wtorek, 31 grudnia 2013

New Year Eve!

Życzę wam wszystkim udanej zabawy sylwestrowej, szczęścia, spełnienia najskrytszych marzeń w Nowym Roku i żeby nowy rok był jeszcze lepszy niż poprzedni. Abyście się cieszyli każdą chwilą <3 Życzę wam aby wasze marzenia doczekały się spełnienia, bo nigdy nie można tracić nadziej.  Życzę wam prawdziwych i szczerych przyjaciół, aby byli przy was w każdej chwili, wspaniałej rodziny, aby was wspierała. No i co wam jeszcze życzyć w Nowym Roku? Abyście byli szczęśliwi! Chciałam wam jeszcze bardzo podziękować za to, że byliście ze mną przez cały ten czas. Bez was nie byłoby tu niczego.

__________•(▒▒▒▒)•
_________•(▒▒▒▒▒▒)•
______•(▒)_(█)(█)(█)_(▒)•
____•(▒)(█)_____ ___(█)(▒)•
__•(▒)(█)______XII____(█)(▒)•
_•(▒)(█)______\_|______(█)(▒)•
•(▒)(█)________|__ _____(█)(▒)•
•(▒)(█)_IX______O____III_(█)(▒)•
•(▒)(█)_________________(█)(▒)•
_•(▒)(█)_______________(█)(▒)•
___•(▒)(█)_____VI____ (█)(▒)•
_____•(▒)(█)________(█)(▒)•
_______•(▒)_(█)(█)(█)_(▒)•
________•(▒▒▒▒▒▒▒)•
_____•(▒▒▒)(_____)(▒▒▒)•
___ •(▒▒▒)_________(▒▒▒)• 




 Odliczamy razem z chłopakami! <3









Happy New Year! 

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 35

                                                         *Oczami Olivii*

Weszłam powoli po schodach na drugie piętro. Otworzyłam drzwi nr. 25 i już znalazłam się w przebieralni dziewcząt. Otworzyłam moją szafkę i włożyłam tam moją torbę, z której już wcześniej wyciągnęłam ubrania. Przebrałam się szybko w strój, a nie potrzebne ubrania włożyłam do szafki. Spięłam moje włosy w koka i mogłam iść na zajęcia. Zamknęłam szafkę na kluczyk i schowałam go do spodni. Pewnym krokiem ruszyłam do sali nr. 30 na zajęcia. Przez całą drogę chodziły mi myśli co powiedzą dziewczyny? Czy się ucieszą? Przecież dopiero co wtedy wróciłam i już wyjechałam na cały tydzień. Otworzyłam ze spokojem drzwi i zaraz zostałam przytulona przez dziewczyny.
- Cieszymy się, że już jesteś!
- Już się bałem że też odchodzisz - usłyszałam dobrze mi znany męski głos.
Spojrzałam w jego stronę i się do niego przytuliłam. Może nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi z Davidem, ale na zajęciach jest dla mnie jak brat. Zawsze umie całą grupę rozśmieszyć, z nim tańczę połowę pierwszego układu, a teraz on tak po prostu chce odejść? I na jego miejsca ma przyjść ktoś inny!
- Dlaczego to robisz? Dlaczego odchodzisz? - spytałam gdy wreszcie go puściłam.
- Nie martw się, zostaję jeszcze do konkursu, albo trochę dłużej.
- Ale później odejdziesz?
- Tak - powiedział smutnym tonem.
- Ale dlaczego? Dlaczego nas wszystkich zostawiasz? Znudziło ci się już?
- Nie znudziło mi się! Kocham was wszystkich i trudno mi się z wami pożegnać, ale muszę. Mój ojciec dostał nową pracę w Francji i cała rodzina się tam wyprowadza, ja też. Dla mnie to może nawet lepiej, bo tam mieszka też moja dziewczyna, która miesiąc temu pojechała tam na uniwersytet. Wiem, wiem są jeszcze wakacje, ale ona musi pełno spraw pozałatwiać.
- No to rozumiem twoją decyzję. Będę tęsknić - przytuliłam go jeszcze raz.
- Je też, ale jeszcze nie odchodzę - zaśmiał się.
Oderwałam się od niego, a on zaczął pokazywać mi nowe kroki, które przez cały ten tydzień się nauczyli.
- O Olivia, fajnie, że już jesteś - powiedziała trenerka wchodząc do sali - zawody zbliżają się dużymi krokami i musimy się sprężyć, aby się nam wszystko udało. Wieżę w was i wiem, że dacie radę. Jednak szczegóły zawodów omówimy później, jednak, jak już zaczęłam o zawodach to potrzebujemy jakąś fajną nazwę do naszej grupy. Przemyślcie spokojnie w domu i jutro przekażecie mi wasze pomysły. A teraz zabieramy się za taniec! - ostatnie zdanie krzyknęła po czym włączyła muzykę.
Każdy z nas udał się na swoje miejsce i zaczął tańczyć. Każdy mój krok stawał się coraz pewniejszy, aż w końcu bez żadnych skrupułów tańczyłam w rytm muzyki. W pewnym momencie każdy z nas skończył tańczyć, bo tylko dotąd umiemy. Każdy z nas zaczął podawać propozycje i znów dodawaliśmy do tańca nowe kroki. Po dwu godzinnym i męczącym tańcu mogliśmy pójść wreszcie do domu.
Wyciągnęłam z mojej kieszeni kluczyk i otworzyłam szafkę. Wyjęłam z niej moje ubrania i szybko się w nie przebrałam. Rozpuściłam moje włosy i byłam gotowa.
- A jak tam ci się z Harrym układa? - spytała Natali, gdy pakowałam swój strój do torby.
Tak cała moja gruba wie, że chodzę z Harrym. Nie chcę ich okłamywać i wiem, że mogę im zaufać. Wiem, że nikomu nie powiedzą. Z nimi idzie się powygłupiać ale także poważnie porozmawiać.
- A dobrze, ten wyjazd uświadomił mi jak bardzo go kocham. Tak bardzo za nim tęskniłam, codziennie chciałam się do niego przytulić - powiedziałam.
- A co jeśli pojedzie w trasę? - sprowadziła mnie na ziemię Amanda.
- Jakoś będzie trzeba to przetrwać. Dla jego szczęścia zrobię wszystko - uśmiechnęłam się.
- Ma szczęście, że ma taką świetną dziewczynę - powiedziała Jess.
- A ty, że masz takiego świetnego chłopaka - dodała Amanda.
- Chciała byś iść dzisiaj z nami do kawiarni? - spytała się z Natali.
- Z wielką chęcią bym poszła, ale nie mogę. Umówiłam się po zajęciach z Pezz i El na zakupy, bo muszą mi pomóc kupić jakiś prezent do kuzynki. Bardzo was przepraszam. Może innym razem?
- No to może jutro? - spytała Amanda.
- Ok - zgodziłyśmy się wszyscy.
- No to do jutra! - pożegnałam się z wszystkimi i chwyciłam moją torbę.
Wyszłam z tego ogromnego budynku, a przed nim czekały już na mnie dziewczyny.
- Hejka - przytuliłam się z nimi.
- No to zakupy! - powiedziała uradowana Pezz.
- A właściwie to jakie zakupy? - spytała El.
- Za niedługo moja kuzynka ma osiemnaste urodziny i nie wiem jaki prezent jej kupić - odpowiedziałam.
- Hmm... no to zabierajmy się do pracy! Sklepy na nas czekają! - uśmiechnęła się Perrie i cała nasza trójka ruszyła do pierwszego sklepu.
Szukaliśmy prezentu przez trzy godziny i nic nie umieliśmy znaleźć. Niekiedy coś am znalazłyśmy, ale później zdecydowałyśmy, że to jest głupie. No cóż... trzeba szukać dalej i się nie poddawać. W między czasie kupowałyśmy sobie własne rzeczy, więc toreb to my trochę miałyśmy.
- Co wy na to aby zrobić sobie przerwę? - spytała zmęczone El.
Przytaknęłyśmy na zgodę i ruszyłyśmy w stronę pobliskiego Starbruksu, każda zamówiła sobie po jednej kawie. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku i po paru minutach przyszła do nas kelnerka z kawą.
- Mam pomysł! - krzyknęłam
- Jaki?
- Wiem co jej kupię - powiedziałam i na naszych trzech twarzach zawitał szeroki uśmiech.
Dziewczyny czekały nie cierpliwie kiedy wreszcie im powiem co wymyśliłam, ale ja chciałam przemyśleć to jeszcze na spokojnie w mojej głowie. Czy mi się to uda?
- Więc? - powiedziała niecierpliwie już Perrie.
- Więc.. - przerwałam i szyderczo się uśmiechnęłam, ale po chwili zaczęłam mówić dalej - więc, mam taki pomysł aby kupić jej wycieczkę do Grecji, zawsze o tym marzyła, ale zawsze coś jej wypadało i się nie udało. Ostatnio miała już nawet bilet kupiony, ale wtedy zachorowała i nie mogła jechać. Na szczęście pieniądze dostała z powrotem, ale z tym też był problem. Dlatego chciałabym jej kupić ten bilet na dwa tygodnie i żeby pojechała tam razem z jej chłopakiem - uśmiechnęłam się - dodatkowo chcę zrobić kolaż lub filmik od tego jak była mała aż do teraz i też tam ma się znaleźć nasza przyjaźń. Mimo, że jesteśmy kuzynkami to jesteśmy jak przyjaciółki, wiem, że mogę na nią zawsze liczyć. No i chciałam jej też sukienkę kupić. Co o tym myślicie? - spytałam, gdy wreszcie przestałam opowiadać.
- Świetny pomysł! Na prawdę! - powiedziała Eleanor.
- Mądra jesteś! Ja bym nigdy na to nie wpadła - zaśmiała się Pezz.
- No to idziemy szukać sukienki! - krzyknęłyśmy we trzy.
Zapłaciłyśmy jeszcze tylko szybko za kawę i po chwili znaleźliśmy się w wielkim sklepie, gdzie tylko wisiały sukienki! Cały wielki sklep z sukienkami a ja mam się zdecydować tylko na jedną?
Zaczęłyśmy przeszukiwać wszystkie wieszaki, znaleźliśmy parę sukienek, które na prawdę były śliczne, ale zawsze coś w nich brakowało. Miałam takie przeczucie, że w stu procentach, nie będzie jej się ta dana sukienka podobać. Aż w końcu na trafiłam na tą jedyną! Od razu wiedziałam, że ta jej się spodoba!
Była to krótka sukienka, koloru turkusowego, a górę miała z turkusowych diamencików. 
- Ona jest śliczna! -zachwycała się Perrie
- Przecudna - powiedziała Eleanor.
Wzięłam ją i ruszyłam do kasy, na szczęście był jej rozmiar. Zapłaciłam za sukienkę i wyszłyśmy z tego wielkiego centrum handlowego.
- Która jest godzina? - spytałam dziewczyn.
- Wpół do dziewiętnastej - odpowiedziała Perrie.
Co? Już? Tak szybko? O nie.. teraz muszę się na prawdę po spieszyć. Obiecałam Harremu, że pójdziemy na kolację, a ja się jeszcze spóźnię.
- Co się stało Liv? - spytała zatroskana El.
- Mam iść dzisiaj na kolację z Harrym...
- No to szybko! Wskakuj do samochodu, parę minut i będziesz już w domu - odpowiedziała Perrie.
Weszłyśmy trzy do samochodu. Perrie oczywiście prowadziła bo to był jej samochód, i tak jak powiedziała po paru minutach znalazłam się obok mojego domu. Wyskoczyłam prędko z samochodu i rzuciłam szybkie '' Dzięki'' do dziewczyn. Drzwi od domu były otwarte, więc nie musiałam dzwonić. Zdjęłam moje buty i weszłam do salonu, gdzie siedziała cała czwórka przed telewizorem i w coś grała. Brakowało tylko Harrego..
- Gdzie Harry? - spytałam.
- Szykuje się na waszą kolację - odpowiedział Zayn nie odrywając wzroku od telewizora.
Pobiegłam szybko w stronę mojego i Harrego pokoju, na szczęście go tam nie było. To gdzie on jest? Później będę się tym przejmować.. Otworzyłam wszystkie półki i zaczęłam szukać odpowiedniego stroju. Co ja mam ubrać? Po paru minutach szukania usłyszałam dźwięk z telefonu, co oznaczało, że dostałam wiadomość. Chwyciłam mój telefon i szybko odczytałam wiadomość:

