krokami do salonu gdzie siedzieli wszyscy i o czymś zawzięcie rozmawiali. Nialla usiał obok Louisa i Jade, a ja obok Harrego który przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem.
- O czym rozmawiacie? - spytałam.
- O premierze filmu. - odpowiedziała El.
- Harry mówił, że wtedy chcecie ujawnić się z waszym związkiem - powiedziała uradowana Jesy.
- Na szczęście jest jeszcze do tego trochę czasu - powiedziałam.
- No to co robimy? - spytał Lou.
- Hm... może karaoke? - zaproponował Zayn.
Wszyscy się zgodziliśmy po czym napisaliśmy różne piosenki na kartkach.
- Kto zaczyna? - spytałam.
- Ja! - krzyknął równo Niall i Louis.
Niall ma takie dobre serce i dał Louisowi pierwszemu wylosować.
Louis wylosował piosenkę Ed Sheeran - Give Me Love. Po skończonej piosence otrzymał wielkie brawa. Następną piosenkę miał wylosować Niall. Wylosował on piosenkę Justin Biber - All That Matters,.  Po skończonej piosence dostał brawa. Następną piosenkę wylosowała Jade: Avril Lavigne - Let Me Go . Tak jak inni ona też dostała wielkie brawa. Następnie śpiewał Harry, Liam, Zayn, Perrie, Jesy i Leigh-Anne. El i Danielle nie musieli śpiewać, a mnie zmuszali do śpiewania.
- Zaśpiewaj - namawiała mnie Jade - Prosze
- Zaśpiewaj - powtórzył za nią Nialla a następnie wszyscy.
- No dobra - powiedziałam poddana.
- Losuj! - krzyknął Louis i podbiegł do mnie z miską kartek.
Ellie Goulding - Burn - przeczytałam kartkę.
Za chwilę zaczęłam lecieć muzyka a ja zaczęłam śpiewać. Inni wstali i zaczęli tańczyć. Mieliśmy świetną zabawę w ciągu tej jednej piosenki. Gdy się skończyła usłyszałam brawa skierowane do mnie.
- Jaki ty masz piękny głos - powiedziała zachwycona Perrie.
Wszyscy zaczęli chwalić mój głos, a ja usiadłam spokojnie na kanapie i nie słuchałam tych chwaleń. Nie lubię gdy ktoś mnie chwali. Po paru minutach każdy ustał i usiadł tak jak ja tylko Niall poszedł do ogrodu.

                                                                   *Oczami Nialla*

Wyszedłem na chwilę do ogrodu, aby wszystko na spokojnie przemyśleć. Usiadłem na ławce w
altance i zacząłem myśleć o Jade, o mojej kochanej księżniczce. Co jeśli nie będzie chciała się za mną spotkać? Co jeśli mnie wyśmieje?
Nagle usłyszałem ciche kroki i ujrzałem Jade. Uśmiechnęła się do mnie i usiadła obok mnie. To jest właśnie ten moment! To ten odpowiedni moment aby się jej spytać.. na samą myśl zaczęły mi się ręce trząś. Jade to zauważyła i chwycił swoimi delikatnymi dłońmi moje, jakby chciała mi dać otuchę.
 - Jade - zacząłem - chciała byś pójść ze mną jutro na randkę? - przełknąłem głośno ślinę.
Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Tak - powiedziała szczęśliwa.
Uśmiechnąłem się i ją do siebie mocno przytuliłem. Byłem taki szczęśliwi. Może ona na prawdę coś do mnie czuje?




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i jest nowy rozdział! :)
Znów pisałam go do północy :p
Mam nadzieję, że się podoba :D
Jak na razie rozdziały będą dodawane co tydzień, bo jest dużo nauki i brak czasu ;/
Ferie mam dopiero 17 lutego  wtedy rozdziały będą może dodawane częściej.
Sindi Chery pytałaś mnie się ile mam lat, więc jak na razie mam 14 lat, w marcu 15 :D

