sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 2

                                                        * Oczami Olivii*

Dzisiaj przez ten cały koncert nawet prawie nie umiałam spać. Spałam z chyba 2-3 godziny. W pewnym momencie słyszę budzik ''One way or another". Spojrzałam na mój telefon, jest dopiero 7.00! Mój budzik powinien dopiero gdzieś za półtorej godziny dzwonić... Dopiero gdy doszłam do siebie zrozumiałam, że to budzik od Danielle. Teraz już na pewno nie zasnę... strój. Poszłam się przebrać, włosy rozpuściłam, zrobiłam lekki makijaż i postanowiłam pójść na miasto, przecież nie będę siedzieć w domu przez cały czas. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do parku. W parku kwitło pełno kolorowych kwiatów, równo na środku parku była postawiona wielka fontanna. Park był na prawdę wielki, znajdowała się tam mała rzeczka, nad którą w pewnych miejscach były mosty. Trochę dalej od fontanny znajdował się park, gdzie już bawiły się małe dzieci. Ścieżka była zrobiona z małych brązowych i białych kamyczków. Na trawie chodziły sobie spokojnie ptaki i keviny. Niekiedy było też słychać ich śpiewy. Usiadłam trochę na ławce w parku i oglądałam co się obok mnie dzieje. Pierwszy raz zaczęłam myśleć o moim przyrodnim bracie. Dlaczego nas opuścił? Jaki był? Gdzie teraz jest? Jak wygląda? I wiele innych pytań przychodziło mi na myśl. Po 15 minutach postanowiłam iść do miasta. Gdy wyszłam z parku zauważyłam wielki tłum, którzy otaczali kogoś, jednak nie wiedziałam kogo. Postanowiłam podejść bliżej, przepchałam się bliżej i zobaczyłam Nialla i Liama! Nie mogłam uwierzyć, że już w drugi dzień kiedy jestem w Londynie spotkałam moich idoli! Byłam wtedy taka szczęśliwa! Obok nich stała reporterka i kamerzysta który wszystko kręcił. Oglądałam to wszystko z zachwytem, nagle moje oczy spotkały się razem z oczami Liama, jednak ten szybko obrócił wzrok i po oparu minutach Liam pokazał Niallowi jakby w moim kierunku, a go aż zamurowało i zaraz szybko stąd uciekli. Czy chodziło im o mnie? Przecież ja im nic nie zrobiłam. Ale o co im chodziło? Po tej przygodzie postanowiłam wrócić do domu i zadzwonić do mojej przyjaciółki Martyny. Droga do domu trwała z 15 minut i ciągle czułam jakby ktoś mnie śledził, niekiedy się obracałam ale nikogo nie widziałam... Gdy przekrczayłam posiadłość mojej rodziny po prostu wbiegłam do domu. Czułam jakby mnie ktoś prześladował, ale jak się zawsze obracałam nikogo nie widziałam. Szybko poszłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Martyny. Wszystko jej opowiedziałam,a ona spokojnie słuchała.
Postanowiłam więc wstać i zejść do kuchni. Po drodze myślałam że spotkam Danielle, ale nigdzie jej nie widziałam. Weszłam do kuchni, a tam oczywiście nikogo nie ma ;c Wszyscy sobie słodko śpią. Postanowiłam więc zrobić sobie śniadanie: płatki z mlekiem. Wszyscy z mojej rodziny się zastanawiają dlaczego ja tak dużo jem... nikt nie je aż tak dużo jak ja. Wzięłam więc moje płatki i poszłam do salonu. Były wakacje, więc słońce już bardzo mocno świeciło. Na środku salonu stała wielka szaro-brązowa sofa. Na ścianie wisiał wielki telewizor. Ściany były koloru białego a na nich znajdowały się brązowe kwiatki. W lewym rogu pokoju stał biały fortepian. Postanowiłam usiąść na sofie i zjeść spokojnie śniadanie. Po 10 minutach miska była już pusta. Poszłam z powrotem do pokoju, otworzyłam moją szafę i wybrałam
- Livcia uspokój się niby dlaczego mieliby przed tobą uciekać? Oni cię nie znają. A kto niby cię miałby śledzić? - pocieszała mnie Martyna
- No nie wiem.. zastanawiam się czy powinnam iść na koncert - powiedziałam
- Livcia przestań tak mówić! Masz iść! To są twoi idole, zawsze marzyłaś o tym koncercie.
- Dzięki, zawsze umiesz mnie pocieszyć.
- A nie ma za co, co się nie robi dla przyjaciółki. - powiedziała śmiejąc się. - dobra Livcia ja muszę kończyć bo ktoś do drzwi dzwoni. Pa kochana
- Pa, tęsknie za tobą.
Około 12 wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni, gdyż czułam już zapach pieczonego obiadu. W kuchni stała moja ciocia i robiła sałatkę.
- Mogę ci w czymś pomóc ciociu?- spytałam.
- Nie, dam sobie radę.
- Ale ja chcę w czymś pomóc. - powiedziałam. Bardzo lubię gotować, co odziedziczyłam po moim ojcu, od małego uczył mnie już gotować. Gdy miałam 6 lat umiałam już robić sama zupę i ciasto.
- No to pomóż mi w sałatce, a później możesz zrobić kotlety.