                                              '' Ubierz jakąś ładną sukienkę ;*
                                                                                                    Perrie xx '' 

Jak ja ją kocham! No ok ładna sukienka... Ale ja mam dużo ładnych sukienek! Po paru minutach jednak znalazłam odpowiednią sukienkę.
Była ona lekko różowa i pozłacana. Wzięłam ją do ręki i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w moją piękną sukienkę. Ona najbardziej podoba mi się z wszystkich sukienek jakie mam. Kupiłam ją jeszcze gdy mieszkałam w Londynie. Byłam wtedy z rodzicami na wakacjach nad morzem, chodziłam sobie po mieście i zobaczyłam w oknie tą sukienkę! Oczywiście zaraz ją kupiłam! Gdy mam ją obraną czuję się jak księżniczka.
Pokręciłam lekko moje długie, blond włosy, następnie zrobiłam lekki makijaż po czym byłam gotowa! Wyszłam z pokoju, ale tam nadal nie zastałam Harrego. Postanowiłam posprzątać mój ''bajzel''. Zajęło mi to dobre parę minut. Gdy mój pokój był już wysprzątany postanowiłam pójść do salonu. Może tam będzie? A jak nie to poczekam tam na niego razem z chłopakami. Chwyciłam moją torebkę, po czym zamknęłam drzwi od pokoju.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i jest już nowy rozdział ^^
Szczerze nie wiem kiedy następny... jednak mam nadzieję, że za niedługo.
Wczoraj pod moim ostatnim rozdziałem znalazło się 15 komentarzy, więc dodaję nowy rozdział :)
Kocham was ;**
Mam jedno PYTANIE:
jak nazwać tą grupę?
Czekam na wasze pomysły ^.^ 
Chciałam bardzo podziękować za pond 13000 wyświetleń ;**
  NOWY ROZDZIAŁ = 15 KOMENTARZY!
  

niedziela, 29 grudnia 2013

2, 3 i 4 Libsten Awards!

Nominacja do Libsten Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ''dobrze wykonaną robotę''. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował. 

Chciałam bardzo podziękować tym co nominowali mnie do Libsten Awards. Nie umiem uwierzyć, że aż cztery razy zostałam nominowana! Dziękuję wam bardzo <3
Nominację dostałam od Elizabeth ToStyMaHoPay, HanioJuliokowo XD oraz od Torii.

Trzeba nominować 11 blogów, ale dlatego, że już poprzednio tyle nominowałam, to teraz już nie mam tak dużo ;C
Nominowane przeze mnie blogi:
1. http://opowiadaniemary.blogspot.com/
2. http://dont-worry-be-happy8.blogspot.com/
3. http://the-hunger-game-new-story.blogspot.com/
4. http://case-closed-story.blogspot.com/

To wszystkie które czytam, czyli razem 15 :D

  Pytania na które muszę odpowiedzieć:

1. Co cenisz najbardziej w swoim opowiadaniu?

2. Skąd pomysł na opowiadanie?
Chodziłam sobie przez wakacje na spacery i wtedy wpadało mi pełno pomysłów do głowy, więc zaczęłam pisać :)

3. Ile słodzisz łyżek do herbaty?
2

4. Do jakich fandomów należysz?
Directioner, Mixer, Potterhead, Mahomie, Selenator.

5. Piosenka które poruszyła tobą i twoim patrzeniem na życie?
Little Things, Change Your Life

6. Ulubiony film/serial/książka.
Film: This Is Us, Igrzyska Śmierci i Harry Potter.
Serialu ulubionego nie mam.
Książka: Harry Potter, Letnia Akademia Uczuć

7. Twoje największe marzenie?
To marzenie, więc go nie powiem. Ale gdyby się spełniło była bym najszczęśliwszą osobą na całym świecie *.*

8. Co sprawia, że się uśmiechasz?
Muzyka, przyjaciele, idole i ktoś <3

9. Jakiej muzyki słuchasz?
Pop, rock

10. Co robisz w wolnym czasie?
Gram na keyboardzie, gitarze, tańczę, piszę i czasami śpiewam *.*

11. Jakie sporty lubisz?
Piłkę nożną i koszykówkę

1. Co byś zrobiła , jakbyś się dowiedziała, że twoja przyjaciółka pisze z twoim chłopakiem , a ty o tym ni nie wiesz?
Pisać to chyba nie koniec świata, ale na pewno bym z nią poważnie porozmawiała.

2. Czy masz jakieś lęki?
Lęk wysokości i lęk przed pająkami, ale ten lęk przed pająkami na szczęście przechodzi :)

3. Najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałaś?
Gitara i keyboard :D

4. Ulubiona piosenka?
One Direction - Little Thing i Moments
Little Mix - Little Me
Austin Mahone - What About Love

5. Ulubiony kolor? Dlaczego?
Niebieski. Dlaczego? Nie wiem, po prostu bardzo mi się podoba xD

6. Ulubione miasto?
Londyn. Wiedeń

7. Gdzie spędziłaś najlepsze wakacje?
Z rodzicami i przyjaciółką w górach *.*

8. Film, na którym płakałaś.
Dużo ich jest...

9. Lubisz imprezy?
Pewnie :D

10.  Ile masz lat?
 14,  w marcu 15

11. Ulubiony zespół?
One Direction, Little Mix

1. Ile masz lat?
14, w marcu 15 :)

2. Gdzie mieszkasz?
W domu

3. Kim chciała byś być w przyszłości?
Tancerką, grać w zespole, piosenkarką lub nwm

4. Dlaczego piszesz opowiadania?
Bo lubię i mam trochę pomysłów

5. Twój ulubiony kolor?
Niebieski

6. Ulubione danie?
Pizza

7. Ulubiony przedmiot w szkole
Niemiecki

8. Czy należysz do jakiś fandomów?
Tak :)  Directioner, Mixer, Potterhead, Mahomie, Selenator.

9. Jakie jest twoje największe marzenie?
To marzenie, więc go nie powiem. Ale gdyby się spełniło była bym najszczęśliwszą osobą na całym świecie *.*

10.  Jaki masz kolor włosów?
Ciemny blond

Teraz pytania do nominowanych :)

1. Co skłoniło cie do założenia bloga? 
2. Jakie jest twoje hobby ?
3. Ulubiony film?
4. Ulubiona piosenka?
5. Do jakich fandomów należysz?
6. Ulubiony kolor?
7. Za co cenisz swoich przyjaciół? 
8. Ulubiony blog?
9. Ulubiony przedmiot? 
10. Kto jest twoim idolem?
11. Ulubiona potrawa?

Dziękuję jeszcze raz bardzo za nominacje! <3 Kocham was ;**

PS Następny rozdział pojawi się, gdy po ostatnim rozdziałem będzie 15 komentarzy, brakuje wam tylko dwóch :) 





  

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 34

                                                               *Oczami Olivii*

Dzisiaj pierwszy raz od tygodnia obudziłam się obok Harrego. Obróciłam się tak aby móc zobaczyć jego piękną twarz. Było wcześnie rano, jednak mimo tego ja już nie umiałam zasnąć. Nie chętnie jednak z uśmiechem na twarzy wstałam z łóżka. Wyciągnęłam z mojej torby ubranie i poszłam do łazienki. Wzięłam odprężający prysznic z rana, umyłam zęby, włosy spięłam w wysokiego koka i ubrałam się w to. Następnie wyszłam z łazienki i spojrzałam na śpiącego Harrego. On tak słodko spał. Najchętniej przez cały czas bym tak tutaj stała i na niego patrzała. No ale trzeba zrobić niespodziankę chłopakom! Otworzyłam po cichu drzwi, tak aby Harry nie usłyszał, na szczęście ani nie drgnął. Na paluszkach doszłam do kuchni w której zastałam Nialla.
- Też nie umiesz spać? - odezwał się pierwszy.
- Nie. - uśmiechnęłam się - co ty na to aby zrobić chłopakom niespodziankę?
- Jasne. Masz na myśli śniadanie.
- Tak. - jak on dobrze mnie rozumie.
No cóż, co innego może być niespodzianką z samego rana od osób których w tym momencie jeszcze nie powinno tu być.
- No to co robimy? - zadał następne pytanie.
- Nie mam pojęcia. Jest dopiero rano i nie chce mi się myśleć.
- Tobie się zawsze nie chce myśleć - uśmiechnął się słodko - ale ciesz się, że masz tak kochanego i mądrego braciszka, który zawsze ma pomysł.
- Wiec jaki pomysł ma mój kochany i mądry braciszek?
- Aby się za dużo nie napracować, ale też żeby im smakowało zróbmy sandwiche.
- No dobra.
Wyciągnęłam ser, szynkę, pomidory, ogórki no i oczywiście chleb. Gdy sandwiche były już gotowe położyliśmy je na stole w jadalni.
- Co ty na to aby chłopcy myśleli, że nie ma nas tutaj? - powiedział tajemniczo Niall.
- A jak chcesz to zrobić? - spytałam.
- Przecież chłopcy nie wiedzą, że my przylecieliśmy więc...
- Ale ja byłam w nocy u Harrego - przerwałam mu.
- A masz jakieś rzeczy tam?
- No torbę, ja wczoraj w ogóle do mojego pokoju nie wchodziłam.
- No to pójdziesz do jego pokoju, weźmiesz swoją torbę i się skryjemy.
- Mam nadzieję, że twój plan wypali.
Weszłam więc znów cicho do pokoju Harrego, chwyciłam moją torbę i szybko zamknęłam za sobą drzwi. Przed pokojem czekał na mnie już Niall.
- I gdzie mamy się schować? - spytałam szeptem.
- U mnie w pokoju.
- Świetna kryjówka - zaśmiałam się.
- Chłopcy tam przynajmniej nie przyjdą.
- No dobra.. masz rację. Ale dlaczego nie u mnie w pokoju?
- Bo ja to wymyśliłem - zaśmiał się.
- A mogę przynajmniej moją torbę tam zostawić? - bardziej stwierdziłam, niż spytałam.
- Nie - odpowiedział.
Chwycił za mój nadgarstek i pociągnął w stronę swojego pokoju. Otworzył szybko, lecz po cichu drzwi i oboje weszliśmy.
- Jesteś nie możliwy - uśmiechnęłam się.