15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 37

                                                              *Oczami Harrego*

Przez zasłony w oknie zaczęły przebijać się poranne promienie słońca. Otworzyłem powoli moje zaspane oczy, po czym zerknąłem na zegarek, wiszący na ścianie. '' Hm.. dopiero dziewiąta'' - pomyślałem. Odwróciłem się w drugą stronę, aby zobaczyć moją księżniczkę. Liv spokojnie spała, a ja powoli wstałem z łóżka. Otworzyłem powoli drzwi po czym ruszyłem w stronę kuchni. Zszedłem po schodach i już usłyszałem znane mi głosy. Przekroczyłem próg kuchni i zobaczyłem czwórkę przyjaciół jedzących śniadanie.
- Kac po wczoraj? - zaśmiałem się i wziąłem kanapkę ze stołu.
Nikt nie odpowiedział tylko dalej jadł swoje śniadanie. Trwaliśmy tak w ciszy przez parę dobrych minut, aż pierwszy odezwał się Niall.
- Harry mogę z tobą pogadać? - zwrócił się do mnie.
- Jasne. - powiedziałem.
Wyszliśmy we dwoje z kuchni i usiedliśmy na kanapie w salonie.
- No wiesz.... ja chciałem.... się usprawiedliwić za wczoraj...nie.. że... - zacinał się.
- Nic się nie stało stary - przerwałem mu - byłeś pijany. Rozumiem to i Olivia na pewno też.
- Mam nadzieję - powiedział już trochę weselej. - Uważaj na nią - poklepał mnie po plecach po czym poszedł do swojego pokoju.
Ja wszedłem z powrotem do kuchni i postanowiłem zrobić dla mojej księżniczki śniadanie. Wyciągnąłem potrzebne składniki po czym zacząłem gotować jej ulubione naleśniki. Gdy były już gotowe ruszyłem w stronę naszego pokoju.

                                                                  *Oczami Olivii*

Otworzyłam moje oczy po czym skierowałam moją głowę w stronę drugiej połówki łóżka, gdzie powinien leżeć mój ukochany Harry, ale go tam nie było. Podniosłam się na łóżku i już chciałam wstawać gdy drzwi mojego i Harrego pokoju się otworzyły, a w nich wstaną nie kto inny jak Harry z tacą jedzenia.
- A ty gdzie się wybierasz? - uśmiechnął się po czym położył na łóżku tacę z jedzeniem.
- Cię szukać  - odpowiedziałam mu na pytanie.
- No to już nie musisz. A teraz jedz śniadanie - powiedział po czym położył się obok mnie na łóżku i wziął na swoje nogi laptopa.
- A ty nie jesz? - spytałam krojąc kawałek naleśnika. 
- Już jadłem - powiedział nie odrywając wzroku od ekranu laptopa.
Gdy zjadłam moje naleśniki położyłam pusty talerz na stole w salonie, a następnie położyłam się znowu koło Harrego.
- Co tam sprawdzasz? - spytałam.
- A nic takiego... tylko, że jesteśmy na pierwszych stronach różnych gazet - powiedział spokojnie.
- Co? - prawie krzyknęłam po czym wyrwałam mu laptopa z ręki.
Jak on może spokojnym głosem o czymś takim mówić? Przecież to nie jest nic normalnego, no dla niego może tak, ale dla mnie nie. Przejeżdżałam wzrokiem wszystkie gazety, na których jesteśmy razem. Wszędzie prawie pisało jedno i to samo:

'' Czy Harry Styles wreszcie się zakochał? Miejmy nadzieję, że teraz będzie szczęśliwi. A kto jest tą wybranką? Jest nią Olivia Lee, przez prawie całe życie mieszkała w Polce, a teraz przeprowadziła się do swojego brata Nialla. Czy oni na prawdę są parą? A może to tylko przyjaciele? Harry Styles zapytany po wczorajszej kolacji, czy jest to jego dziewczyna, odpowiedział: ''Nie to tylko przyjaciółka'' Mamy mu wierzyć na słowo?'' 

A następnie były zdjęcia z wczorajszego wieczoru. Oddałam już spokojniej Harremu laptopa, a następnie zapytałam o coś co od wczorajszego wieczora mi po głowie latało.
- O co cię zapytał ten reporter?
- Czy jesteś moją dziewczyną - odpowiedział po czym mnie objął.
- A ty odpowiedziałeś...
- Że nie. - powiedział po czym musnął moje wargi - dla mojej księżniczki zrobię wszystko - przytulił mnie po czym poszedł do łazienki.
Ja w tym czasie sprawdziłam czy nie mam żadnych wiadomości na telefonie, bo od wczorajszego wieczora nie sprawdzałam. Była jedna nieodebrana wiadomość od trenerki:

 '' Dzisiaj zajęcia odpadają, ponieważ mam ważny wyjazd. Do zobaczenia jutro na zajęciach'' 

