piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 27

                                                           *Oczami Olivii*
- Stawaj. - obudził mnie chrapliwy głos Harrego.
Powoli chwyciłam do moich rąk miękką pościel i zasłoniłam nią moją twarz, a za chwilę usłyszałam śmiech który był od Harrego. Ale chwila... skąd on się wziął u mnie w pokoju?! Odsunęłam znów powoli pościel i otworzyłam moje zaspane oczy. Moim oczom ukazał się biały sufit. Ale przecież to nie jest mój pokój! Mój wzrok przeniósł się na Harrego, który leżał obok mnie z uśmiechem na twarzy.
- Ehm... Harry? - spytałam a on spojrzał na mnie pytająco - Dlaczego ja jestem w twoim pokoju?
Próbowałam sobie przypomnieć co robiłam wczoraj w pokoju, ale przecież się nie upiłam. Pamiętam dokładnie jak pożegnałam się z Perrie a następnie poszłam do pokoju aby się wyspać, ale jak widać, nie wyspałam się. W moim przypadku nie opłaca się chodzić szybko spać, bo i tak się nie wyśpię.
- Jesteś tu, bo wziąłem się na ręce i cię tu przyniosłem. Chciałem mieć cię obok ciebie, bo przez tydzień nie będę cię widzieć - zrobił smutną minkę.
- Ty mój głuptasie! Ja też będę za tobą tęsknić. Ale to tylko tydzień, wytrzymasz beze mnie - powiedziała a po chwili zażartowałam - będziesz mieć więcej wolnego czasu.
Harry już nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił. Będzie mi tego przez ten jeden cały tydzień brakować. Ale przecież to nie koniec świata.
- Olivia stawaj! - wpadł do pokoju Harrego Niall, ale gdy tylko nas zobaczył jak się tulimy stanął jak wryty, a na jego twarzy pojawił się banan - sory, że wam przeszkadzam, ale nie mamy czasu, więc się lepiej śpiesz - zaśmiał się i już po chwili nie było go w naszym pokoju.
Po woli wyszłam z miękkiego łóżka i ruszyłam w stronę drzwi, bo w końcu tu nie mam żadnych ubrań. Otworzyłam moje drzwi z szafy i wyciągnęłam strój, który składał się z:
krótkich, różowych spodenek, bluzki w czarno- białe paski a na to niebieska koszula i trochę bransoletek. Gdy wszystko już miałam naszykowane wzięłam szybki ale odprężający prysznic. Krople które spływały spokojne po moim ciele zawsze mnie odprężają. Następnie się ubrałam, zrobiłam makijaż i byłam gotowa. Schowałam już tylko słuchawki i potrzebne drobiazgi do mojej torby podręcznej. Wzięłam dwie torby do ręki i wyszłam z pokoju. Gdy schodziłam ze schodów usłyszałam krzyk Nialla dochodzący z dołu:
- Olivia pospiesz się!
Po sekundzie gdy to krzyknął znalazłam się dokładnie obok niego a reszta zaczęła się śmiać.
- Przecież jestem - powiedziałam z uśmieszkiem.
- No dobra teraz czas na pożegnanie. - powiedział Liam.
- Dlaczego? Nie jedziecie z nami na lotnisko? - spytałam spoglądając na każdego po kolei, zatrzymując wzrok na Harremu.
- Nie możemy, przecież wszędzie są fanki. A nikt nie wie że jesteś siostrą Nialla i dziewczyną Harrego. - odpowiedział powoli Lou.
No tak. Wszystko przez moją głupotę. Dlaczego ja zawsze muszę być taka głupia! Nie chciałam tego rozpowszechniać, a teraz muszę się jeszcze z nimi w domu pożegnać. Ugh...muszę przestać być taka głupia.
- Hallo? Ziemia do Olivii? - obudził mnie z zmyśleń Lou.
Na początku pożegnałam się z Zaynem, następnie z Liamem, potem z Louisem a na koniec został mi mój Harry. Przytuliłam go jak najmocniej i czule pocałowałam. Ten pocałunek był niesamowity, pierwszy raz poczułam jak Harry mnie bardzo kochana.
- Nie chce wam znów przerywać - na co cała trója zaczęła się śmiać - ale na prawdę musimy już jechać. Bo samolot nam odleci. - powiedział Niall.
Przytuliłam ostatni raz Harregi i podeszłam do Nialla.
- A co? Samolot nie może czekać na słynnego Nialla Horana? - powiedziałam sarkastycznie.
Niall chciał już coś powiedzieć, ale na moje szczęście nic nie powiedział.
- Paul już jest? - spytał Niall Louisa.
- Czeka już z około 5 minut.
- A po co wam Paul? - spytałam.
- Jest coś takiego jak fanki, które nie dają nam spokoju i dlatego mamy Paula i ochroniarzy.
Już się boję co będzie na tym lotnisku, bo w końcu bez przyczyny by Paula nie wzywali. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do wielkiego czarnego samochodu, który stał przed naszym domem. Niall otworzyła drzwi i wszedł do środka a ja za nim. Zapięliśmy oboje pasy, a Paul włączył silnik. Pomachałam tylko chłopakom na pożegnanie, którzy stali w oknie i do mnie machali. Oprócz mnie, Nialla i Paula w samochodzie siedział jeszcze jeden mężczyzna, jednak nie dowiedziałam się, jak się nazywam. Przypuszczam tylko, że musi to być jeden z ochroniarzy chłopaków. Droga na lotnisko minęła bardzo szybko, dokładnie nie wiem ile zajęła nam ta jazda bo byłam zajęta rozmową z Niallem, który na szczęście się nie obraził za to co powiedziałam Niallowi, bo szczerze to nie lubi gdy ktoś mówi że jest sławny i wszyscy muszą robić to co robi, wręcz tego nie na widzi, Paulem  i tym "mężczyzną". Gdy dojechaliśmy na miejsce, najpierw wyszedł Paul i ten mężczyzna a gdy było wolne wyszliśmy. Obydwoje krążyli obok mnie i Nialla. Gdy weszliśmy do budynku, zaraz zaczęli do nas podbiegać fani i musieliśmy się obok nich przeciskać. Widziałam w oczach Nialla smutek, bo nie mógł z nimi porozmawiać. Podeszłam do niego i szepnęłam mu na ucho:
- Idź do nich, ja poczekam w samolocie.
- Na pewno? - spytał.
Pokręciłam twierdząco głową i zauważyłam jak od Nialla oczy zaczęły się błyszczeć. Zostawiłam go sama z fanami, Paulem i ochroniarzem, a sama weszłam do samolotu. Moją torbę ma Paul i radzę mu, aby nie zapomniał dać ją do samolotu. Usiadłam w wolnym miejscu gdzie dokładnie mogłam widzieć jak Niall przytula się ze swoimi fanami.

                                                            *Oczami Nialla*

Przepychamy, się przez moich fanów, tak aby dojść do samolotu. Najchętniej chciałbym je wszystkie przytulić ale wiem, że nie mogę. Muszę się powstrzymać. Gdy widzę jak się do mnie pchają i chcą abym je tylko przytulił, a ja nie mogę. Serce mi pęka.
- Idź do nich, ja poczeka w samolocie. - powiedziała moja siostrzyczka.
- Na pewno? - spytałem.
Olivia pokręciła twierdząco głową a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, Kocham naszych fanów, to dzięki nim udało nam się tak daleko zajść. Są spaniali i najlepiej chciałabym każdej z nich podziękować za to, że dzięki niej osiągnęliśmy tak dużo. Spojrzałem na Paula, który już dokładnie wie co ma robić. Podszedłem do jednej z fanek i mocno ją przytuliłem.
- Dziękuję - usłyszałem jej cichutki głosik a z jej oczu  spłynęła pojedyncza łza.
Podszedłem do następnie i też przytuliłam i tak do każdej z nich, w pewnym momencie przytulałem fankę a ona się mnie spytała:
- Co to była za dziewczyna która była z tobą?
I co ja mam im powiedzieć? W końcu to moi fani i nie chcę ich okłamać, ale z drugiej strony Olivia nie chciałam, aby ktoś się na razie dowiedział, że jest moją siostrą. I co ja mam teraz zrobić? Okłamać moje fanki czy powiedzieć im prawdę? Może się ucieszy, jak się dowie, że już im powiedziałem? Sam nie wiem... co ja mam zrobić? Zamknąłem na chwilę oczy i z powrotem je otworzyłem. Już wiem co im powiem.
- Ta dziewczyna ma na imię Olivia i jest moją przyrodnią siostrą - powiedziałem.
- Ale jak to siostrą? - spytała jedna z fanek.
- Dlaczego nam nic o niej nie powiedziałeś? - spytała druga.
- To dlaczego powiedziałeś w wywiadzie, że jest psychofanką? - spytała następne.
Jak dla mnie, to za dużo pytań na raz.
- Powiedziałem, że jest psychofanką, ponieważ Olivia nie chciała aby się jak na razie ktoś o tym dowiedział. Dlaczego wam nic o tym nie powiedziałem? Bo Olivia sama o tym nie wiedziała, jej rodzice ukrywali ten fakty i gdy w te wakacje przyjechała do Londynu to jej to wszystko powiedziałem.
- Koniec! - krzykną Paul i zaczął mnie wyciągać z tłumu.
Po wielkich trudach wreszcie znalazłem się w samolocie. Zacząłem szukać Olivii, gdy wreszcie ją znalazłem, usiadłem obok niej, na co ona się uśmiechnęła. I co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć jej, że nasi fani już wszystko wiedzą, czy nie?
W końcu obiecaliśmy jej, że nie będziemy już jej okłamywać i będziemy w stosunku do niej zawsze mówić prawdę, nawet gdyby było to coś złego.
- Olivia - powiedziałem cicho, ale tak aby mnie usłyszała, obróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
- Coś się stało? - spytała czule.
- Pamiętasz jak obiecaliśmy tobie, że nie  będziemy cię już okłamywać?
- No pamiętam. - powiedziała już trochę ze strachem.
I jak ja jej to powiem?
- Więc nasi fani wiedzą już, że jesteś moją siostrą.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
I jak się podoba nowy rozdział? Czekam na wasze opinie ;p
Dzisiaj miałam konkurs z mniejszości niemieckiej i zajęłam....
2 MIEJSCE! Tak się cieszę ;p 
A razem z Dominikiem zajęliśmy drugie miejsce jako szkoła.
Nasz pan był w szoku, bo pierwszy raz zajęliśmy jakieś miejsce w tym konkursie.
Było mega! Teraz czeka mnie wycieczka do Gorlitz, jako wygrana.
A ja wam mina tydzień? :) 
Dacie rade? : 
         NOWY ROZDZIAŁ = 10 KOMENTARZY!

piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 26

                                                              *Oczami Olivii*

- A co z jutrem to mam do ciebie pytanie. Pojedziesz jutro ze mną do Irlandii?
W mojej głowie zaczęły zaraz pojawiać się argumenty przeciw i za. Ale dlaczego ja niby bym miała z nim tam pojechać? W końcu nie znam w ogóle jego rodziny, ale z drugiej strony fajnie było by pojechać do Irlandii.
- Ale ja przecież nie znam twojej rodziny...
- Ale nie zapomnij, że oni cię znają. Przecież gdy byłaś mała to ja, moja mama i Greg się tobą opiekowaliśmy - przerwał mi.
- A no tak zapomniałam. - zrobiłam przerwę - No niech ci będzie, pojadę z tobą.
- Super! - krzykną i mnie mocno przytulił.
Na jego twarzy zaraz pojawił się szeroki uśmiech. Jak ja się cieszę, że on jest szczęśliwy. Chcę, aby taki już na zawsze został. Mam tylko nadzieję, że znajdzie swoją drugą połówkę i będą już na zawsze żyć długo i szczęśliwie.
- A jak długo tam będziemy? - spytałam, gdy wreszcie mnie puścił.
- To zależy kiedy nas moja matka puści, więc lepiej spakuj się na około tydzień - zaśmiał się.
Na prawdę? Tydzień? Tak długo mamy być w Irlandii? Mam nadzieję, że nie będę się nudzić. O czym ja myślę? Haha ja i nudzić się gdy mam obok siebie Nialla? Z tym nie będzie problemu..
- No ok, to ja idę się pakować - powiedziałam i wyszłam z jego pokoju.
Gdy szłam do mojego pokoju usłyszałam śmiechy z salonu. Chłopcy na pewno oglądają jakiś film - pomyślałam. Otworzyłam spokojnie drzwi i weszłam do mojego pokoju. Hm... co by tu spakować? Otworzyłam szafę i zaczęłam przeglądać moje ubrania.
Co ja mam ze sobą zabrać? Zawsze ten jeden problem, nigdy nie wiem co spakować. Zaczęłam po kolei przeszukiwać moje ubrania, a te co mi się najbardziej podobały wyrzuciłam na łóżko. Gdy skończyłam moje przeszukiwania spojrzałam na moje łóżko a tam pełno ubrań! Wzięłam torbę i powoli wkładałam te ubrania do mojej torby, a te co się już nie mieściły z powrotem wkładałam do mojej szafy. Następnie włożyłam jeszcze do torby potrzebne rzeczy czyli np. kosmetyki, ręczniki, pasta do zębów. Gdy skończyłam położyłam torbę obok mojego biurka i poszłam do salonu. Gdy tylko przekroczyłam jego próg, wszystkie głowy które znajdowały się w tym pomieszczeniu skierowały się na mnie. Ale szczerze to już powoli się do tego przyzwyczajam. Nie zwracając na nich uwagi usidłam na jednym z fotelu.
- Czemu tak długo cię nie było? - spytał Louis.
- Byłam się spakować - powiedziałam i spojrzałam na Nialla który aż promieniował ze szczęścia.
- Na prawdę tak długo? - odezwał się Liam.
Dlaczego tak długo? - pomyślałam i spojrzałam na zegarek który dobrze, że wisi w tym pomieszczeniu. OMG już jest 20! A do domu wróciłam około 17... dlaczego ja tak długo się pakowałam? Tego chyba nigdy nie zgadnę.
- Nie wiedziałam, że jest tak późno - zaśmiałam się.
- Za około 15 minut przychodzi Pezz i oglądamy razem film - poinformował mnie Zayn.
- Fajnie - powiedziałam.
Po okołu piętnastu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, gdzie zaraz pobiegł Zayn, a następnie w salonie pojawiła uśmiechnięta Pezz i Zayn.
- To co może najpierw kolacja? - zaproponował Niall, na co wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ok, to ja idę ją robić - powiedziałam i ruszyłam ku drzwiom.
- Pomogę ci! - krzyknęła Pezz i pojawiła się obok mnie.
Weszłyśmy razem do kuchni i stanęliśmy przy blatach rozmyślając co by im ugotować.
- Mam pomysł! - krzyknęła Pezz.
- Jaki?
- Zróbmy im Shepherd's pie - powiedziała - jest to tradycyjna brytyjska kolacja. - wytłumaczyła mi.
- Wiem, już kiedyś o niej gdzieś słyszałam - powiedziałam.
- No to co bierzemy się do pracy. - powiedziała Pezz.

                                                                             ***
- Idziemy! - krzyknęła Pezz.
Po paru sekundach znaleźliśmy się w jadalni gdzie chłopcy już z niecierpliwieniem czekali na kolację.
- Shepherd's pie! - krzyknął Zayn.
Położyliśmy danie na stole i same usiadłyśmy do stołu. Wszystkim na szczęście smakowało nasze jedzenie, mimo że robiłyśmy to pierwszy raz, a przynajmniej ja robiłam to pierwszy raz. Po zjedzonej kolacji wszyscy udaliśmy się do salonu oglądać film.
- Muszę wam przyznać, że macie tu bardzo czysto. Widać Olivia, że masz dobry wpływ na nich - cała nasza szóstka zaczęła się śmiać, przypominając sobie co działo się przed paru godzinami. Tylko Pezz stała w miejscu i się nie śmiała - źle coś powiedziałam? - zmieszała się.
- Nie, nie wszystko dobrze kochanie - powiedział Zayn i pocałował ją delikatnie. Jacy oni są słodcy.
Ale gdy teraz się tak rozglądam po tym domie, to on na prawdę bardzo czystko wygląda. Widać, że sprzątaczka się postarała i chyba nie pozostawiła ani jednego kurzu.
- No to co oglądamy? - zmienił temat Liam, gdy wszyscy już wygodnie usiedliśmy.
- Horror! - krzykną na cały głos Zayn.
- A jaki? - spytał tym razem Lou.
- Droga bez powrotu - tym razem odezwała się Pezz - Zgadzacie się?
Wszyscy kiwnęliśmy potwierdzająco głową a Liam włączył film. Muszę przyznać, że ten film jest nawet straszny. Dobrze, że miałam obok siebie Harrego do którego mogłam się przytulić. Pezz też przytulała się do Zayna, widać, że bała się jeszcze bardziej niż ja bo go ani nie puszczała. Gdy film się skończył Pezz niestety musiała wracać do domu.
- A nie chcesz zostać u nas? - próbował namawiać ją Zayn.
- Chętnie bym została, ale dobrze wiesz kochanie, że jutro mam koncert i muszę się wyspać - powiedziała i pocałowała go w policzek.
- Dzięki za świetny wieczór - zwróciła się do nas.
Pożegnała się z każdym z nas a następnie zniknęła za drzwiami wejściowymi.
- To cc teraz robimy? - spytał Zayn.
- Ja idę już spać bo jutro muszę jechać. A tak właściwie o której jedziemy? - zwróciłam się do Nialla.
- O dziesiątej rano - odpowiedział mi.
- Dobranoc - powiedziałam wszystkim i skierowałam się w stronę pokoju.
Gdy weszłam do mojego pokoju wzięłam piżamę i ruszyłam ku łazience. Wzięłam szybki ale bardzo odprężający prysznic, przebrałam się i już byłam gotowa aby oddać się w objęcia morfeusza. Wyszłam z łazienki i zapisałam jeszcze notatkę do mojego pamiętnika, do którego już długi czas nic nie wpisywałam:
'' Z Eleanor i Perrie bardzo się teraz zaprzyjaźniałam. Ale czy mogę im zaufać i powiedzieć im o mojej prawdziwej przeszłości? Wiem, że chłopakom, też mogę ufać, ale jak na razie nie chcę im mówić o mojej przeszłości. Nie wiem jak na to zareagują. Ale dziewczyną, może powinnam zaufać i powiedzieć prawdę? W końcu nie mogę tak ciągle unikać tematu... ''
Schowałam go do mojej torby i zapadłam w objęcia morfeusza.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Nowy rozdział ^^ następny pojawi się dopiero za tydzień ;c


JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE :)
 

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 25

                                                                *Oczami Olivii*

- A, zapomniałbym Olivia rodzice dzwonili - powiedział Niall.
- A czego chcieli? - spytałam.
- Mówili, że w listopadzie masz przyjechać do Polski bo twoja kuzynka ma osiemnastkę i nie może cię na niej zabraknąć - odpowiedział.
- Aaa, no tak prawie bym zapomniała - walnęłam się w głowę.
Co ja jej w ogóle kupię? Julia, bo tak nazywa się moja kuzynka jest najlepszą kuzynką na świecie! Ten prezent nie może być byle jaki, on musi być doskonały, no ale jeszcze mam trochę czasu... trzeba będzie wszystko na spokojnie przemyśleć. Jednak lepiej było by już mieć prezent gotowy, niż kupować na ostatnią sekundę. Może pójdę dzisiaj na zakupy razem z Perrie i El? W końcu on już miały osiemnastkę i na pewno mają jakiś pomysł.
- A tak w ogóle to mam wam do przekazania pewną wiadomość - przerwał moje rozmyślania Liam.
- Jaką? - spytaliśmy wszyscy.
- Jestem znów z Danielle - powiedział a na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech.
- Gratulacje! - krzyknęliśmy wszyscy i go przytuliliśmy.
- Ale mam jedną prośbę, nie mówcie nikomu o tym na razie. Chcemy aby to była tajemnica, gdy będzie odpowiedni czas to im powiemy.
- Jasne, na nas możesz liczyć. - powiedział Harry.
- Nikomu nie powiemy. - dodał Zayn.
- Dobra, to ja was zostawiam samych a zamykam do pokoju - powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju.
Cieszę się że Liam jest razem z Danielle, wydaje mi się odpowiednia dla niego. Nie znam jej, ale jako directionerka widziałam zdjęcia gdy jeszcze byli razem, to byli tacy szczęśliwi. Ciekawe co się stało? Wolę jak na razie go o to nie pytać. Może chłopcy mi powiedzą? Gdy weszłam już do mojego pokoju wyciągnęłam wszystkie ubrania z mojej torby i schowałam do szafy. Gdy chciałam włączyć telewizor, coś przykuło moją uwagę, a dokładnie pewne pudełko. Pudełko papierosów, które miałam dokładnie schowane leżało jakby nigdy nic, czy chłopcy przeszukiwali moje rzeczy? Może chcieli coś znaleźć i dowiedzieć się gdzie jestem. Mam tylko nadzieję, że nie pomyśleli, że palę. Wzięłam do ręki paczkę papierosów i znów ją szczelnie schowałam, jednak w innym miejscu. Miejmy nadzieję, że teraz jej nie znajdą. Wiem, że powinnam je wyrzucić, bo nie palę, ale ja zawsze mam je przy sobie. W Polsce, a dokładnie w moim pokoju też znajduje się taka paczka na wszelki wypadek. Gdy jest mi źle albo coś pójdzie nie po mojej myśli wyciągam jedną z nich i się relaksuję. Jednak powiedzieć, że palę nie powiem, bo to by było kłamstwo. Palę tylko wtedy gdy nie daję sobie rady. Wiem, może to się wydawać głupie ale taka już jestem, trudno jest mnie zrozumieć i pojąć. Położyłam się wygodnie na łóżko i włączyłam telewizor, gdzie właśnie leciały wiadomości i znów mówili o tym pocałunku. Eh... teraz się tylko z tego śmiałam. To jest nawet zabawne. Gdy się wiadomości skończyły, zaczęłam przelatywać na inne kanały na których oczywiście nic nie było. Po około godzinie znudziło mi się szukanie i postanowiłam sprawdzić co robią chłopcy. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę salonu, gdzie zawsze przebywają, jednak o dziwo teraz ich tam nie było. W kuchni też ich nie ma. Poszłam sprawdzić każdy ich pokój, jednak tam też nikogo nie spotkałam. Gdzie oni mogli się podziać? Przecież zawsze jak wychodzą to mi mówią, a dzisiaj przecież nie mają żadnej próby. Wyszłam jeszcze na dwór, zobaczyć czy przypadkiem tam ich nie ma, jednak tam też ich nie było. Weszłam z powrotem do domu, usiadłam na schodach i zaczęłam się zastanawiać gdzie oni mogą być. Nagle usłyszałam ciche dźwięki gitary a później głosy. Wstałam i zaczęłam podążać za tą muzyką. Szłam schodami, aż znalazłam się na samym poddaszu, gdzie znajdowały się pewne drzwi.
Mieszkam tu już ponad miesiąc i nie wiem, że są tu drzwi. Otworzyłam po cichu drzwi i weszłam do środka, gdy tylko zobaczyłam to pomieszczenie zaniemówiłam. Stały tam gitary elektryczne, akustyczne, klasyczne i basowe, keyboard, mikrofony i dwie perkusje. Jak ja mogłam o czymś takim nie wiedzieć? To wszytko wyglądało jakby studio nagrań, tylko, że nigdzie nie było żadnego sprzętu do nagrywania. To jest marzenie dla każdego artysty aby mieć takie coś w domu, a oni coś takiego właśnie mają. Stałam tak przesz dłuższą chwilę nic nie mówiąc ani się nie ruszając, a chłopcy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Oczywiście przestali już grać i śpiewać. Ale to przecież nie jest normalne, że takie pomieszczenie jest w domu. Jak ja prosiłam rodziców by zrobili mi coś w połowie do takiego pomieszczenia jak tego oni nie bo po co mi to, a jak będę chciała coś nagrywać to mam jechać do studia. Eh...
- Co ty taka zaskoczona? - odezwał się pierwszy Zayn, widać, że znudziło mu się już tak stać i nic nie mówić.
- Dlaczego ja nie wiem nic o tym pomieszczeniu? - powiedziałam, gdy wróciłam już na ''ziemię''.
- Chcieliśmy, abyś sama to odkryła - powiedział Niall.
- I odkryłaś. - dodał Louis.
- Zaśpiewasz coś z nami? - spytał Harry.
- Nie... - próbowałam się wykręcić.
- Nie ma nie, jest tylko tak - powiedział Louis i podał mi mikrofon.
- To co śpiewamy? - spytałam.
- Hm... może... They Don't Know About Us ? - powiedział Liam.
- Ok! - zgodziliśmy się wszyscy.
Niall, Harry i Liam grali na gitarze ja i Louis poszliśmy do keyboardów grać, a Zayn na perkusji.