                                                              *Oczami Harrego*

Przetarłem moje zaspane oczy, przez które przebijały się promienie słoneczne. Obróciłem się w stronę Olivii. Tak! Moja kochana Olivia, moja księżniczka wróciła. Minął tydzień, ale i tak bardzo za nią tęsknię. Nie mogę sobie wyobrazić, gdy  będę musieć wyjechać w trasę koncertową. Chyba będę robił co w mojej mocy, aby ona jechała zemną, mam tylko nadzieję, że będzie chciała. Trudno będzie namówić Simona, ale będę próbował co w mojej mocy. Chcę spędzić z nią każdą sekundę życia. Kocham ją jak nikogo dotąd i ta tygodniowa przerwa dał mi to do zrozumienia. Otworzyłem moje oczy z nadzieją, że zobaczę jej piękną twarzyczkę, ale moim oczom ukazało się puste miejsce! Zacząłem rozglądać się po pokoju mając nadzieję, że gdzieś będzie ale nic, nigdzie jej nie było.
Nawet jej torby którą położyła wczoraj, a raczej dzisiaj bo było około drugiej w nocy, nie ma. Wstałem szybko z łóżka i sprawdziłem jeszcze łazienkę. Tam też jej nie było! Czyt to wszystko był tylko sen? Czy to na prawdę sen? Nie wierzę. To wszystko wydawało się takie oczywiste. Jednak jest jeden plus dzisiaj ona na pewno przyjeżdża! Pełen zapału wziąłem szybki poranny prysznic, przebrałem się i ruszyłem jeszcze do jej pokoju.Ciągle nie umiałem uwierzyć, że to był tylko sen. Otworzyłem drzwi pokoju, ale tam też jej nie było. No cóż, trzeba się pogodzić, że to tylko sen. Byłem aż taki załamany, że to wszystko wydawało się takie rzeczywiste? Czy ja aż tak bardzo za nią tęsknię? Najważniejsze jest to, że dzisiaj już wraca i wtedy na pewno ją zobaczę.
- Ty zrobiłeś te sandwiche? - spytał Zayn, kiedy wszedłem do jadalni.
Rozejrzałem się po niej i zauważyłem, że wszyscy już siedzą oprócz mnie i Nialla. (który niby jest z Olivią w Irlandii ) Na stole leżały na talerzach sandwiche. Usiadłem na wolnym krześle i wziąłem do ręki sandwicha, aż w końcu dotarło do mnie pytanie jakie zadał Zayn.
- Nie, ja przed chwilą wstałem - odpowiedziałam.
- No to kto to zrobił? Nikt nie chce się przyznać! - powiedział Lou.
Nie dyskutowałem więcej z nimi,  tylko jadłem sandwiche i oczywiście myślałem o moim ''śnie'', ciągle nie umiem uwierzyć, że to sen.
- Harry a co ty taki zamyślony? - spytał Liam.
- No bo dzisiaj w nocy przyszła do mnie Olivia i powiedziała, że już przyjechali i położyła się obok mnie. A gdy dzisiaj rano wstałem jej jak i walizek nie było.
- Może to sen - powiedział Lou.
- Ale on był taki rzeczywisty! - zaprzeczałem.
- Też tak czasami mam, gdy tęsknię za Eleanor w trasie. Śnię i wydaje mi się, że to dzieję się na prawdę, aż w końcu się budzę i muszę z przykrością stwierdzić, że to tylko sen. - powiedział Lou
- Tak to prawda - poparł go Zayn i Liam.
- Niech wam będzie - odpowiedziałem nie chętnie - a na niespodziankę wszystko gotowe? - spytałem
Wszyscy pokręcili twierdząco głowa.
- Jaką niespodziankę? - spytała Olivia.
Chwila.. Olivia? Czyli to nie był sen! Ona na prawdę wcześniej przyjechała! Zerwałem się z krzesła i pobiegłem przytulić Olivię, która stała przy drzwiach jadalni razem z Niallem.
- Myślałem, że to sen - powiedziałem, gdy wreszcie miałem ją w swoich ramionach.
- Taki był plan - poklepał mnie Niall i poszedł do chłopaków.
- Gratulacje stary! - usłyszałem krzyk Nialla a później zobaczyłem jak się Niall z Zaynem przytula.
A no tak.. Zayn się zaręczył! Nasz Zayn, brat ma już narzeczoną: piękną i zwariowaną Perrie.
- Jaka niespodzianka? - spytała drugi raz Olivia.
- Nie widziała? - spytał Liam Nialla.
- Nie
- Idź odłóż torby do swojego pokoju a potem powiemy ci co to za niespodzianka. - odpowiedzieliśmy chórem.

                                                        *Oczami Olivii*

- Jaka niespodzianka? - spytałam po raz drugi.
- Nie widziała? - spytała Liam szeptem Nialla, jednak ja i tak usłyszałam 
- Nie - odpowiedział mu.
- Idź odłóż torby do swojego pokoju a potem powiemy ci co to za niespodzianka.- odpowiedzieli chórem.
Poszłam wiec po moją torbę a następnie ruszyłam w stronę mojego pokoju Gdy byłam już blisko obok mnie zjawiła się cała piątka z dziwnym uśmiechem na twarzy. Ok... to zaczyna być coraz bardziej dziwne.
- Dlaczego wy za mną idziecie? - spytałam.
- Bo potem pokazujemy ci niespodziankę - odpowiedział z szerokim uśmiechem Lou.
Ciekawe z czego on się tak cieszy? On mnie bardziej przeraża z tym uśmiechem.. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i usłyszałam krzyki:
- NIESPODZIANKA!
Przed moimi oczami zamiast mojego pokoju ukazała się wielka sala taneczna.
Ściany miała koloru czerwonego i szarego. Na jednej długiej ścianie znajdowało się lustro. Okna tak jak prędzej były bardzo duże i mogłam zobaczyć przez nie mój ukochany Londyn. Na ścianach znajdowały się ludzkie postacie pokazujące różne kroki. W rogu stała wielka wieża (wyobraźcie sobie) To wszystko było jak jeden wielki sen! Czy to jest na prawdę prawda? Nie mogę uwierzyć!
- Podoba się? - spytał mnie Harry od tyłu obejmując.
- Nie wiem co powiedzieć - odpowiedziałam szczerze.
- Nie podoba się? - posmutniał Lou.
- Jasne że się podoba głuptasie! - przytuliłam go - ale po prostu brak mi słów. To jest cudowne, świetne, genialne! Po prostu jedno wielkie marzenie.
- Uff - odetchnęli wszyscy z ulgą.
- Ale gdzie ja będę spać? - spytałam.
- Ze mną - uśmiechnął się Harry i pocałował mnie w policzek - i tak śpimy razem.
Uśmiechnęłam się na samą myśli i chwyciłam moją torbę.
- A i jeszcze coś - zaczął Niall - nad tymi drzwiami znajduje się zegar, żebyś przypadkiem nie zapomniała, że istnieje coś takiego jak czas.
- Spróbuję nie zapomnieć - uśmiechnęłam się.
- Te drzwi pod tym zegarem prowadzą do naszego pokoju - powiedział Harry i wyrwał mi torbę z ręki.

                                                                         *** 
- Harry, zawieziesz mnie na trening?
- Jasne, że tak! Dla mojej księżniczki wszystko - musnął delikatnie moje usta i pobiegł po klucze.
Po paru minutach siedzieliśmy już wygodnie w samochodzie jadąc na trening.
- I jak było w Irlandii? - spytał.
- Fajnie - uśmiechnęłam się na same wspomnienia.
- A może coś więcej? - zaśmiał się.
- Co ty na to, że opowiem ci wszystko gdy wrócę z treningu?
- No niech ci będzie. Jakoś będę musiał przeżyć.
Po nie całych dziesięciu minutach znaleźliśmy się już przed dużym budynkiem.
- Zadzwoń o której po ciebie przyjechać.
- Po treningu idę jeszcze z Eleanor i Perrie na zakupy, więc przyjdę piechotą.
- Pod jednym warunkiem: pójdziesz dzisiaj ze mną do restauracji.
- No niech ci będzie. Kocham cię -musnęłam jego usta i wyszłam z samochodu.
- Ja ciebie bardziej - usłyszałam jego głos.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
I jak tam minęła wam wigilia?
Ja już jestem po kolędzie ^^ Haha śmiesznie było xD
Powstała nowa zakładka dla was: Pytania . 
Tam możecie zadawać pytania do mnie lub do bohaterów :) 
Pod ostatnim rozdziałem jest tylko 9 komentarzy :C Prędzej było ich 16 - 18.
Ale wybaczam wam bo wiem, że są święta *.*

      NOWY ROZDZIAŁ = 15 KOMENTARZY!






wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 33

                                                               *Oczami Olivii*

Nie mogę uwierzyć, że minął już cały tydzień! Cały tydzień byłam w Irlandii i nadal nie umiem zachwycić się tym pięknym miejscem. Dzisiaj nadszedł czas na pożegnanie się z wszystkimi. Na pewno będę za nimi ogromnie tęsknić i wiem już teraz, że chcę tu za nie długo z powrotem wrócić. Kto wie? Może ktoś zrobi mi niespodziankę i znów tu przyjadę.
Wracając do rzeczywistości to stoję właśnie w moim, niby moim pokoju i spoglądam przez okno na te piękne widoki, za którymi w Londynie na pewno będę tęsknić. Tutaj w Irlandii prawie każdego dnia świeci słońce, a w Londynie, jak to Londyn - pada. Jestem już do tego trochę przyzwyczajona i nie mogę narzekać bo właśnie w tym mieście spełniło się najwięcej moich najskrytszych marzeń. Może jeszcze kiedyś spełni moje marzenia? Bagaż już spakowany, stoi i czeka na mnie kiedy chwycę go do ręki i pojadę na lotnisko. Jednak na to zostało jeszcze trochę czasu.
Irlandia jest na prawdę pięknym miejsce.
Każdego dnia Niall, Greg, Denis lub Marie pokazywali mi nowe miejsca i uczyli kultury. Niall próbował także nauczyć mnie mówić Irlandzkim językiem i powiem szczerze nie jestem chyba, aż taka w tym zła. Codziennie chodziłam z nimi na spacer, jednak czasami musieliśmy ten spacer przerywać, z powodu fanek. Cieszę się, że mimo tego, że Niall przyjechał tu do rodziny to i tak próbuje spędzać dużo czasu z fanami. Czasami gdy się nudzi i nie ma co robić, Theo śpi, ja jestem zajęta on wychodzi do fanek i rozmawia z nimi jakby był normalnym człowiekiem, no i w pewnym sensie jest nim, ale jest też gwiazdą. Fani próbują dostrzec w nim Nialla Horana a nie gwiazdę Nialla Horana, za co bardzo ich podziwiam.
Stałam odwrócona tyłem do drzwi i spoglądałam za okna na ludzi, na których twarzach widniał szeroki uśmiech. Niekiedy przejeżdżały chodnikiem dzieci jeżdżące na deskorolkach. Chciałam bym się kiedyś nauczyć jeździć na deskorolce. Tak dziwne, mam już prawie osiemnaście lat i nadal nie umiem jeździć na deskorolce. Jednak kiedy miałam się tego nauczyć i kto by mnie nauczył? Potrzebowałam brata, którego w Polsce nie miałam. Z moich myśli oderwało mnie pukanie do drzwi.
- Prosze - powiedziałam.
Nagle drzwi otworzyły się a w nich stanęła Marie. Trzymała ona coś w ręce jednak z daleka nie było widać co to jest, wyglądało jak kartka papieru. Marie podeszła do mnie bliżej i wyciągnęła rękę, w której nie znajdowała się kartka papieru, tylko zdjęcie.
- Chciałam ci to pokazać. - uśmiechnęła się.
Spojrzałam na to zdjęcie i zobaczyłam Nialla. Mojego brata Nialla. Miał wtedy może z 16 - 17 lat. A teraz ma już prawie 20! Mój kochany braciszek za nie długo nie będzie już nastolatkiem!
- To zdjęcie zostało zrobione podczas x-factora, był wtedy jeszcze taki mały.. - powiedziała Marie.
- A czy dla matek ich dzieci ciągle nie są małe?
- Tak są - zaśmiała się - ale nadal nie umiem uwierzyć, że mój syn będzie już miał 20 lat. W ciągu tych trzech lat tak dużo się w jego jak i naszym życiu zmieniło. Nie spędzamy już tak dużo czasu ze sobą jak dawniej. Niall jest na końcu świata a ja jestem na drugim końcu świata. Jednak mimo tego, Niall próbuje spędzać z nami jak najwięcej czasu. Zawsze gdy ma wolne przyjeżdża tutaj i razem z Gregiem się wygłupiają. Ten dom jest taki pusty bez niego gdy go nie ma w domu. Ale najważniejsze jest to, że on jest szczęśliwy i żyje swoją chwilą.
- Wiem, że to dla ciebie trudne, Niall ciągle mi o tobie, Gregu, Denis i Theo opowiada. Teskni za wami i najlepiej chciałby być w dwóch miejscach na raz.
- Tak, taki jest nasz Niall. Możesz wziąć sobie to zdjęcie. Tak na pamiątkę - powiedziała i podeszła do drzwi - jak będziesz gotowa to zejdź na dół. Za niedługo musicie jechać - powiedziała i wyszła.
Wsadziłam to zdjęcie do mojej torebki. Marie na prawdę kocha Nialla i bardzo za nim tęskni, tak samo jak on. Mam już drugie zdjęcie! Może powinnam założyć album?
No dobra.. Ostatnie spojrzenie przez okno i trzeba się żegnać, mam tylko nadzieję, że nie na długo bo na prawdę bardzo ich wszystkich pokochałam. Spojrzałam ostatni raz na mój pokój i wyszłam. Zeszłam powoli po schodach i ruszyłam w stronę salonu gdzie wszyscy już siedzieli. No prawie wszyscy.. Niall chodził po salonie trzymając na rękach Theo i coś do niego mówił. Usidłam na kanapie obok Grega i spoglądałam na Nialla i Theo. Tak słodko ze sobą wyglądali. Niall próbował przedrzeźniać Theo jednak on się nie dał. Patrzałam tak przez dobre parę minut, bo to na prawdę fajny widok.
- No dobra trzeba już jechać - powiedział Niall ostatecznie.
Podał Theo Denis i zaniósł nasze bagaże do samochodu.
- Jedziecie z nami? - spytał ich.
- Jasne że tak - odpowiedziała Marie.
Wszyscy wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do samochodu. Zapięłam pasy od pasażera i ostatni raz zobaczyłam ten dom. Niall odpalił silnik i ruszyliśmy w stronę lotniska. Jechaliśmy dwoma samochodami bo w jednym byś my się wszyscy nie zmieścili. W jednym jechał Niall, ja i Marie a w drugim Greg, Denis i Theo. Droga minęła bardzo szybko, szybciej niż tydzień temu gdy jechaliśmy w drugą stronę. Nie chętnie wyszłam z samochodu i wzięłam swój bagaż. Niall wziął swój i całą rodziną ruszyliśmy w stronę budynku.
- Dziwne, żadnych fanek.. - powiedziałam do Nialla.
- Jest noc a po drugie fanki tak jak chłopaki myślą, że przyjedziemy dopiero jutro - odpowiedział z uśmiechem.
- No to zrobimy im niespodziankę - wyszczerzyłam zęby.
Podeszliśmy do barierki i nadszedł czas na pożegnanie się. Marie miała już łzy w oczach. Na początku Niall pożegnał się z Gregiem i Denis a później wziął na swoje ręce Theo. W tym czasie ja pożegnałam się z nimi, a następnie z Marie.
- Uważaj na siebie - uścisnęła mnie mocno.
- Będę - odpowiedziałam z uśmiechem, nie chciałam aby płakała.
- Mam nadzieję, że nas jeszcze kiedyś odwiedzisz.
-  Też mam taką nadzieję.
Gdy się już prawie z wszystkimi pożegnałam został mi już tylko mój kochany Theo. Niall podał mi go i sam poszedł pożegnać się ze swoją matką. Ja przytuliłam mocno Theo i dałam mu buziaka, a następnie zaczęłam go gilgotać. Później podałam go Denis i czekałam aż Niall pożegna się ze swoją rodzicielką. Marie zaczęła płakać a Niall próbował ją uspokoić. Po paru minutach gdy Marie już się uspokoiła weszliśmy do samolotu. Zajęliśmy wygodne miejsca i pomachaliśmy naszej rodzinie. Jeżeli mogę tak powiedzieć. Po paru minutach samolot już odleciał i znajdowaliśmy się w chmurach.
- Tym razem nie usnę - zaśmiała się, na co usłyszałam ten piękny śmiech Nialla.
- Zobaczymy - uśmiechnął się chytrze.
O nie! Dzisiaj nie zasnę! I nikt mnie do tego nie zmusi. Obróciłam moją głowę w stronę Nialla a na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Zaczęłam go gilgotać i parę sekund później w samolocie rozbrzmiał się głośny śmiech Nialla na co usłyszeliśmy ''Cii...'' No tak jest wpół do dwunastej w nocy i niektóre osoby chciały by spać. Uśmiechnęliśmy się oboje pod nosem a ja przestałam go gilgotać.
- Chciała byś tu kiedyś wrócić? - spytał.
- Jasne, że tak! Tu jest cudownie! - powiedziałam pełna zachwytu
- No to się cieszę. A teraz śpij - zaśmialiśmy się oboje.
Obróciłam moją głowę w stronę okna i patrzałam na ciemne niebo gdzie co jakiś czas znajdowały się chmury.

                                                                              ***
- I widzisz! Nie zasnęłam! - powiedziałam
- No niech ci będzie, ale to nie ostatnia przejażdżka zobaczymy co będzie następnie.
- powiedział.
Zostało z około piętnaście minut do wylądowania w Londynie. Przez okno mogłam już zauważyć wszystkie znane mi budynki Londynu. Nie mogłam się już doczekać gdy wylądujemy na lotnisku i zobaczę znów chłopaków a w szczególności Harrego. Tak bardzo za nim tęskniłam, tak bardzo chciałam się do niego przytulić, go pocałować po prostu dotknąć, a teraz będę wreszcie mogła.
- Załóż kaptur - powiedział Niall, który swój miał już założony.
- Ale przecież powiedziałeś, że wszyscy myślą, że dopiero jutro przyjeżdżamy - odpowiedziałam.
- Ale zawsze może się coś przydarzyć.
Założyłam, więc tak jak mi kazał Niall kaptur i oboje wyszliśmy z samolotu. Wzięliśmy swoje bagaże i wsiedliśmy do wolnej taksówki.
Jestem szczęśliwa, że wróciłam tu. Znów mogę zobaczyć moich przyjaciół, iść z dziewczynami na zakupy, potańczyć w sali tanecznej a nie na ulicy gdzie wszyscy na ciebie patrzą a potem zaczynają bić brawa. Nie było, aż tak źle, ale nie lubię występować za bardzo przed ludźmi. Ok wystąpię przed nimi, w końcu jestem w grupie tanecznej. Jednak najlepiej czuję się gdy jestem sama.
Po krótkiej drodze (dzisiaj wszystko jest takie krótkie) dojechaliśmy do naszego prawdziwego i teraźniejszego domu. Niall otworzył drzwi i po ciuch weszliśmy do domu. Od razu skierowałam się do pokoju Harrego a nie do mojego. Chciałam go już zobaczyć,nie wytrzymała bym tej nocy wiedząc, że znajduje się on w tym samym domu co ja. Otworzyłam więc po cichu drzwi, bagaż położyłam obok szafy i skierowałam się w stronę łóżka gdzie słodko spał Harry. Pocałowałam jego czoło i po chwili Harry otworzył jego zaspane oczy.
- Czy to sen? - spytał, na co ja się cicho zaśmiałam.
- Nie - uśmiechnęłam się.
- Ale jak to? Co ty tu robisz? Miałaś dopiero jutro przyjechać..
- Jak chcesz to mogę pójść - powiedziałam.
- Nie!
Harry szybko chwycił mnie za nadgarstek i przeciągnął tak, że znalazłam się na drugiej połówce łóżka. Obróciłam się w stronę niego i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek po czym mocno się do niego przytuliłam. Leżeliśmy tak parę minut, jedna w pewnym momencie wygramoliłam się z jego uścisku i wstałam z łóżka.
- Gdzie idziesz? - spytał smutny.
- Przebrać się w piżamę, bo nie będę tak spać - zaśmiałam się.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Mam nadzieję, że się podoba
Według mnie jest lepszy niż ostatni ;p
Dzisiaj Wigilia, więc chcę wam życzyć:

Skarby życzę wam wesołych świąt spędzonych w gronie rodziny i bliskich, aby na waszych twarzach widniał zawsze uśmiech. Dużo szczęścia, miłości, zdrowia i oczywiście spotkania waszych idoli! Życzę wam spełnienia marzeń, nawet tych najskrytszych i wszystkiego, na prawdę wszystkiego co wasze serce zapragnie. Życzę wam również spaniałego i kochanego chłopaka, mnóstwo prezentów. No i oczywiście niech nowy rok będzie lepszy i spełni wasze marzenia. Kocham Was ♥♥♥

A tu macie naszych kochanych chłopaków:





Wesołych Świąt! 