Wzięłam więc się do pracy przed 13 wszyscy siedzieliśmy już przy stole i jedliśmy obiad. Oczywiście ja miałam naładowany cały talerz, niekiedy z tym jedzeniem jestem bardzo do Nialla podobna. Jeszcze trochę się martwiłam tym co się stało jednak dzięki Martynie już nie martwię się aż tak bardzo. Po zjedzeniu poszłam do mojego pokoju i włączyłam tv na wiadomościach, wszyscy już mówią o koncercie One Direction, a ja sama nie mogę się doczekać.
- Hej kuzyneczko - powiedziała Danielle, która właśnie weszła do mojego pokoju - i jak się spało?
- Spałam z chyba 2,3 godziny bo przez ten koncert nie umiałam usnąć - zaśmiałam się - i twój budzik mnie obudził.
- Mój budzik? Nie mam budzika - powiedziała zaskoczona - aaa... już wiem! Znajomy do mnie dzwonił wcześnie rano, to chyba to.
- Aaa spoko. A o której idziemy na koncert? - spytałam, nie mogłam się już doczekać!
- Jest 14... czyli gdzieś za dwie godziny musimy się zbierać - powiedziała i uśmiechnęła się - to ja idę się już szykować. - powiedziała i wyszła.
Ja również wstałam z miękkiej kanapy i poszłam w stronę szafy. Bardzo długo szukałam fajnych ciuchów, nie chciałam żeby pomyśleli sobie że jestem lalunią ale też nie chcę się też zwykle ubrać. Po 20 minutach miałam już strój gotowy. Następnie musiałam poukładać ubrania które leżały porozrzucane po całym pokoju. Następnie wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w kok. Wzięłam mój bilet, torebkę i razem z Danielle poszłyśmy na koncert.
Koncert był po prostu wspaniały! Świetnie się razem z Danielle bawiłam, zrobiłam dużo zdjęć i nagrałam też dużo filmików. Atmosfera była świetna! Wszyscy się świetnie bawili, fanki jak i chłopcy. Później czekało nas spotkanie z chłopakami! Ze stresu aż mnie brzuch rozbolał, nadal nie mogłam uwierzyć że tu jestem, ciągle myślę że jeszcze śnię. Nagle nadszedł moment na nas! Weszliśmy do pomieszczenia gdzie byli chłopcy, a mi aż ręce się trzęsły. Zrobiliśmy sobie zdjęcia, dostaliśmy autografy i nawet trochę pogadaliśmy. Teraz zrozumiałam że chłopcom nie chodziło o mnie, bo się normalnie zachowywali. Nadszedł czas gdy mieliśmy już iść ja byłam już przy drzwiach, aż nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągną bliżej, był to Niall.
- Muszę ci coś powiedzieć - zaczął.
Ja  patrzałam na niego z miną ''o co ci chodzi?''  W ogóle mu nie odpowiedziałam tylko patrzałam.
- Wiesz kim jesteś? - zapytał.
- No.. Niall Horan - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Czyli nic nie wiesz? - spytał, a wszyscy się na mnie patrzyli, chyba wiedzieli o co chodzi Niallowi. Nagle przeszła mi myśl, że morze przeze mnie wtedy uciekł?
- Ona o niczym nie wie - powiedziała Danielle. Czy tylko ja nie wiem o co chodzi?? Może mi ktoś wytłumaczyć??
- Jestem twoim przyrodnim bratem.  - powiedział jakby było to coś bardzo normalnego.
 - Że co?
- Nie dziwiło cię nigdy że twój ojciec miał na nazwisko Horan? - zapytał.
- Pytałam się ale powiedział że to tylko jakiś przypadek... - powiedziałam nadal myśląc że śnię.
- A właśnie że twój ojciec to także i mój ojciec, czyli jestem twoim przyrodnim bratem, o tym co nic nie wiedziałaś. - patrzył się na mnie ale ja nic nie odpowiadałam - no chodź siostrzyczko, przytul się - powiedział z szerokim uśmiechem, jednaka ja nadal w to nie wierzyłam. Ja mam być siostrą Nialla Horana? Jednak Niall przyszedł i przytulił mnie a ja odwzajemniłam jego uścisk. Byłam taka szczęśliwa że aż łza szczęścia mi spadła.
- Wierzysz mi? - spytał Niall
- Wierzę. - odpowiedziałam.
- Spotkamy się jutro w Nandos? - zapytał
- Jasne! - powiedział i uśmiechnęłam się. 
Wymieniliśmy się wszyscy numerami telefonu a następnie razem z Danielle wróciliśmy do domu. Ja oczywiście cała wkurzona poleciałam do rodziców.
- Dlaczego nie powiedzieliście mi?! - wykrzyczałam.
- Olivia, uspokój się.
- Uspokój się?! Uspokój się?! Jak ja mam się uspokoić gdy dopiero teraz dowiedziałam się że moim przyrodnim bratem jest Niall Horan! - powiedziałam.
- Zrozum że nie chcieliśmy ci mówić, bo to gwiazda - powiedział ojciec
- Hahaha gwiazda no i co?! To przecież nie oznacza że nie mogę znać mojego brata! - wykrzyczałam do moich rodziców i pobiegłam do pokoju.
Nie mogę zrozumieć dlaczego oni mi to zrobili?! Jak oni mogli?! Dlaczego? Byłam załamana. Z oczu leciało mi coraz więcej łez. No i co z tego że jest gwiazdą? Przecież spełniło się jego największe marzenie, a każdy rodzic który jest normalny, nie taki jak moi rodzice powinien się cieszyć, bo gdy dziecko jest szczęśliwe wtedy i rodzice też są szczęśliwi. Ale nie moi rodzice to jacyś nie normalni. Nienawidzę ich! Coraz więc łez leci mi z oczu, moje spodnie i bluzka są już całe przemoczone. Nie wytrzymuję już z nimi! Dlaczego? Ja się pytam, dla czego oni mi tego nie powiedzieli?! Przecież ja mam prawo znać mojego brata! Wszystko przede mną ukrywali!