People say we shouldn’t be together
We’re too young to know about forever
But I say they don’t know
What they’re talk - talk - talking about
(talk - talki - talking about)


Cause this love is only getting stronger
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine girl

They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us 

They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

One touch and I was a believer
Every kiss it gets a little sweeter

It’s getting better
Keeps getting better all the time girl

They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us 

They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about us

They don’t know how special you are
They don’t know what you’ve done to my heart
They can say anything they want
Cause they don’t know us

They don’t know what we do best
It’s between me and you
Our little secret

But I wanna tell them 
I wanna tell the world
That you’re mine girl

They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about
They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about

us
They don’t know about us



Śpiewaliśmy wszyscy razem, nie było żadnego podziału i wyszło na prawdę świetnie! Na szczęście znałam nuty i mogłam zagrać na keyboardzie bo były dwa.
- A tak w ogóle to dlaczego wy macie takie pomieszczenie? - spytałam.
- No bo gdy nie musimy jechać na próby, a nudzi nam się i chcemy profesjonalnie zaśpiewać to idziemy tu, gdy znajdujemy się w tym pomieszczeniu nasza głupota i dowcipy zostają za tymi drzwiami, a tu ćwiczymy. - odpowiedział Harry.
- Aha.
- Jeżeli chcesz to ty też możesz tu przychodzić i ćwiczyć - powiedział Louis.
- Jestem głodny! - krzyknął Niall a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Ja też - powiedziałam co wywołało jeszcze większy śmiech.
- No to do kuchni! - krzyknął Harry.
Już za minutę znaleźliśmy się w wielkiej kuchni i wymyślaliśmy co będziemy.
- Wiem! - krzykną Zayn. - Pizza!
Wszyscy pokręcili twierdząco głową i zaczęli wyciągać potrzebne produkty.
- Niall ty pokrój pieczarki a ja zrobię ciasto. - powiedziałam
- A co my mamy zrobić? - zrobili smutną minę.
- Zayn obierz cebulę i pokrój w pół plasterki.
- Ale ja będę beczeć! - krzykną.
- To się popłaczesz, już długo nie płakałeś - powiedziałam i dałam mu do ręki cebulę.
- Liam obierz por i pokraj.
- Lou i Hazza wy mi pomagacie w cieście.
Wszyscy zabrali się do roboty, a było by tak fajnie gdyby chłopcy przestali się wygłupiać. Harry rzucił w Louisa mąką, na co on musiał się odwdzięczyć i rzucił prosto w Harrego. Harry szybko kucną i zamiast niego trefiło w Nialla, a wtedy to dopiero zaczęła się bitwa. Po całej kuchni latały pieczarki, pory cebule i mąka. Zayn oczywiście płakał ale nie dawał za wygraną i walczył w nasze bitwie. Wszystko było by dobrze, gdyby  nasza bitwa nie rozpowszechniła się na cały dom. Wszyscy latali po całym domu rzucając różnymi produktami. I jak tu robić spokojnie pizzę?
Właśnie próbowałam schować się do mojego pokoju bo za mną biegł Harry z mąką. Byłam już w moim pokoju, chciałam zamknąć jak najszybciej drzwi, jednak on już znalazł się obok mnie.
- Mam cię! - powiedział z chytrym uśmieszkiem, rzucił we mnie mąką a następnie zaczął mnie gilgotać.
- H-harry! Proszee p-prze-stań! - krzyczałam powstrzymując się od śmiechu.
Krzyczałm na cały głos aby mnie puścił, jednak on się ani nie odezwał.
- P-pro-osze! - krzyczałam.
- A co za to będę miał? - powiedział a na jego minie zawitał szeroki uśmieszek.
Harry przestał mnie gilgotać i mocno przysunął mnie do siebie, tak, że patrzałam prosto w jego oczy.
Nasze usta dzieliło kilka centymetrów, aż wreszcie się pocałowaliśmy. Pocałunek był delikatny jednak stawał się coraz bardziej zachłanny. Moje ręce wplotłam w jego logi. Gdy się od siebie oderwaliśmy, próbowaliśmy unormować nasz oddech. Na naszych ustach zawitał szeroki uśmiech. Jego oczy znów zaczęły błyszczeć.
- Idziemy robić dalej pizzę? - spytałam.
- Ok - powiedział.
Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z mojego pokoju. Zeszliśmy po schodach i zobaczyliśmy goniących się naszych przyjaciół. Szczerze wyglądało to bardzo śmiesznie i nie umiałam powstrzymać się od śmiechu.
- KONIEC! - krzyknęłam ile miałam sił, a chłopcy zaraz stanęli.
- To co dzwonimy do pizzeri? - spytałam.
- Ok! - odpowiedziała cała piętka.
- To ja dzwonie! - krzyknął Zayn i chwycił za telefon.
- Kto będzie sprzątać? - spytałam, jednak wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
- TY! - krzyknęli wszyscy.
- No chyba nie. Zayn chciał pizze to niech teraz sprząta - powiedziałam.
Całą nasza piątka usiadła przy kanapie i czekała, aż Zayn przestanie rozmawiać przez telefon. Gdy już przestał przyszedł z powrotem do salonu.
- A co w tak siedzicie? Trzeba to posprząta. - powiedział.
- No to sprzątaj - powiedzieliśmy chórem.
- Dlaczego ja? - spytał.
- A kto chciał robić pizzę. - powiedział Harry.
- Ale wy się zgodziliście.
- Dobra! Przestańmy się kłócić! Zadzwonimy po sprzątaczkę i nam posprząta. - powiedział Liam.
Wszyscy zgodziliśmy się z jego propozycją. Usiedliśmy na kanapie czekając na pizzę. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Wszyscy po biegli do drzwi, tylko ja zostałam tam gdzie siedziałam.
- Dziękujemy! - usłyszałam krzyk Liama a po chwili w salonie znaleźli się już wszyscy.
Zaczęliśmy jeść pizzę, oczywiście ja i Niall znów zjedliśmy najwięcej. Gdy już wszyscy byliśmy najedzeni siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy tv gdzie mówili o Little Mix. Na chwilę spojrzałam na zegarek, aby sprawdzić która jest godzina a tam 13.40! Jak najszybciej zerwałam się z kanapy i pobiegłam do pokoju, usłyszałam tylko jak Zayn się pyta:
- Co jej się stało?
Spakowałam szybko moje rzeczy na tańce i znów znalazłam się w salonie.
- Gdzie ty się wybierasz? - spytał Lou jakby był moim ojcem.
- Na tańce.
- Podwiozę się - powiedział Harry.
Wstał z kanapy, chwycił do ręki klucze i wyszliśmy razem z domu.
Po około 10 minutach byliśmy już pod budynkiem, podziękował Harremu, że mnie przywiózł i poszłam do przebieralni. Na szczęście się nie spóźniłam. Szybko się przebrałam i poszłam do sali, gdzie już wszyscy sobie ćwiczyli.
- Olivia! - przytuliła mnie Natali.
Zaczęłam razem z nią ćwiczyć, nasz układ, jak na razie wszystko mi wychodzi ale jak będzie dalej to nie wiem. Po około pięciu minutach przyszła do nas nasza choreografka i zaczęliśmy teraz już na serio ćwiczyć. Wielkimi krokami zbliżają się zawody i musimy dać z siebie wszystko. Na dzisiejszych zajęciach nauczyliśmy się chyba dziesięć nowych kroków, co dla nas jest średnio bo bywało lepiej ale też i gorzej.
- Słuchajcie na koniec mam wam coś ważnego do powiedzenia. - powiedziała nasza nauczycielka.
Wszystkie wzroki skierowały się w jej stronę i czkały na to co im powie.
- David się wypisuje z naszych zajęć i dlatego szukamy zastępce na jego miejsce. - powiedziała.
- Jak to David się wypisuje - powiedziała Amanda.
- Dlatego go też dzisiaj nie było - powiedziała Jessika.
- Nie dlatego, dzisiaj miał jakiś wyjazd i nie mógł być , ale jutro już będzie i jeszcze przez miesiąc będzie z nami tańczył i uczył nowego kroków. Jakbyście mieli kogoś kto chce tańczyć, to po prostu powiedzcie - powiedziała nauczycielka i wyszła z sali.
Jak to David się wypisuje. Ale on nie może! Jeżeli on się wypisze już nie będzie tak jak dawniej. On zawsze nas rozśmieszał, on robił zawsze jakieś dowcipy i jak my się teraz bez niego będziemy śmiać? Dlaczego on nam to robi? No cóż, będzie się trzeba go spytać. Po zakończonych zajęciach wszyscy poszliśmy się przerwać, jednak na naszej twarzy by wymalowany smutek. Gdy już się przebrałam poszłam pieszo do domu. Harry powiedział, że jak będzie koniec to mam po niego zadzwonić, ale ja potrzebowałam teraz spaceru. Gdy weszłam do domu, cała czwórka, oprócz Nialla siedziała w salonie. Ale gdzie podział się Niall?
- Gdzie jest Niall? - spytałam chłopaków.
- W swoim pokoju - odpowiedział Liam.
Weszłam powoli po schodach i skierowałam się w stronę pokoju mojego braciszka. Otworzyłam powoli drzwi i zobaczyłam zamyślonego Nialla. Siedział przy oknie z gitarą w ręką. Wyglądał tak smutnie. Ciekawie co mu się stało? Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Co się stało? - spytałam.
- Nic - odpowiedział.
- Przecież widzę. Twojej siostrzyczce możesz wszystko powiedzieć.
- No dobra, Harry ma ciebie, Lou ma El, Zayn ma Perrie, Liam ma Danielle a ja nie mam nikogo.
- Nialla, ale ty znajdziesz jeszcze tą właściwą i będziecie ze sobą szczęśliwi. Pamiętam, że jak was jeszcze nie znałam to ciągle czytałam że Nialla czeka na tą właściwą, która będzie jedną z nas. I gdzie się podział ten stary Niall?
- Nadal tu jest, i siedzi przed tobą.
- No to dlaczego się smucisz.
- Ile ja jeszcze mam na nią czekać.
- Miłość nie wybiera i przychodzi w najmniej oczekiwanym czasie. W tedy kiedy jej chcesz, to czasami właśnie na złość jej nie ma. Zobaczysz, za nie długo ty też znajdziesz swoją królewnę i będziecie szczęśliwi. - powiedziałam i mocno go przytuliłam.
- Dziękuję - szepną mi na ucho.
- Nie masz za co dziękować, tylko proszę nie zamartwiaj się tym za niedługo znajdziesz twoją drugą połówkę, a skąd wiesz, może nawet jutro.
- A co z jutrem to mam do ciebie pytanie. Pojedziesz jutro ze mną do Irlandii?