Szczęśliwego Nowego roku! 
   




                          Spotkania idoli!





Spełnienia wszystkich marzeń!




     Kocham was! ♥♥♥





No i oczywiście:
Happy Birthday Louis Tomlinson! 
Nasz Louis ma już 22 lata! Życzę mu szczęścia miłości, głosu i co sobie życzy. Aby wszytko o czym marzył się spełniło! Aby następny rok był jeszcze lepszy i żebyś nigdy nie przestał być takim wariatem jakim jesteś! ♥

 

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 32

                                                               *Oczami Nialla*

Poszedłem do mojego pokoju, bo przed chwilą dostałem wiadomość od Zayna, że musi mi coś bardzo ważnego powiedzieć. Co to może być? Zaraz po wejściu do pokoju nacisnąłem guzik na laptopie aby go włączyć i czekałem. Po minucie już się włączył i zaraz wszedłem na Skype, gdzie zauważyłem, że Zayn jest dostępny. Chciałem do niego zadzwonić jednak on był szybszy. Zacisnąłem ''odbierz'' i po chwili pojawiła się na ekranie wesoła twarz Zayna.
- Co jest takiego ważnego, że przeszkadzasz mi w wyjeździe?
- No.. jest coś ważnego...
- A dokładnie?
- No... więc... - jąkał się - pamiętasz jak ci mówiłem, że chcę się oświadczyć Perrie?
- No pamiętam - odpowiedziałem.
- Zrobiłem to! - krzykną i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Gratulacje! - krzyknąłem - Chętnie bym cię uściskał, ale nie idzie - powiedziałem, na co oboje się zaśmialiśmy.
- I??
- Co ''i''?  - spytał, mimo, że wiedział o co mi chodzi.
- Kiedy ślub!
- Hm.. ślub? Jeszcze nie wiemy, ale może coś pod koniec następnego roku.
- To świetnie!
- A to co taki smutny? - spytał.
- Nie jestem smutny...
- Nie w ogóle. Horan prze de mną nic nie ukryjesz.
No cóż za dobrze mnie zna. Ale czy mam mu to na prawdę powiedzieć? W końcu to moja sprawa i muszę sobie sam z tym poradzić.
- No dobra... Olivia nie chce mi zaufać. Ukrywa coś przed mną.
- Olivia? Nasza Olivia? Nie wierzę!
- Taka prawda.
- Ale po prostu musisz ją zrozumieć. Zna cię nie cały miesiąc i może potrzebuje trochę więcej czasu. Gdy minie trochę czau na pewno co powie, ale jak na razie musi sobie wszystko poukładać. Ma nowych znajomych, brata, chłopaka, mieszka gdzieś indziej. Nie zamartwiaj się tym - powiedział Zayn.
Miał rację, muszę jej dać trochę czasu, musi się po prostu przystosować. Zayn nie kiedy umie mnie postanowić na duchu, tak jak w tym przypadku.
- Dzięki, zawsze umiesz mnie pocieszyć.
- Po co są przyjaciele? - zaśmiał się.
Jak na razie postanowiłem, że nie będę wracał do tego tematu. Może już nigdy? Gdy będzie gotowa to mi sama powie.

                                                           *Oczami Olivii* 

Po skończonej rozmowie z Perrie poszłam oddać laptopa Niallowi. Otworzyłam drzwi od pokoju Nialla i weszłam do środka. Nikogo tam nie było więc położyłam laptopa na jego biurku i skierowałam się w stronę salonu. Na kanapie siedzieli prawie wszyscy oprócz Nialla i Theo. Ciekawe gdzie Niall go zabrał.  Usiadłam obok Denis na kanapie. A ona jakby wiedziała o co chciałam zapytać, zaraz odpowiedziała.
- Niall jest z Theo na spacerze powinien za parę minut wrócić.
Tak jak powiedziała, chłopcy wrócili za niecałe pięć minut. Na twarzy Niall widniał szeroki uśmiech, mam tylko nadzieję, że nie jest już na mnie zły i się tą całą sprawą nie męczy. Postanowiłam, że na
razie to wszystko zostanie w mojej głowie, ale nie będę sobie tego przypominać. Jak na razie chcę o tym zapomnieć i cieszyć się własnym życiem. Bo jak na razie wszystko układa się świetnie.
Niall posadził Theo obok mnie na kanapie, a a sam usiadł na fotelu nie odrywając od niego wzroku. W przyszłości będzie on na prawdę spaniałym ojcem. Theo zaczął się powoli obracać, tak, że prawie by z tej kanapy spadną, ale na szczęście szybko go chwyciłam i zarazem posadziłam go na swoje nogi. W końcu jest tak jakby moim bratankiem.
- O jak słodko – powiedziała Denis.
- Nie chcesz dziecka? - spytał Greg.
No jasne i co jeszcze! Mam dopiero osiemnaście lat i nie mam zamiaru mieć dziecka którym trzeba się bawić, przewijać i karmić. Ok lubię dzieci i chętnie bym chciała je mieć, ale dopiero w przyszłości. Jak na razie chcę się cieszyć z życia, bawić się, chodzić na imprezy, a tak to bym musiała siedzieć w domu i opiekować się dzieckiem.
- Może kiedyś – odpowiedziałam.
- A ty Niall? - spytała Denis.
Niall pogrążył się w marzeniach i dopiero po kilku minutach odpowiedział.
- Może kiedyś.. - powtórzył za mną.
- Dobra, dobra niech wam będzie. Ja teraz biorę Theo i idę go nakarmić – powiedziała Denis i wzięła z moich nogów Theo.
Denis i Theo poszli gdzieś na górę, więc teraz został tylko Niall, Greg, ja i Marie. Zaczęliśmy sobie przypominać chwilę z naszego dzieciństwa. Chłopcy opowiadali mi jak to było, gdy już od nich odjechała i niekiedy przypominali mi różne historie gdy jeszcze byłam w Irlandii. 

                                                                         ***

- Kolacja! - zawołała z środka rodzicielka Nialla. 
Wszyscy siedzieliśmy w ogródku, gdzie na środku były postawione krzesła i stół, jednak my i tak siedzieliśmy na trawie a Theo bawił się w piaskownicy, mojej dawnej piaskownicy. Ogród w ogóle się nie zmienił, no może tylko drzewa które urosły. Nadal stał tam wielki basen z zjeżdżalnią, gdzie chłopcy jak byłam małą mnie wrzucili, a później musieli mnie ratować. W paru miejscach były posadzone różne kwiatki. Tu tulipany, tam stokrotki, gdzieś indziej znów róże. 
- Już idziemy! - odpowiedziała Niall. 
Wszyscy wstaliśmy więc z miękkiej trawy i ruszyliśmy do jadalni gdzie było już czuć piękny zapach omletu. 
- Jak to pięknie pachnie - zachwycał się Niall.
- Ty byś to na pewno sam zjadł - powiedziała Denis, która wkładała Theo do wózeczka. 
- Hahaha jakie śmieszne - powiedział ironicznie Niall, gdy wszyscy zaczęli się śmiać. 
Usiedliśmy więc wszyscy przy stole i jedli pysznego omleta biszkoptowego. Muszę kiedyś to chłopakom w Londynie zrobić, na pewno i zasmakuje. Po zjedzonej kolacji razem z Denis poszłyśmy pozmywać naczynia, jednak coś nam przeszkodziło, a raczej ktoś. Ty kimś była Marie, która siłą wygoniła nas z kuchni.
- O nie! Wy nie będziecie pracować! Teraz chłopaki się trochę napracują - powiedział Marie, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Ale my nie możemy zostawić Theo samego - próbował wymigać się Greg.
- O to się nie martwcie, my pójdziemy z nim na spacer - powiedziałam a chłopakom zrzedła mina. 
- Niech wam będzie - powiedzieli poddani i ruszyli w stronę kuchni, gdzie czekała na nich już Marie z ręcznikami w ręku.
Wzięliśmy więc wózek, w którym leżał Theo i wyprowadziliśmy go na dwór. Theo cały czas bawił się swoim małym, brązowym misiem. 
- No to gdzie idziemy? - spytałam.
- Chciałabym ci pewne miejsce pokazać - powiedziała i ruszyliśmy wzdłuż chodnika.
Cały czas o czymś rozmawiałyśmy, nie brakowało tematów do rozmów. Chciałyśmy się jak najwięcej o sobie dowiedzieć. Theo ciągle rzucał jakieś dziwaczne miny i śmiał się tak jak Niall, coś musi mieć po nim. Miejmy nadzieję, że te miny jednak znikną. 
- Greg ciągle mi o tobie opowiadał. - powiedziała.
- Na prawdę?
- Tak, ciągle mówił, że za tobą tęskni i zrobił by wszystko aby cię znów zobaczyć. Jak widać udało się.
- Też się cieszę, że go znów zobaczyłam, ale powiedzieć, że tęskniłam, nie mogę, bo go wtedy nic nie pamiętałam. 
- Wiem i rozumiem, ale na szczęście wszystko jest dobrze - uśmiechnęła się.
- Czasami zadaję sobie pytanie, co by się stało gdybym nie przyjechała do Londynu. Czy moje życie było by takie jak dawniej, a może chłopcom udało by się przyjechać do Polski i wszystko by mi powiedzieli? Może nigdy bym się nie dowiedziała? Rodzice by mnie ciągle okłamywali, a Niall by mi tego nie powiedział. 
- Nie męcz się tymi pytaniami, tylko ciesz się z życia. Jak na razie wszystko jest dobrze, więć nie zamęczaj się tymi pytaniami.
- Masz rację. Cieszę się, że tak się właśnie stało a nie inaczej. Dzięki temu mogłam poznać mojego brata, chłopaków, ciebie Grega, Theo  dziewczyny z tańców. - wymieniałam.
- A no tak! Ty tańczysz! Zatańczysz coś dla mnie? 
- Nie... lepiej nie. Jestem dopiero początkującą tancerką.
- Taa! Początkującą? Jakoś Niall mówił mi coś innego. Ty mi się nie wymigasz, więc lepiej teraz zatańcz, no chyba, że mamy tutaj tak stać.
- Ale ja nie wiem co.
- To co umiesz najlepiej - odpowiedziała.
Najlepiej? No ok... Wyciągnęłam  z kieszeni telefon i włączyłam rytmiczną piosenkę. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki, gdy w końcu zapomniałam, że ktoś się na mnie patrzy i oddałam się całkowicie muzyce. Czułam się tak swobodnie. Tańczyłam oddawając muzyce swoje uczucia. Przetańczyłam całą muzykę, a na koniec zatańczyłam jeszcze krok Six Steup, a następnie usłyszałam brawa. Nagle wróciłam, tak jakby na ziemię i zauważyłam, że obok mnie zgromadziła się grupka osób.
- Brawo! - krzyczeli i byli brawa.
- Byłaś nie samowita! - podeszła do mnie Denis o mnie przytuliła.
- Możemy stąd iść? - powiedziałam bardziej twierdząco.
Chwyciłam Denis na nadgarstek, chwyciłam wózek i ruszyłam dalej. 
- Dlaczego uciekłaś? Przecież to brawa dla ciebie! Zasłużyłaś na nie - powiedziała po dłuższej ciszy Denis.
- Po prostu nie lubię być w środku uwagi - powiedziałam obojętnie, mając nadzieję, że zmieni temat.
- Dziewczyno ty masz talent! Nie ukrywaj go!
- Nie ukrywam go, tylko nie chcę za to braw, bo to nie jest nic dziwnego, każdy umie tańczyć,tylko jeśli tego chce. Jeżeli ktoś chce tańczyć i kocha tańczyć to też umie tańczyć. - powiedziałam.
- Kto tak powiedział? - spytała Denis.
- Moja nauczycielka tańca w Polsce, był spaniałą tancerką, tak dużo mnie nauczyła.. - powiedziałam i rozmarzyłam się.
Zaczęłam sobie przypominać, jak pierwszy raz mnie matka przywiozła na naukę baletu. Byłam wtedy bardzo mała, miałam około 7 lat, ciągle tylko chciałam tańczyć i tańczyć, aż w końcu rodzice się zgodzili. Pierwsze tygodnie w tej szkole baletowej były dla mnie trudne, jednak po miesiącu zaczęłam przyjaźnić się z innymi dziećmi i coraz bardziej wychodziły mi kroki, aż stałam się jedną z najlepszych tancerek. Gdy byłam już starsza, skończyłam z baletem i przeniosłam się na hip hop. Jest to inny styl tańca, ale po paru dniach przyzwyczaiłam się. Czasami, gdy sobie przypominam te chwile gdy mieszkałam w Polsce, to wydaje mi się, że oprócz tańca i muzyki, prawie nic tam nie miałam. To z tym spędzałam prawie cały dzień. Uczyłam się nowy kroków, czasami wymyślałam własny taniec, aż w końcu utworzyłam własną grupę taneczną. Razem z dziewczynami wymyślałyśmy kroki, a ja pisałam muzykę.
- Jesteśmy - wyrwał mnie z zamyśleń głos Denis.
Spojrzałam na wprost siebie i zobaczyłam piękny most pod którym leciała szeroka rzeka. Woda w niej była tak czysta, że widać było swoje własne odbicie. Most był podświetlany i nawet z daleka się odbijał. Obok było pełno zielonych drzew.
- Jak tu pięknie!
- To miejsce ma pewną historię - powiedziała tajemniczo Denis.
- Jaką? - spytałam.
Denis wyciągnęła z wózeczka Theo i wszyscy usiedliśmy na trawie, a ja nadal czekałam na odpowiedź.
- Tutaj pierwszy raz zaprosił mnie na randkę Greg i właśnie na tym moście, na samym środku spytał mnie się czy zostanę jego dziewczyną. Parę lat później znów zaprosił mnie na randkę tutaj i w tym samym miejscu spytał się mnie czy zostanę jego żoną - powiedziała z szerokim uśmiechem.
- Romantyczne miejsce..
- Tak.
- Piękna historia. - powiedziałam.
- Powinnaś kiedyś tutaj Harrego zaprosić, na pewno by mu się tu spodobało.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i jest 32 rozdział