No cóż... jak widać dzisiaj zajęcia odpadają. Harry wyszedł już z łazienki i wtedy ja do niej weszłam. Gdy byłam już gotowa położyłam się z powrotem na łóżko gdzie po paru sekundach dołączył Harry.
- No to co dzisiaj robimy? - spytał.
- Nie mam dzisiaj zajęć, więc dzisiaj spędzam z tobą czas.
- No to może kino? - powiedział po czym wstał z łóżka.
- Ale, to przecież miejsce publiczne.
- Czy przyjaciele nie mogą iść do kina? - zaśmiał się po czym ja już się nie odzywałam, tylko tak jak postanowił Hazz pojechaliśmy do kina.
Chłopcy przypomnieli nam jeszcze, że dzisiaj przyjeżdża El, Danielle i całe LM. Oczywiście jak to my zapomnieliśmy o tym i musimy zdążyć na obiad bo wtedy one już u nas będą.
Harry zaparkował samochód po czy ruszyliśmy do dużego budynku. Harry kupił dla nas bilety, Uparty. Chciałam zapłacić, ale on NIE. Eh... Weszliśmy do sali kinowej i usiedliśmy na wyznaczonych miejscach. Wybraliśmy film '' Hobbit''. Był na prawdę bardzo fajny.

                                                                       ***
- Jest już po dwunastej - marudziłam.
- Nic się nie stanie gdy się spóźnimy - powiedział już trochę zdenerwowanym tonem.
Jechaliśmy może jeszcze przez pięć minut, aż wreszcie znaleźliśmy się obok naszego domu. Wjechaliśmy samochodem do garażu po czym weszliśmy do naszego domu. Było słychać rozbawione głosy i śmiech. Weszliśmy trzymając się za rękę do salonu, gdzie byli już wszyscy.  
- O dobrze, że już jesteście - powiedział Zayn.
Zaraz po tych słowach podbiegła do mnie El, z którą się przytuliłam, potem z Danielle a następnie z Perrie.
- Hej jestem Leigh- Anne - podeszła do mnie, po czym mnie przytuliła.
- Olivia - przedstawiłam się.
- Jestem Jesy - podeszła do mnie.
- Olivia - przedstawiłam się po czym się przytuliłyśmy.
- Jestem Jade - powiedziała z uśmiechem.
- Olivia - odpowiedziałam i przytuliłam ją.
Najbardziej przypadła mi do gustu Jade, nie wiem dlaczego, ale gdy tylko ją zobaczyłam uśmiechnęłam się. Jest taka wesoła i słodka jak małe dziecko. Wydaje mi się, że będziemy się ze sobą dobrze dogadywać.
- No to jak wszyscy już są.. - zaczął Liam ale przerwał mu Niall.
- Obiad!
- No... o to mi chodziło - powiedziała poddany Liam.
Wszyscy się zaśmialiśmy po czym ruszyliśmy do stołu w jadalni. Usiałam obok Harrego i Eleanor. Niall przez cały obiad zachowywał się dziwnie. Cały czas się uśmiechał. Może trefił dzisiaj na swoją księżniczkę? Coś tak czuję, że moje podejrzenia są trafne, jest taki rozkojarzony, ale i zabawny. Bez niego i jego żartów obiad nie byłby normalnym obiadem. Po skończonym obiedzie wszyscy poszliśmy do naszego wielkiego salonu. Prawie wszyscy usiedli oprócz mnie i Niall, jakby wiedział co go czego. Pociągnęłam go za rękę aż do jego pokoju po czym wreszcie go spytałam:
- Znalazłeś twoją księżniczkę. - bardziej stwierdziłam niż spytałam. 


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wreszcie go napisałam! :D
Chciałam was bardzo i to bardzo przeprosić, że tak dawno nie dałam nowych rozdziałów, ale na prawdę nie mam czasu. Za niedługo koniec semestru i do tego pełno sprawdzianów, kartkówek o wypracowań. 
Wiem nie dzieje się nic ciekawego w tym rozdziale... 
Następny rozdział pojawi się dopiero za tydzień, bo na prawdę nie mam czasu, no chyba, że będzie jakiś wyjątek.
Przepraszam was za wszystkie błędy ale piszę go w nocy ;p 
Chciałam wam bardzo podziękować za 20 komentarzy pod moim ostatnim rozdziałem i za ponad 16000 wyświetleń! <3 Jesteście kochani ;**
Kocham was! <33

NOWY ROZDZIAŁ = 15 KOMENTARZY!