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jest nowy rozdział ^^
Jak na razie nie mam zamiaru zawieszać ani kończyć bloga ;p
A ta w ogóle to nie chodziło mi, że mam mało czytelników bo mam najlepszych czytelników na świecie ;** Tylko chciałam się dowiedzieć, czy podoba wam się te opowiadanie.
Chciałam podziękować wszystkim którzy czytają i komentują moje opowiadanie. Jesteście najlepsze! <3
Kocham was! <3
Chciałam tez podziękować za 5000 wyświetleń! Dziękuję <33
Chciałam bym też bardzo podziękować Sophie, czyi Zośce twój komentarz wywołał uśmiech na mojej twarzy. Dziękuję ci Bardzo <33 I proszę nie płacz i nie tnij się, ja tez kiedyś tak miałam i się powstrzymałam, nie poddałam się. Proszę zrób to chociaż dla mnie.. nie lubię gdy ktoś płacze, najlepiej chciałam bym pomóc każdej osobie, ale tak się nie da. Jak byś chciała po gadać to chętnie pogadam ;* I dziękuję ci jeszcze raz ;*
Dziękuję wszystkim którzy czytają moje bazgroły i je komentują <3
Jesteście kochane ;**
Rozdział tak jak obiecałam jest długaśny :)
Trochę się rozpisałam... ;p

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 24

Przeczytaj notkę pod rozdziałem! Ważne!                                             

    *Oczami Harrego*

- No dobra, wchodź - powiedziała a ja wszedłem do środka.
Danielle zamknęła za mną drzwi i odwróciła się w moją stronę.
- Jest w swoim pokoju? - spytałem.
- Tak, ale nie jestem pewna czy będzie chciała z tobą rozmawiać, po tym co jej zrobiłeś - powiedziała trochę ze złością.
- Ale to nie tak jak myślisz.. - próbowałem się tłumaczyć.
- Nie tłumacz się mi tylko jej - przerwała mi.
Nie czekając więcej szybko wbiegłem po schodach. Na szczęście jeszcze pamiętam gdzie miała pokój. Za chwilę znalazłem się przed jej drzwiami. Chciałem chwycić klamkę, lecz moje ręce drżały. Bałem się, cholernie się bałem. Nie wiedziałem co czeka mnie za tymi drzwiami, jednak połówka mnie chciała się tam znaleźć a następna połówka nie. Nie wiedziałem co zrobić, wejść czy stać przed tymi drzwiami jak debil. Odetchnąłem głęboko i nacisnąłem klamkę. Wszedłem do Jej pokoju gdzie Ona leżała na łóżku odwrócona do mnie tyłem.

   *Oczami Olivii*

Usłyszałam jak Danielle z kimś rozmawia jednak drugiego głosu w ogóle nie słyszałam. Bałam się, że to On przyszedł, że mnie znalazł, lecz mała połowa mnie trochę się z tego cieszyła. Ale co to da? Nawet jeżeli by przyszedł, to to nic nie da. Zdradził mnie, chłopcy nazwali mnie psychofanką i ja mam im wszystkim za to wybaczyć i może jeszcze podziękować? A najlepsze jest to, że ja ich wszystkich uważałam za swoich przyjaciół. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi i kroki oznaczające, że ktoś wszedł do pokoju i zaraz potem zamknął drzwi. Nie chciałam się obracać, jednak moje ciekawość wygrała. Obróciłam się w stronę mojego ''gościa'' i zobaczyłam Go. Gdy tylko zobaczyłam jego twarz do moich oczu znowu zaczęły napływać łzy, jednak serce zaczęło mi mocniej bić, mimo, że mnie zdradził ja nadal go kocham. Czuję do niego tą miłość, której nigdy nie da się zniszczyć, nawet poprzez zdradę.
- Czego chcesz? - spytałam oschle.
- Proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć, to nie tak jak myślisz - powiedział.
Widziałam w jego oczach ból i smutek a zarazem widziałam, że tego żałuje. Może mu wybaczę?- pomyślałam, a zrazem skarciłam się w myślach.
- Masz pięć minut.
- No wiec Modest już od paru tygodni rozmyślał abym ja pocałował się z Taylor i właśnie dzisiaj nadarzyła się okazja. Mówili, że już długo nie miałem dziewczyny a ty nie chcesz się ujawnić to niech będzie Taylor. Gdybym tego nie zrobił tobie by się coś stało, a ja tego na prawdę nie chciałem. Nie chciałem aby oni ci coś zrobili, dlatego się zgodziłem. Wiem, że źle zrobiłem ci o niczym nie mówiąc, ale jakaś cząstka mnie kazał mi tego nie mówić. Na prawdę cię przepraszam. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz - skończył.
Do moich oczu napływało coraz więcej łez. Czyli on mnie nie zdradził! To wszystko przez den durny Modest, oni kazali mu pocałować Taylor a ja się oczywiście na brałam! Jak mogłam być taka durna?! Mogłam przecież poczekać na nich i bym się dowiedziała czy to prawda czy nie. Ale ja zawsze muszę być taka głupia i wszystko zepsuć! Nie myśląc dłużej rzuciłam się w ramiona Harrego. Trochę go zaszokowałam moim zachowaniem, ale za chwilę mocno mnie przytulił. Z moich łez znów leciały strumieniem łzy, nie umiałam przestać.
- Proszę, nie okłamuj mnie więcej - szepnęłam.
- Obiecuję - szepną i czule mnie pocałował.
Tego mi brakowało. Tych czułych i delikatnych ust Harrego. Tak bardzo się bałam, że już nigdy nie będziemy razem, ale na szczęście okazało się, że to kłamstwo. Jednak wszystko wróciło do normalnego życia, ale chwila... Co z chłopcami? Dlaczego oni mnie tak nazwali?
- A teraz jeszcze muszę ci powiedzieć o chłopcach - powiedział Harry jakby czytał w moich myślach.
A może on na prawdę czyta w moich myślach? W końcu nie pierwszy raz odczytał moje myśli. Ale dlaczego ja nie umiem czytać w jego myślach? A może umiem?
- Usiądź - powiedział Harry przerywając moje rozmyślenia.
Harry siedział już wygodnie na moim łóżku, a ja usiadłam obok niego. Jego mina się zmieniła i widziałam na niej chytry uśmieszek. Podniósł mnie i posiadł mnie na jego kolanach. Gdy tylko usiadłam Harry znów się uśmiechał a jego oczy błyszczały. Takiego Harrego kocham!
- No więc tak, ktoś z telewizji widział nas wszystkich razem i Modest kazał chłopakom powiedzieć, że jesteś naszą psychofanką, bo gdyby się dowiedzieli, że jesteś od Nialla siostrą to by były znów pytania, takie jak: Dlaczego nic nam nie powiedziałeś o naszej siostrze? Jak się nazywa? Wiedziałeś o niej? i różne inne i Modest nie chciał aby było tyle pytań i kazał powiedzieć, że jesteś naszą psychofanką. - widziałam, że trudno było mu powiedzieć słowo ''psychofanka'' gdy o tym mówił jego głos się znów załamał a te błyszczyki znów zniknęły.
- Ale dlaczego nie przyjechali? - spytałam próbując się uśmiechnąć, ale jak miałam?
- Chcieli abym spokojnie z tobą porozmawiał i oni nie chcieli nam przeszkadzać -  powiedział i cmoknął delikatnie moje usta.
Modest znów wszystko zniszczył! To przez niego uciekłam od nich! Przez niego zaczęłam się znów ciąć! Tak dobrze słyszeliście ''znów''. Gdy byłam w gimnazjum poznałam parę osób, dokładnie Patrycję, Adę, Damiana, Karola i Oskara.
Byliśmy zgraną grupą. Poznaliśmy się w drugiej klasie. Wszyscy nas się bali, niekiedy nawet nauczyciele. Piliśmy, ćpaliśmy i paliliśmy, jednak i tak byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Wtedy, też zaczęłam się ciąć, przez nich miałam sporo kłopotów. Chłopców prawie co tydzień trzeba było ratować przed policją, jednak to nam nie przeszkadzało. Gdy się gimnazjum skończyło, wszyscy poszli swoją drogą, wtedy ja też się zmieniłam. Przestałam ćpać, palić i się ciąć. Wszystko było już normalne, jednak nie kiedy brakowało mi tego życia, tego, że byłam wolna, że nie obchodziło mnie co inni powiedzą i nie musiałam się niczym martwić.
- Rozumiem. Jedziemy do domu? - spytałam
- Jasne chodź! - powiedział.
Wstałam z jego nóg i poszłam po moją torbę. Harry złączył nasze palce w jedną całość i wyszliśmy z mojego pokoju. W tym domu jak zawsze cisza, nie tak jak u chłopaków. Zeszliśmy po schodach i udaliśmy się do drzwi wejściowych, gdy w pewnym momencie ja stanęłam, a za mną stanął Harry i spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem.
- Idź już do samochodu, ja pożegnam się tylko z Danielle - posłałam mu ciepły uśmiech.
Szłam szybkim krokiem w stronę salonu, nie byłam pewna czy tam będzie. Ale w końcu ona tam prawie cały czas jest. Weszłam do środka i ujrzałam Danielle z książką w ręku, gdy weszłam jej wzrok podniósł się na mnie.
- Jedziesz. - uśmiechnęła się.
- Tak ,jadę - powiedziała.
- A powiesz mi co najmniej co się stało? - spytała.
- Przyjadę kiedyś i ci wszystko opowiem, bo Harry na mnie w samochodzie czeka.
- No ok, trzyma się kuzyneczko - powiedziała i mocna mnie wyściskałam.
Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu Harrego i pojechaliśmy do mojego prawdziwego domu. Przez całą drogę trwała cisza, jednak nie była ona krępująca, po prost cieszyliśmy się naszym towarzystwem. Po około piętnastu minutach byliśmy już w domu. Wysiadłam z samochodu razem z Harrym i weszliśmy do domu. Było cicho i to bardzo cicho. Weszliśmy do salonu a tam siedzieli wszyscy ze smutną miną. Co im się stało? Czy to przeze mnie są tacy smutni? Czuję się z tym naprawdę źle, nie lubię gdy ktoś smuci się z mojego powodu, a wręcz nienawidzę. Staliśmy tak parę sekund, gdy chłopcy nas zauważyli.
- Olivia! - krzyknęli wszyscy i zerwali się z swoich miejsc.
Jak najszybciej do mnie przybiegli i mnie przytulili.
- Przepraszamy, przepraszamy - mówili ciągle.
- No ok, ok wybaczam wam - powiedziałam.
- Jest! - krzyknęli wszyscy i jeszcze mocniej mniej przytulili.
- Ej, chłopcy! Bo będę zazdrosny! - krzykną Harry.
Chłopcy się zaśmiali i wrócili na swoje miejsca, gdzie prędzej siedzieli tylko już z weselszymi wyrazami twarzy. Po chwili do nich dołączyłam ja razem z Harrym.
- Ale obiecajcie mi, że mnie już nie okłamiecie i wszystko mi będziecie mówić - powiedziałam.
- Obiecujemy! - krzyknęła cała piątka.
- A, zapomniałbym Olivia rodzice dzwonili - powiedział Niall.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wiem, krótki ;/ ale następny będzie dłuższy ...