Nie wiem kiedy następny, ale jeżeli się uda to chciałabym aby był na wtorek. 
Przepraszam za błędy!
 ....
                      KAŻDY KTO CZYTA NIECH DODA KOMENTARZ!
chcę wiedzieć ile osób czyta tego bloga :)

piątek, 20 grudnia 2013

Informacja

Następny rozdział powinien się pojawić jutro lub w niedzielę. Dzisiaj nie dam rady napisać, bo nie umiem ułożyć ani jednego zdania z sensem. Przepraszam was bardzo, bardzo, za to ale nie dam rady. Siedzę nad tym rozdziałem dwie godziny i nic mi się nie podoba. Więc następny rozdział pojawi się jutro lub w niedzielę. Jeszcze raz bardzo was przepraszam <3 Kocham was <3




sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 31

                                                            *Oczami Olivii*

Obudziłam się dość wcześnie, jednak mimo tego promienie słoneczne już rozświetliły mój pokój. Obróciłam się na drugą stronę, przykrywając kocem twarz, aby spróbować usnąć. Leżałam tak z piętnaście minut, ale już nie umiałam zasnąć. Usidłam powoli na łóżku, a następnie otworzyłam moje zaspane oczy. Dzisiaj się zdecydowanie nie wyspałam. A dlaczego? To wszystko przez tą moją głupotę! Niall próbował być wczoraj miły i nie naciskał, tak abym mu powiedziała o przeszłości jednak, ja jak to zostało z młodszych lat nie umiem zaufać ludziom.
Boję się, że mnie znów zranią. Boję się, że jak się dowie jaka była przedtem nie będzie chciał mnie znać, mimo tego, że jestem jego siostrą. Boję się i bardzo mało osobom umiem zaufać. Najpierw muszę je dokładnie poznać, później sprawdzić czy są według mnie uczciwi i wtedy wiem, że mogę im zaufać. Po prostu miałam nie za ciekawą przeszłość i dlatego boję się komu kol wiek zaufać, nawet gdyby była  to jedyna osoba na świecie ja nadal bym się bała. Próbowałam przestać się bać i prędzej zaufać innym ludziom jednak moje doświadczenie mi na to nie pozwala. Tak bardzo chciałabym komuś tutaj w Londynie powiedzieć i mojej przeszłości, jednak się boję. Jedyną osoba która wydaje się właściwa na razie jest tylko Eleanor i jak przyjadę z powrotem do Londynu to jej wreszcie o tym powiem. Nie potrafię już więcej kłamać, że moje przeszłość była spaniała. Po prostu jestem za słaba.
Powoli wstałam z mojego łóżka i poszłam do łazienki przebrać się w ubrania, które przed chwilą wybrałam. Włosy lekko pokręciłam i zrobiłam makijaż. Przebrałam się w białą krótką sukienkę i białą lekką bluzkę. Do tego dobrałam bransoletki, kolczyki i byłam gotowa! Wyszłam z łazienki i usiadłam na kanapie w ręce trzymając telefon. Spojrzałam na wyświetlacz na którym widniała godzina 8.00. No to, aż tak wcześnie nie wstałam. Postanowiłam zrobić im niespodziankę i na śniadanie zrobić im naleśniki z jagodami. Dziewczyny w Polsce zawsze mówiły, że jest to moje specjalność. No cóż, zobaczymy co inni powiedzą. Wyszłam po cichu z mojego pokoju i na paluszkach doszłam do kuchni. Otworzyłam po cichu drzwi i już znalazłam się w kuchni. Mam nadzieję, że nikogo nie obudziłam. Zabrałam się za wyciąganie składników a następnie za robienie naleśników, na szczęście Marie miała jagody. Wczoraj, gdy Niall pojechał do swoich przyjaciół to ja spędziłam bardzo miły dzień z jego rodzicielką, przez co mówię jej teraz ''ty''. Gdy naleśniki były już gotowe położyłam je na środku stołu w jadalni. Udekorowałam jeszcze ładnie stół i do szklanek nalałam pomarańczowego soku. Po około pięciu minutach w kuchni znalazła się Marie.
- Jak tu pięknie pachnie! - powiedziała pełna zachwytu – Sama robiłaś?
- Tak – odpowiedziałam – Siadaj, ja pójdę Nialla obudzić.
Marie usiała na krześle i zaczęła jeść naleśnika a ja ruszyłam do Nialla, aby go obudzić. Weszłam powoli do jego pokoju, a po sekundzie pojawił mi się uśmiech na twarzy gdy zobaczyłam jak pięknie śpi. Jednak ja będę go musiała obudzić. Podeszłam po cichu do niego i zaczęłam go powoli szarpać za ramiona.
- Co? - usłyszałam zachrypnięty głos.
- Śniadanie – uśmiechnęłam się.
- Już – powiedział ziewając i po pięciu minutach stał już w pokoju ubrany.
Ruszyliśmy razem do drzwi, jednak ja chwyciłam go za nadgarstek.
- Co? - spytał spoglądając na mnie.
- Nie powiesz tego nikomu?
- Nie powiem – uśmiechnął się lekko.
- Dziękuję – przytuliłam go.
Teraz już naprawdę ruszyliśmy w stronę kuchni, gdzie siedziała i jadła już śniadanie matka Nialla, oboje się do niej dosiedliśmy i na początek wzięliśmy po jednym naleśniku.
- Jak to pięknie wygląda! - powiedział Niall spoglądając na jego rodzicielkę.
- Na mnie się nie patrz – uśmiechnęła się i spojrzała na mnie.
- Ty to zrobiłaś? - spytał.
Pokręciłam twierdząco głową a na jego twarzy znów zawitał uśmiech.
Najlepsze naleśniki jakie kiedykolwiek jadłam! Musisz je w Londynie częściej robić. - powiedział na co ja się zaśmiałam.
Po skończonym śniadaniu każdy z nas udał się do siebie, bo za około dwie godziny ma przyjechać Greg z jego rodziną. Ciekawe czy mnie pozna. Zaczęłam się nudzić w moim pokoju, więc poszłam do salonu aby pooglądać telewizję. Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor gdzie właśnie leciały wiadomości.

   ''Ostatnio członek sławnego zespołu Niall Horan został widziany na lotnisku razem ze swoją przyrodnią siostrą: Olivią, gdzie oboje wybierali się do Irlandii. Dlaczego Niall nic nam o siostrze nie powiedział? Dlaczego teraz, gdy mija już 3 rok rocznicy zespołu a my się dopiero teraz dowiadujemy! Jedna z fanek poinformowała nas, że jego siostra Olivia sama się o tym dopiero w te wakacje dowiedziała, ponieważ rodzice to przed ni ukrywali i dlatego tez Niall nic nam o niej mówił. Życzymy im miłej podróży i niech się cieszą każdą chwilą spędzoną ze sobą, bo tak dużo ich ominęło 

- Jak widać wszyscy już wiedzą – powiedział Niall usiadając obok mnie.
- Jak widać. Teraz już nic nie będzie jak dawniej prawda? - spytałam a w moim głosie było słychać nadzieję.
- Tak.
- No cóż, trzeba się będzie przystosować – westchnęłam
- Zobaczysz, nie jest tak źle, spytaj Grega jak przyjedzie.
- Jestem ciekawa czy mnie pozna – zaśmiałam się.
 - Zobaczymy.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek
- O wilku mowa – powiedziałam i oboje ruszyliśmy do drzwi, gdzie zaraz obok nas pojawiła się mama Nialla. Otworzyła im drzwi i cała trójka weszła do domu, Greg najpierw przywitał, a raczej wyściskał się z Niallem, następnie z matką a później spojrzał na mnie.
- Olivia? - spytał niepewnie.
- Tak – odpowiedziałam uśmiechając się.
- Nie wierzę! - krzyknął i mocno mnie wyściskał – ale wyrosłaś!
- Ty też.
- To jest moja żona Denise, Denise to jest moja przyrodnia siostra Olivia. - powiedział i obie podaliśmy sobie ręce. - A to mój synek Theo – powiedział wskazując na chłopca którego już Niall miał na rękach.
- Chodźcie do salonu, na pewno macie sobie dużo do powiedzenia – powiedziała Marie.
 Wszyscy tak jak powiedziała poszli do salonu, a ona sama poszła do kuchni.
- Jak ja cię długo nie widziałem. Pamiętasz coś z dzieciństwa? - spytał mnie Greg.
- W Londynie i w Polsce nic, a tu to tak jakby wszystko powróciło.
- No to dobrze, bo Niall mi mówił, że nic nie pamiętasz i chciałem ci pomóc.
- A jak? - spytałam.
Byłam ciekawa co on wymyśli. Przecież jak nic bym nie pamiętała, to bym tego sobie raczej nie przypomniała. Już w Polsce przestałam wierzyć, że przypomnę sobie dzieciństwo. Zawsze prosiłam rodziców aby mi dali jakieś stare zdjęcia z dzieciństwa. Ale oni dawali mi te, kiedy byłam już w przedszkolu a starsze, mówili, że stracili. Przez tyle lat żyłam w kłamstwie, no ale nie mogę być na nich zła. Przeprosili mnie i Niall, więc wszystko jest już w porządku. Za niedługo znów będziemy się widzieć bo jadę do Polski.
- Pokazałbym ci stare zdjęcia, poszlibyśmy na spacer tam gdzie zawsze chodziliśmy i opowiadałbym ci dużo historii.
- I myślisz, że bym sobie przypomniała? Eh.. nie jestem taka pewna. A co u ciebie się ciekawego przez te wszystkie lata działo?
- Jak widzisz ożeniłem się z piękną kobietą – spojrzał na Denise – mam małego synka Theo, mam pracę, dom. Nic ciekawego. A u ciebie
- Przeprowadziłam się do Londynu, dowiedziałam się że Niall jest moim bratem, jestem z Harry i tańczę hip hop. Nic ciekawego – zaśmiałam się,
- Nie, nic ciekawego.- zaśmiał się.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez około pół godziny. Niall opowiadał jak to jest w trasie albo na scenie, Denise nam coś osobie opowiadał, a ja tylko słuchałam. Po tych trzydziestu minutach przyszła rodzicielka Nialla i wszystkich zaprosiła do stołu na obiad. Wszyscy usiedliśmy na krzesłach. Ja siedziałam obok Nialla i Denise. Obiad był bardzo pyszny. Marie zrobiła zapiekankę z brokułami. Po prostu aż ślinka leci! Gdy wszyscy już zjedli ja razem z Denise poszliśmy pozmywać naczynia. Oczywiście Marie się sprzeciwiała, ale my nie pozwoliliśmy jej pozywać. Chłopcy razem z ich rodzicielką i babcią zostali w salonie a my poszłyśmy pozmywać naczynia. Po skończonej czynności usiedliśmy na krzesłach w kuchni i zaczęłyśmy rozmowę.
- Co ty na to, żebyś my poszły razem z Theo na spacer, zostawimy ich trochę w spokoju – zaproponowała Denise.
- Jasne. Czemu nie.
Wyszłyśmy razem z kuchni i weszłyśmy do salonu gdzie wszyscy siedzieli.
- O, dobrze, że już przyszłyście. - powiedział Greg.
- Właśnie chcieliśmy was wołać – dodał Niall.
- Pooglądacie z nami film? - spytała rodzicielka Nialla.
Usiadłyśmy więc na beżowej, miękkiej kanapie, a wzrokowo uzgodniłyśmy, że na spacer pójdziemy po kolacji. Chłopcy włączyli ''Wytańcz marzenia'' i wszyscy zaczęliśmy oglądać ten film. Opowiadał on o pewnym nauczycielu,który uczył tańca towarzyskiego w szkole i przeszedł do szkoły hip hopu, aby ich też tego tańca nauczyć. Dyrektorka go wyśmiała, ale się zgodziła. Zajęcia te miała być dla nich karą, dla tych co siedzą w kozie. Na początku im się nie podobało co on tańczy, lecz po dłuższym czasie to polubili. Połączyli dwie muzyki razem i wychodziło. Następnie zapisał on ich na konkurs tańca towarzyskiego gdzie zajęli razem z uczennicą szkoły tanecznej pierwsze miejsce.
Film bardzo mi się podobał, lubię takie filmy, które są o tańcu lub o muzyce. Takie filmy mogłabym oglądać na okrągło. Gdy film się skończył, poszłam na chwilę do mojego pokoju, aby sprawdzić czy przypadkiem nikt do mnie nie dzwonił, bo podczas filmu słyszałam dźwięk mojej komórki. Weszłam do mojego pokoju i spojrzałam na telefon a tam 3 nieodebrane połączenia on Perrie i jedna wiadomość która brzmiała tak:

''Wejdź na Skype. Muszę ci coś powiedzieć.
Perrie xx''

Szybko odczytałam tą wiadomość i zaczęłam szukać komputer lub laptopa, jednak nigdzie go nie znalazłam. Postanowiłam pójść do pokoju Nialla, może on tam ma? Zapukałam do drzwi i usłyszałam ciche ''Prosze''. Weszłam powoli i zauważyłam jak Niall rozmawia z Zaynem przez Skype.
- Hej Olivia! - powiedział Zayn przez laptop.
- Hej Zayn!
- Co cię tu sprowadza? - spytał mnie Niall.
- Chciałam pożyczyć laptopa, ale jak widać jest zajęty.
- A dlaczego? - znów spytał.
- Perrie chciała mi coś ważnego na Skype powiedzieć. - gdy to powiedziałam Niall i Zayn się uśmiechnęli – o co chodzi?
- Nie nic, nic. Już ci daję laptopa.
Pożegnał się z Zaynem, tak jak i ja, i  oczywiście dał mi laptopa.
- Dzięki – uśmiechnęłam się. 
- Tylko mi go oddaj - zaśmiał się a ja wyszłam z jego pokoju.
Usidłam wygodnie na moim łóżku włączając Skype, a po chwili Perrie też była widoczna. Nacisnęłam''zadzwoń'' i po niecałej minucie widziałam jej uśmiechniętą twarz.
- A co ty taka szczęśliwa? - spytałam.
- No.. bo.. ten... - jąkała się.'
- Do rzeczy Perrie, do rzeczy. - zaśmiałam.
- Zaręczyłam się! - krzyknęła.
- Z Zaynem? - spytałam.
Co za głupie pytanie! Przecież wiadomo, że z Zaynem.
- Nie, z księdzem. - powiedziała ironicznie.
- Gratulacje! - krzyknęłam.
- Dzięki – uśmiechnęła się szeroko.
- Pokaż pierścionek.
Perrie przybliżyłam kamerkę tak abym widziała pierścionek.
- Piękny.
- Dzięki. Ale nie mów nikomu o tym. Chcemy aby to była tajemnica. Jak na razie to tylko nasza rodzina i najbliżsi przyjaciele wiedzą.
Uśmiechnęłam się w duszy na ''najbliżsi przyjaciele'', nie wiedziałam, że Perrie mnie uważa za najbliższą przyjaciółkę, jednak ja nadal nie umiem jej uwierzyć. Tak bardzo chciałabym jej już powiedzieć jaka naprawdę byłam i żeby widziała mnie trochę inaczej niż teraz. Wszyscy myślą, że jestem spokojną, utalentowaną, miłą i dobrą dziewczyną. Taka teraz jestem ale prędzej nie byłam.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Mam nadzieję, że się podoba.
WYTŁUMACZENIE!
w ostatnim rozdziale Niall powiedział '' W końcu mam tam znajomego i miał mi wszystko mówić'' na samym początku Niall mówił, że ma w Polsce znajomego i on jej zawsze o Olivii opowiadał i dlatego tak dużo o niej wie. :) 
Następny rozdział dopiero za tydzień, bo ten weekend mam pełny zawalony nauką i nie dam rady napisać następnego rozdziału ;c No chyba... że spróbuję dać we wtorek.. :)
Ale jeżeli chcecie to...
NOWY ROZDZIAŁ = 15 KOMENTARZY!


 