Chcecie abym pisała dalej czy mam zakończyć blog? Bo jeżeli mam zakończyć to po prostu napiszcie, chcę słyszeć waszą opinię ;) Liczę, że mi pomożecie... ;p

                                     10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!! 

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 23

                                                            *Oczami Harrego*

Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Ciągle tylko myślałem o Olivii i rozmyślałem plan.
Chciałem, aby wszystko poszło tak jak wymyśliłem w głowie, że mi wybaczy i będziemy już szczęśliwi. Ale to wszystko zależy od niej, czy mi wybaczy czy nie. Zrozumiałem mój błąd i już nigdy nie jej nie okłamię. Ten niby ''pocałunek'' z Taylor, Modest rozmyślał już od paru tygodni, ale obojętnie co bym powiedział, albo zrobił i tak musiałbym ją pocałować. Taylor jakoś się zgodziła bez zawahania... co trochę mnie zdziwiło.. ale mniej my nadzieję, że wszystko będzie już dobrze. Wiem, że źle zrobiłem, że jej o tym nie powiedziałem, ale jakaś świadomość mnie kazała mi tego nie mówić i myśleć, że to się nie wyda. Dlaczego ona właśnie w tym momencie musiała oglądać telewizję? No cóż.. czasu nie da się cofnąć i teraz muszę o nią walczyć. Będę o nią walczyć nawet jeśli mi nie wybaczy. Ja po prostu czuję, że ona jest tą jedyną i, że to z nią chcę być do końca życia. Mimo, że znamy się gdzieś trochę więcej niż miesiąc, moja miłość z każdym dniem jest coraz większa. Przez całą noc nie spałem, martwiłem się, że mi nie wybaczy, że nie będzie mnie chciała wpuścić do domu albo wysłuchać. Jednak najbardziej bałem się tego, że jej tam nie będzie. To co ja wtedy zrobię? Przecież w Londynie nie ma tu więcej znajomych. Wszystkie i inne pytania chodziły mi po głowie przez tą całą noc i mimo, że byłem bardzo zmęczony nie umiałem usnąć. Bałem się o nią, że chodzi gdzieś sama po ulicach w nocy i wszystko może jej się zdarzyć. Ja naprawdę, nie chciałem jej zranić. Całą noc przesiedziałem na kanapie Olivii, która pachniała jej perfumami. Słońce już powoli wschodziło, jednak ja dalej się nie ruszyłem i nie ruszyłbym się gdyby nie chłopaki.
- To co jedziemy? - spytał Liam wchodzą do Jej pokoju a za nim Lou, Niall i Zayn.
Pokręciłem twierdzącą głową, bo tylko na tyle było mnie stać. Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę drzwi prawie byłbym już za holu, gdyby nie czyjaś dłoń która trzymała mnie za nadgarstek. Była to dłoń Zayna.
- Wyglądasz okropnie - powiedział.
- Dzięki za komplement - powiedziałem sarkastycznie i chciałem wyjść, jednak on nie puszczał mojego nadgarstka.
- Idź się odśwież, a później pojedziemy - powiedział.
Tak jak powiedział, tak zrobiłem. Poszedłem w stronę mojego pokoju, wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i byłem już gotowy. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do salonu, z którego dochodziły głosy. Zszedłem z schodów i wszystkie wzroki skierowały się na mnie.
- No to co, jedziemy? - spytałem podnosząc kąciki moich ust do góry.
- Harry.. myśmy się tak zastanawiali.. - zaczął Lou.
- I zdecydowaliśmy, żebyś sam pojechał do Olivii iżebyście wszystko sobie na spokojnie wytłumaczyli. - powiedział Niall.
- Nie będziemy wam przeszkadzać - powiedział Zayn.
- Ale jesteście pewni? - spytałem, jednak w głębi duszy ucieszyłem się trochę.
- Tak. - odpowiedzieli chórem.
- Niall? Jesteś pewien? - podszedłem do niego i się spytałem.
- Tak, jestem pewien - powiedział i mnie przytulił.
- Dasz radę - powiedziała cała czwórka.
Ubrałem moje buty i wyszedłem z domu. Równymi krokami podszedłem do garażu, gdzie znajdowały się moje samochody, wybrałem czarnego Range Rovera, który najbardziej podoba się Olivii. Wsiadłem do samochodu, odpaliłem silnik i pojechałem w wyznaczone miejsce. Na szczęście kwiaciarnia nie była tak daleko i nie było też żadnych korków tak jak wczoraj. Zaparkowałem samochód obok kwiaciarni, wysiadłem z niego i ruszyłem w stronę kwiaciarni. Było tam wiele pięknych bukietów, jednak nie umiałem się zdecydować. W pewnym momencie podeszła do mnie sprzedawczyni, miała około 60 lat.
- Mogę w czymś pomóc młodzieńcu? - spytała i uśmiechnęła się do mnie, co ja odwzajemniłem.
- Szukam bukietu - odpowiedziałem.
- Rozumiem, szuka pan bukietu dla swojej dziewczyny aby wybaczyła panu błąd. Tak? - powiedziała i zarówno spytała. Skąd ona to wie?
- No tak.. - odpowiedziałem trochę zmieszany.
- Niech pan poczeka a zaraz przyniosę - powiedziała i zniknęła za brązowymi drzwiami.
Czekałem tak z parę minut, rozglądając się po sklepie. Było tu bardzo przytulnie. Wszędzie były poustawiane kwiaty, jak to przystoi na kwiaciarnię. Jednak ta kwiaciarnia różniła się od innych kwiaciarni, była wyjątkowa. Panowało w niej ciepła atmosfera, spokój i miłość. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że w sklepie jest taka atmosfera jaka panuje w domach. Po paru minutach, drzwi się otworzyły a w nich stała właśnie ta pani z pięknym bukietem róż.
Podeszła do mnie i mi go podała. Składał się on z wielu białych róż. Był on na prawdę piękny.
- Podoba się? - spytała.
- On jest przecudny. Dziękuję bardzo. - powiedziałem i podszedłem do kasy.
Zapłaciłem za ten piękny bukiet i wyszedłem z kwiaciarni. Wsiadłem do samochodu, a bukiet róż położyłem z tyłu. Droga do Danielle nie była za daleka, już po około 10 minutach byłem pod jej domem. Zgasiłem silnik, wyszedłem z samochodu wyciągnąłem mój bukiet. Ruszyłem powolnym krokiem do drzwi. W mojej głowie zaczęły rodzić się różne sytuacje, szczęśliwe i złe. Z jednej strony miałem nadzieję, że tu będzie i mi wybaczy, ale jednak z drugiej trochę się bałem, że mi nie wybaczy, albo najgorsze, że jej tutaj nie będzie. Zadzwoniłem do drzwi i zaraz w nich stanęła Danielle.
- Mogę pogadać z Olivią? - spytałem z nadzieją.
- Ale jej tu nie ma. - powiedziała nie pewnie.
- Wiem, że jest. Proszę wpuść mnie - powiedziałem.
- No dobra, wchodź - powiedziała a ja wszedłem do środka.