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 30

                                                                *Oczami Olivii*

Spędziliśmy w tym miejscu jeszcze parę dobrych godzin, śmiejąc się i wygłupiając. W tym właśnie momencie próbowałam uciekać przed Niallem, który mimo że jest już po zachodzie słońca chciał mnie wrzucić do wody.  
- Nie uciekniesz mi! - krzyknął.
Ile miałam sił w nogach pobiegłam jak najdalej i znalazłam się w lesie. Ale jak ja się stąd wydostanę? Wszędzie te same drzewa i pełno ścieżek. Przecież muszę znaleźć drogę do domu!
Zaznaczyłam miejsce gdzie stoję krzyżykiem i poszłam pierwszą lepszą drogę. Szłam i szłam gdy znalazłam się obok tego krzyżyka! Chodziłam w kółko? Wzięłam drugą dróżkę, może ta będzie dobra? Znów szłam i szłam, i znów znalazłam się obok tego krzyżyka! I co ja teraz zrobię? Postanowiłam, że zostanę na miejscu i poczekam aż Niall mnie znajdzie, w końcu biegł za mną.
- Niall! - zaczęłam krzyczeć jednak nikt nie odpowiadał
- Niall! - ponowiłam moją próbę lecz znów nic się nie działo.
Usiadłam poddana na ziemi i oparłam się o pień drzewa. Powoli zaczęło się ściemniać i było słychać różne odgłosy zwierząt. Zaczęłam się bać, jednak nie podniosłam się z miejsca.
- Niall! - spróbowałam znów, lecz tak jak za pierwszym razem nikt nie odpowiedział.
Gdzie on jest?! Przecież biegł za mną. Nie mógł tak po prostu się zgubić. Mówił mi, że zna to miejsce jak swój własny dom. 
- Olivia? - usłyszałam głos Nialla.
- Niall? - krzyknęłam. 
Za parę sekund wyłonił się za drzew Niall i gdy tylko mnie zobaczył odetchną głęboko tak jak i ja.
- Nie rób tego już nigdy więcej! - podbiegł i jak najmocniej mnie przytulił. - Wiesz jak się bałem?
- Chodź idziemy do domu, ciemno już jest – powiedział i pociągnął mnie za nadgarstek.
Szliśmy w ciszy, każdy był w swoich myślach. Ja myślałam co by się stało, gdyby mnie nie znalazł. Może sama odnalazłabym drogę do domu? No ale na szczęście nic się nie stało. Teraz już nigdy więcej nie pójdę sama do lasu. Już druga taka przygoda w moim życiu. Najpierw ci chłopcy a teraz to.
- Jesteśmy! - krzyknął Niall wchodząc przez drzwi do domu.
- O to dobrze! - wyjrzała za drzwi z kuchni Marie. - Za parę minut będzie kolacja. 
- Pomogę ci – uśmiechnęłam się serdecznie i weszłam do kuchni. 
Kuchnia była bardzo wielka. Obok wielkiego, białego okna stała srebrna lodówka a obok niej brązowe szafki i blaty. Cała kuchnia była koloru brązowego, a ściany były koloru jasnego beżu. 
- W czym ci pomóc? - spytałam.
- Możesz pokroić ogórki i pomidory. - odpowiedziała.
Wzięłam się więc za pracę. Zaczęłam kroić ogórki a następnie pomidory. Gdy skończyłam wrzuciłam to do miski gdzie była już pokrajana papryka. 
- No to już prawie wszystko. Z resztą dam sobie radę – powiedziała Marie.
Wyszłam więc z kuchni i skierowałam się do mojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi a następnie położyłam się na łóżku. Nagle usłyszałam głos dochodzący z mojej komórki. Na wyświetlaczu widniał Harry, więc bez zastanowienie odebrałam.
- Hej – powiedziałam.
- Hej kochanie. Jak tam w Irlandii? - spytał.
- Fajnie! Irlandia to naprawdę piękne miejsce. 
- Coś ciekawego się dzisiaj stało? - spytał. Czyżby Niall mu powiedział, że zgubiłam się w lesie?
- Raczej nie, no oprócz tego, że zaczynam przypominać sobie moje dzieciństwo!
- To świetnie! - powiedział z radością – Może mi coś opowiesz?
-Jak wrócę do Londynu. Ok?
- Jasne, a wiesz, że fanki wiedzą, że jesteś Nialla siostrą? - spytał.
- Tak, wiem. A skąd ty to wiesz? - spytałam.
- W internecie już pisze i przed chwilą byłaś w wiadomościach.
- Będę musiała przygotować się do sławy – zaśmiałam się.
- I tak już jesteś sławna – powiedział tajemniczo.
- Jak to?
- Przecież tańczysz! - zaśmiał się.
- Z kim rozmawiasz? - usłyszałam głos Louisa.
- Z Olivią – odpowiedział Harry.
- Pozdrów ją ode mnie – krzyknął Liam, a później to samo krzyknął Zayn i Lou.
- Masz pozdrowienia od chłopaków – zaśmiał się Harry.
- Słyszałam. Też ich pozdrów.
- Ok, ja już muszę kończyć chłopaki nie dają mi spokoju. Pa kochanie.
- Pa misiu. Tęsknię – odpowiedziałam.
Po skończonej rozmowie odłożyłam mój telefon na szafkę i ruszyłam w stronę jadalni, gdzie już siedziała Marie i Niall. Usidłam naprzeciwko Nialla i wszyscy zaczęliśmy jeść zapiekankę.
- Pyszna zapiekanka – powiedziałam gdy skończyliśmy jeść.
- Dziękuję. - odpowiedziała. - To ja idę pozmywać i nikt mi nie ma pomagać – spojrzała na mnie, na co ja się cicho zaśmiałam. 
Ruszyłam razem z Niallem do naszych pokoi. Niall wszedł do swojego a ja weszłam do swojego. Wyciągnęłam z torby moją piżamę i ruszyłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, dzięki czemu mój humor był jeszcze lepszy i nie czułam się już tak zmęczona. Umyłam moje włosy z których później splotłam jednego, długiego warkocza. Następnie ubrałam się w krótkie spodenki i jakąś krótką bluzkę. Wyszłam z łazienki i położyłam się na moim wygodnym łóżku. Wzięłam do ręki książkę pt: ''Letnie Akademia Uczuć'' i zaczęłam ją czytać. Mimo, że czytałam ją już z dziesięć razy nadal mi się nie znudziła, jest ona jedną z moich ulubionych książek. Czytałam ją z dwie godziny, aż usłyszałam, że ktoś wchodzi do mojego pokoju i usiada obok mnie za łóżku. Spojrzałam na tego ''kogoś'' którym okazał się być Niall.
- Oglądamy film? - spytał z tym swoim uśmiechem.
- Jasne – odpowiedziałam i odłożyłam moją książkę obok telefonu.
- A to co? - wskazał palcem na moją rękę gdzie znajdowały się moje ''rany''. 
Jaka ja jestem głupia!
W ogóle o nich zapomniałam! I co teraz? Co ja teraz zrobię? Niall będzie na pewno chciał wyjaśnień a ja jak głupia nic nie odpowiem. Dlaczego nie ubrałam długiej piżamy? No dobra, może nie musiała być długa, ale mogłam przynajmniej założyć bandamkę! Ale ja jak to ja, zawsze muszę o czymś ważnym zapomnieć. A w tym momencie tym czymś ważnym było zamaskowanie mojej rany.

                                                                   * Oczami Nialla*

- A to co? - wskazałem placem na jej rękę, gdzie, znajdowały się ślady po samookaleczeniu się.
W mojej głowie chodziło tylko jedno pytanie: Dlaczego ona to zrobiła? Czy jest to przeze mnie, Harrego, chłopaków a może przez nas wszystkich? Dlaczego ona to zrobiła? Przecież, wszystko dobrze się układa. A może ona coś ukrywa? Może jednak te papierosy co znaleźliśmy w jej pokoju są od niej? Już sam nie wiem co mam robić. Siedzieliśmy oboje w ciszy. Ona nie chciała nic powiedzieć, a ja nie chciałem pogorszyć sytuacji i cały czas czekałem na to, że w końcu się odezwie i odpowie, że to pierwszy i ostatni raz. Boję się o nią i nie chcę aby jej się cokolwiek stało. Kocham ją jak najmocniej, ona jest jeną z najważniejszych osób w moim życiu. Jest moja siostrą, którą tak bardzo kocham! Czekałem i czekałem jednak z jej ust nie wydobył się ani jedne dźwięk, a jej głowa była spuszczona. 
- Dlaczego to zrobiłaś? - spytałem cicho chwytając powoli jej dłoń gdzie na nadgarstku znajdowały się ''rany''.
Siedziałem spokojnie, trzymając jej dłoń. Miałem nadzieję, że mi odpowie, jednak z każdą chwilą ta nadzieja gasła coraz bardziej.
- Nie wiem - usłyszałem jej cichutki głos.
Chwyciłem jej podbródek do góry, tak, że teraz patrzała mi prosto w oczy. Widziałem w nich ból, żal i smutek. Wiem i czuję, że tego żałuje, ale nadal nie wiem, dlaczego to zrobiła.
- Dlaczego? - spytałem łagodnie jeszcze raz.
- Nie wiem, po prostu byłam za słaba i nie dałam sobie rady.
- Ty i słaba? Olivia nie gadaj głupot! Ty jesteś jedną z najsilniejszych osób jakie znam! Dałaś sobie radę z fanami, z tym, że nazwaliśmy cię psychofanką.
- Niall ty mnie jeszcze nie znasz.
- To daj mi cię poznać. Otwórz się przede mną - powiedziałem.
- To nie jest takie łatwe - powiedziała i w jej oczach pojawiły się łzy.
- Jeżeli nie jesteś jeszcze pewna no to ok, rozumiem. Ale pamiętaj na mnie zawsze możesz liczyć – powiedziałem z lekkim uśmiechem.
Chciałem aby się przede mną otworzyła, ale gdy będę nalegać to jeszcze bardziej zamknie się w sobie. 
- Dziękuję – powiedziała i się do mnie przytuliła.
- A mogłabyś mi przynajmniej powiedzieć dlaczego to zrobiłaś? - wskazałem na nadgarstek.
- To było wtedy kiedy Harry pocałował Taylor a wy nazwaliście mnie psychofanką. Po prostu nie panowałam nad sobą i nie miałam już sił. Myślałam, że wszystko co złe się już skończyło i, że będę teraz wreszcie szczęśliwa.
- Proszę nie rób tego więcej - powiedziałem i mocno ją przytuliłem.
- Obiecuję – odpowiedziała. - No to co oglądamy film? - spytała gdy się od siebie oderwaliśmy.
Chytrze zmieniła temat, jak widać, nie chciała mi nic powiedzieć o jej przeszłości. Ale dlaczego? Nie wierzy mi? Jak widać musi na razie wystarczyć to co wiem.
- Jasne - odpowiedziałem i poszedłem do mojego pokoju po płytę.
- Co oglądamy? - spytała już weselej, gdy wszedłem do jej pokoju.
- Może Igrzyska Śmierci? - pokazałem płytę którą trzymałem w ręce.
- Jasne! Uwielbiam ten film! 
- Tak jak ja. 
Włączyłem płytę i oboje zaczęliśmy oglądać film. W połowie filmu poszedłem do kuchni po popcorn, gdzie nikogo nie spotkałem. Jak widać moja matka już śpi. Wróciłem z powrotem z miską popcornu, a tam na łóżku leży śpiąca Olivia. Przykryłem ją kocem, wyłączyłem płytę i poszedłem do mojego pokoju. Przebrałem się w bokserki i położyłem się do łóżka.
Długo nie umiałem usnąć, bo ciągle chodziła mi pogłowie Olivia i to, że nie chciała mi nic o jej przeszłości powiedzieć. W końcu mam tam znajomego i miał mi wszystko mówić. Jak widać, nie mówił mi najważniejszych rzeczy z jej życia. Co ją takiego złego w tym życiu spotkało? Najchętniej chciałbym być wtedy przy niej i pomagać. Ale mnie nie było. Teraz jestem ,jednak ona nie chce się przede mną otworzyć. Myślałem że mi wierzy i, że wszystko o niej wiem, ale dzisiaj się przekonałem, że nie. Muszę jej dać trochę czasu. Może wtedy się wreszcie przede mną otworzy? W końcu zapadłem w ramiona Morfeusza. 
 
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Łocho! Już 30 ^^
Przepraszam, że nie dodałam tego rozdziału w niedzielę, ale oo soboty popołudnia nie miałam internetu. Dopiero teraz mam. 
 
                                                   
NOWY ROZDZIAŁ = 14 KOMENTARZY!