                                                                    *Oczami Olivii*

Przez całą noc nie umiałam zasnąć. Ciągle myślałam tylko o Nim. Chciałam o nim zapomnieć i nigdy do tego już nie wracać, ale to nie jest takie proste.
Przez całą noc wmawiałam sobie, że przez to, że on mnie zdradził już go nie kocham. Jednak ja go nadal kocham i nie umiem wyobrazić sobie życia bez niego. Ale jeżeli to jest prawda? Jeżeli on na prawdę mnie nie kocha i chciał się ze mną zabawić? Myślałam, że to on jest inny, że wszyscy są inni. Jednak jak widać myliłam się. Po mojej głowie wciąż chodzą słowa reporterki: '' Dzisiaj sławny zespół na których widok piszczy miliony fanek One Direction miał próbę w Londyńskim studiu, gdzie nagrywali swoją nową piosenkę. Jednak to nie koniec. Podczas przerwy w nagraniach chłopcy mieli czas wolny i w tym czasie sławny Harry Styles spotkał się ze swoją byłą dziewczyną Taylor Swift w kawiarence,a później z niej wyszli trzymając się za ręce w stronę parku, gdzie się pocałowali. Czyżby Taylor i Harry wrócili do siebie? Jeżeli tak to gratulacje! Mniej my nadzieję, że teraz tak szybko się nie rozstaną. Krążą również plotki, że oni nigdy nie zerwali i, że zrobili tak tylko dla swoich fanów''. Czy to prawda, że Taylor i Harry są nadal ze sobą? Może Taylor miała rację mówiąc mi na imprezie, że oni nadal ze sobą są i, że mam się od Harrego odczepić? A ta impreza była zaledwie dwa dni temu! Ale jeżeli by byli razem, to Taylor przecież nie pozwoliła by Harremu się ze mną całować. Ona by była przecież zazdrosna. Przez całą noc myślałam o Harrym i zastanawiałam się co zrobić. Nadal go kocham i będę kochała, ale nasz związek na prawdę nie ma szans gdy on mnie będzie zdradzał. Może to lepiej dla mnie i dla niego? Przecież on chodzi z Taylor, więc jeżeli stracę się z jego życia to tego nawet nie zauważy, a ja będę miała tylko nauczkę z życia i złamane serce. Jednak z czasem, będzie już na pewno lepiej, jednak wiem, że nigdy nie przestanę go kochać. Jest on jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Mimo, że on mnie nie kocha ja nadal będę go kochać.
Powoli zaczęło wschodzić już słońce, spojrzałam na zegarek,a tam dopiero 7 rano. Musiałam oderwać mój wzrok z miasta, na które patrzałam przez całą nic i wygramolić się z łóżka. Gdy się już wygramoliłam ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w czarne leginsy i niebieska bluzkę., następnie rozczesałam moje roztrzepane włosy i ułożyłam je w niesfornego koka. Spojrzałam na odbicie lustra i zauważyłam siebie. Wyglądałam okropnie! Byłam nie wyspana, moje oczy były w łzach. Jednym słowem wyglądałam okropnie. Nagle zauważyłam moje ''rany'' na nadgarstku i chciałam więcej. Wyciągnęłam z szafki moja przyjaciółkę, żyletkę i przejechałam dwa razy, poczułam ukojenie i ulgę. Z moich przecięć zaczęła lecieć krew, obtarłam ją chusteczką i czekałam, gdy krew przestanie lecieć. Następnie założyłam na moje ''rany'' niebieską bandamkę, aby nikt się nie skapnął. Wyszłam z łazienki i położyłam się z powrotem na moim łóżku i znów pojawiły się  te wszystkie myśli, jednak na szczęście nie za długo, bo za około dziesięć minut później przyszła do mnie Danielle.
- Co chcesz na śniadanie? - spytała i położyła się obok mnie na łóżku.
- Szczerze? To nic - odpowiedziałam.
- Na prawdę? Olivia Lee Horan - gdy to powiedziała z moich oczu zaczęły lecieć łzy - Przepraszam.. - powiedziała zakłopotana.
- Nie szkodzi, to przecież nie twoja wina - powiedziałam i obtarłam łzy - po prostu Harry tak na początku do mnie mówił i mi się to wszystko przypomniało.
Danielle mocno mnie przytuliła, ona zawsze wie czego ja potrzebuję. Ja nie wiem, co ja bym bez niej zrobiła.
- Przyjdź za dziesięć minut na śniadanie - powiedziała gdy przestaliśmy się już tulić.
- A gdzie są twoi rodzice w ogóle? - spytałam, gdy wczoraj tu przyszłam ich nie widziałam, dzisiaj też nie, no ale tak szczerze to przecież siedzę cały czas w pokoju,więc nawet jeśli by byli to bym ich nie zobaczyła.
- Są na jakimś ważnym wyjeździe i wrócą za tydzień - powiedziała i wyszła.
Po około 10 minutach poszłam do kuchni gdzie czekały na mnie już gofry! Zjadłam śniadanie razem z Danielle, a później usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Kto to może być? - spytała Danielle i poszła otworzyć drzwi.
Ja w tym czasie poszłam do mojego pokoju, położyłam się na łóżko i wróciłam do koszmarnego świata.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Nowy rozdział ;*
Mam nadzieję, że się podoba :)
Przepraszam za każdy błąd :)

                 NOWY ROZDZIAŁ = 8 KOMENTARZY! ( jak dam radę i będzie 8 komentarzy to rozdział może się pojawić w poniedziałek).





sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 22

                                                     *Oczami Harrego*

Muszę przyznać dzisiejszy dzień jest najgorszym dniem w moim życiu. Całej naszej piątce dzisiaj się wszystko myliło. Co chwilę śpiewaliśmy coś innego, po prostu nasze myśli były gdzieś indziej. Wokół jednej dziewczyny. Miejmy nadzieję, że się nie dowie.
Mieliśmy dzisiaj nagrywać naszą nową piosenkę, jednak nic nie wychodziło. Albo coś źle zaśpiewaliśmy, albo źle weszliśmy. Paul się przez cały dzień na nas wciekał. Ale to nie nasza wina! Jego też nie, no ale mógł na to nie pozwolić. Nie chcieliśmy powiedzieć w wywiadzie, że Olivia jest psychofanką, ale to wszystko przez Modest, oni nam kazali. My po prostu nie umieliśmy tego powiedzieć, jednak oni nas szantażowali. Mówili, że jeżeli tego nie powiemy, to już nigdy nie zobaczymy Olivii, że oni się o to postarają. Musieliśmy to zrobić! Jeszcze nie wiadomo co oni by jej zrobili... oni mogą wszystko. Po tym wywiadzie chłopcy w ogóle się załamali, nie mogli już nic zaśpiewać, tak jak ja, jednak Paul nie dawał za wygraną.
- Paul, proszę zróbmy już koniec - próbował go namówić Liam.
- Nie. - powiedział.
- Ale to i tak nic nie da, my nie damy dzisiaj rady zaśpiewać - wtrącił się Niall.
- Chłopcy, ale wy to musicie dzisiaj nagrać - powiedział.
- Ale jak?! Przecież dobrze wiesz, że nie damy rady! - wkurzyłem się.
- To nie moja decyzja, ja mam was tu pilnować, taka moja pracy. Sory chłopcy, ale dzisiaj nie - powiedział spokojnie Paul.
Wszyscy zrobiliśmy kwaśne miny i znów poszliśmy nagrywać. Pierwszą zwrotkę mam ja zaśpiewać, jednak zamiast tego zaśpiewałem refren, Paul tylko chwycił się za głowę.
- No widzisz! Nie damy rady! - krzykną Zayn.
- No dobra, pójdę z nimi pogadać - powiedział Paul i wyszedł z pomieszczenia. 
My znów pogrążyliśmy się w myślach. Jednak nie za długo, bo za parę minut do pomieszczenia znów przyszedł Paul, wszystkie głowy skierowały się na niego i czekały na te dwa słowa.
- Macie wolne - powiedział.
Wszyscy zerwaliśmy się jak najszybciej z krzeseł i popędziliśmy w stronę samochodu.
- Dzięki - krzyknęliśmy jeszcze i już za chwilę siedzieliśmy w samochodzie.
Liam kierował, bo jako jedyny umie za chować spokój. Siedzieliśmy tak i modliliśmy się aby Olivia się o niczym nie dowiedziała, ale to tylko nadzieja. Droga ze studia do naszego domu była trochę długa, a dodatkowo były korki. Siedzieliśmy tak w ciszy słysząc tylko buczenie samochodów i własny oddech. W końcu tą ciszę przewał Niall.
- A jak się dowie? - spytał.
- No to powiemy jej prawdę, musi nam uwierzyć - odpowiedział spokojnie Liam.
- Wam uwierzy, ale mnie? Przcież ja nie chciałem tego z Taylor! To nie moja wina - krzyknąłem.
Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, tak bardzo się boję, że ona mi nie wybaczy, że ze mną zerwie, że nie będzie chciała mnie już widzieć. Ale ja ją potrzebuję! Ona jest całym moim życiem, bez niej nie wyobrażam sobie mojego życia. Nikogo nie widzę poza nią, kocham ją z całego serca, gdy się uśmiecha ja też się uśmiecham, gdy płacze ja też płaczę. Ona jest całym moim życiem i chcę aby była przy mnie. Nie chciałem jej zranić, nie chcę i nigdy nie będę chciał. Jest ona dla mnie za bardzo ważna.
- Harry spokojnie, wszystko się ułożysz. Ona to zrozumie i ci wybaczy - próbował mnie pocieszać Zayn - jesteście dla siebie przeznaczeni.
- Dzięki - powiedziałem trochę się uśmiechając.
Dalszą drogę przesiedzieliśmy już w ciszy, nikt nie chciał się odzywać. W końcu po około pół godzinnej drogi, przez te durne korki byliśmy wreszcie w domu. Wszyscy wyszli z samochodu kierując się w stronę domu. Myślałem, że drzwi są zamknięte, jednak były otwarte. Przeczuwałem najgorsze. Olivia przecież zawsze zamyka drzwi. Weszliśmy po woli do domu, a tam cisza.
- Olivia! - zaczęliśmy wszyscy wołać jednak cisza, nikt się nie odezwał.
Zaczęliśmy biegać po całym domie, sprawdzaliśmy każdy pokój jednak nikogo nie było. Postanowiłem pójść do pokoju Olivii, może śpi? Miałem taką nadzieje, ale gdy tylko otworzyłem drzwi ta nadzieja zniknęła. Nigdzie nie było mojej Olivii, mojej kochanej Olivi! Mojego słońca, mojego misia! Zacząłem się drzeć na cały głos, wołałem ją, jednak ona się nie odzywała. Wszedłem do łazienki nie było jej tam, otworzyłem szafę a tam nie było parę ubrań Olivii! Ona się wyprowadziła! Ona nas zostawiła! Usiadłem na łóżku i schowałem moją twarz w dłoniach.
Z moich oczu płynęło coraz więcej łez. Gdzie ona do cholery jest? Nie mogę się poddać! Muszę być silny! Muszę ją znaleźć, będę ją szukać nawet gdyby zajęło mi to całe życie!Siedziałem tak i obmyślałem plan jak ją znaleźć. Przecież nie powinna tak daleko uciec, zabrała tylko parę ubrań, czyli jeszcze wróci!
Po paru minutach moich obmyśleń obok mnie znaleźli się  moi przyjaciele. Liam i Zayn usiedli obok mnie, a Louis i Niall usiedli po obu moich stronach. Louis obrócił się tak, by spojrzeć na łózko i mnie klepną.
- Co? - spytałem podnosząc na niego wzrok.
Louis pokazał na małą kartkę która leżała za mną. Dlaczego ja jej wcześniej nie widziałem? Wziąłem ją do ręki i przeczytałem na głos:
- ''Why?
- Czyli wie.. - odezwał się Zayn.
- Ale jak my ją znajdziemy? - spytał Niall, rozumiem go jego młodsza siostrzyczka, którą dopiero miesiąc temu na prawdę poznał, znów znikła z jego życia, z naszego życia.
- Po pierwsze ona wzięła tylko parę rzeczy, więc daleko nie mogła się udać. - zacząłem - musimy zadzwonić do wszystkich jej znajomych, może jest tam?
- A skąd masz ich numer? - spytał Lou.
- Na pewno ma tu gdzieś zeszyt ze wszystkimi numerami - powiedziałem i wszyscy zaczęliśmy przeszukiwać jej rzeczy.
- Znalazłem - krzykną Niall.
- A ja znalazłem jeszcze coś - powiedział Liam, trochę smutnym głosem.
- Co się stało? - spytałem i cała nasza czwórka podeszła do niego.
Liam obrócił się do nas, a w jego ręce była paczka papierosów!
- Czy... czy ona pali? -  zapytałem.
- Ale przecież, my nigdy nie widzieliśmy, że ona pali - próbował mówić optymistycznie Niall.
- Może to od jej przyjaciółki? - dodał Louis.
- To dlaczego by to chowała? - spytał Liam.
- Musimy się jej spytać, wtedy będziemy wiedzieć - powiedział Zayn.
- Ale najpierw musimy ją znaleźć, więc brać się do roboty! - krzyknąłem i każdy wyciągną swój telefon.
Cała nasza piątka zaczęła dzwonić, do jej przyjaciółek jednak nigdzie jej nie było.
- To gdzie ona jest? - spytał Louis.
- Nie zadzwoniliśmy jeszcze do jednej osoby - powiedział Liam.
- Do kogo? - spytał Niall.
- Do Danielle.
- No to dzwonimy! - krzyknąłem i chwyciłem telefon do ręki.
Szybko nacisnąłem Danielle, aby do niej zadzwonić jednak Louis wyrwał mi telefon.
- Co ty robisz? - krzyknąłem.
- Pomyśl, Danielle jest jej kuzynką myślisz, że ci powie jak ona tam będzie? Jak zadzwonisz, to Olivia, może przecież gdzieś uciec, najlepiej pojedź do niej.
- Louis ma rację. - poparł go Zayn.
- No to jedziemy! - krzyknąłem i chciałem wyjść z pokoju i pojechać do Olivii, jednak Niall chwycił mnie za rękę.
- Jest druga w nocy. Ona na pewno już śpi. - powiedział.
- Pojedziemy jutro, zaraz rano, a teraz chodźmy się wyspać - powiedział Zayn.
Prawie wszyscy wyszli, tylko ja i Niall zostaliśmy w jej pokoju. Niall usidła w fotelu i zakrył twarz w dłoniach. Wiem jakie to dla niego trudne, musimy ją znaleźć! Podszedłem do niego i powiedziałem:
- Znajdziemy ją i będzie ja dawnej.
- Ja nie chcę jej znowu stracić. - odpowiedział spoglądając na mnie.
- I nie stracisz, zobaczysz jutro wszystko będzie jak dawniej. - pocieszałem go.
- Ciesze się, że jesteś razem z Olivią, jesteś dla niej odpowiedni i ty też się nie zamartwiaj ona na pewno ci wybaczy, tylko powiedz jej prawdę, nie okłamuj jej - powiedział i posłał mi uśmiech, który ja odwzajemniłem.
- Mam nadzieję - powiedziałem.
- Dobra, ja idę spać, dzięki za wsparcie, jesteś naprawdę prawdziwym przyjacielem. Dobranoc i nie zamartwiaj się.
- Dobranoc i spróbuję - powiedziałem i Niall wyszedł.
Usiadłem na jej kanapie i zacząłem układać plan i słowa jakie jej jutro powiem. Nie będę jej okłamywać, tylko powiem prawdę. Miejmy tylko nadzieję, że mi wybaczy. Ja tego nie chciałem, Taylor też nie. Zostaliśmy razem przyjaciółmi, nie chcemy się już kłócić, i mamy oboje nadzieję, że nasi fani się też pogodzą. Ale jak ja wytłumaczę Olivii, że to nie moja wina, że ja jej nie chciałem pocałować? Przecież wszystko miało być już dobrze, od momentu gdy spotkałem Olivię moje życie obróciło się o 360 stopni. Nie chcę jej stracić..

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Chciałam wam bardzo podziękować za te miłe komentarze.
Dziękuję ;**
no to może teraz hmm...
                                           7 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!