                                                                * Oczami Danielle*

Stałam w salonie jeszcze przez dłuższą chwilę gdy Olivia pobiegła do pokoju, nadal jest cisza, ale po minach jej rodziców widać że oni się tym w ogóle nie wzruszyli. Musiałam wreszcie coś powiedzieć nie umiałam już wytrzymać:
- I co? Zadowoleni jesteście z siebie? - spytałam z ironią.
- A co? Może mamy jeszcze za nią biegnąć? - zapytał ojciec sarkastycznie - Za dwa miesiące jest już pełnoletnia, niech sobie sama radzi.
- Że co?? No i co że jest już PRAWIE pełnoletnia? To nie oznacza że jej nie musicie spieracie, a po drugie nie rozumiem dlaczego jej nie powiedzieliście że jej bart to Niall! - krzyczałam.
- Bo jest gwiazdą!
- No i co z tego?
- A co jakby się o tym inni dowiedzieli? Przecież Olivia też ma piękny głos i mogła by się stać sławna, ale my nie chcemy znowu stracić kolejnego dziecka.
- Stracić? Nialla nie straciliście tylko nie chcieliście go już znać! To że jest gwiazdą,to nie oznacza, że nie ma w ogóle czasu dla rodziny, ok ma go trochę mnie bo koncerty, trasa i inne rzeczy ale na pewno byście się ze sobą spotykali i często rozmawiali, a tak straciliście go już na zawsze! Przez waszą głupotę! I teraz Olivię też możecie stracić! - krzyczałam.
- Jeszcze coś?! - zapytała ciocia sarkastycznie.
- Tak, tylko jedno: A NIE MÓWIŁAM!! - wykrzyczałam ostatnie słowo na cały głos i pobiegłam w stronę pokoju Olivi. Zapukałam i chciałam wejść, jednak drzwi były zamknięte.
- Livcia proszę otwórz, chcę pogadać - powiedziałam jednak nikt nie odpowiedział - proszę otwórz. chcę pogadać.
- Nie chcę! Zostaw mnie w spokoju! - powiedziała, przez drzwi było słyszeć że płacze.
- Proszę...
- Nie!
- To obiecaj że nie będziesz płakać!
- Taa, ciekawe niby dlaczego?! Przez całe życie byłam okłamywana! Zostaw mnie w spokoju.
Odeszłam więc od jej drzwi i zaczęłam szukać moich rodziców, muszą poważnie pogadać z rodzicami od Olivii. Oni są jacyś nienormalni. Jak ona umie z nimi wytrzymywać. Chciała bym ją teraz wspierać... no ale jak nie chce otworzyć drzwi.. Przeszukałam cały dom, nigdzie ich nie było! Został jeszcze tylko mój pokój.. ale co oni by tam robili? Weszłam więc do mojego pokoju i zaraz zauważyłam żółtą karteczkę leżącą na moim biurku:
" Jesteśmy na imprezie, wrócimy jutro, pa kochanie ;*"
Jedyna szans to tylko Niall! Szybko napisałam do niego wiadomość  
'' Niall proszę zadzwoń do Olivii, ona z nikim nie chce rozmawiać, jest załamana."  Czekałam na odpowiedź jednak zasnęłam....

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Taki długśnyyyy. Mam nadzieję że się podoba.

Czytajcie + komentujcie ;*




2 komentarze:

  1. Łaaał piszesz bardzo ciekawe i długie opowiadania. I jeszcze z sensem. ;3
    http://only-girl-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! NO! PANIE !
    To jest takie zajebiste, że... SZOK!
    ~ Mrs.Horan xx

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3
Chciałbym też, aby KAŻDY kto przeczytał ten rozdział dodał komentarz.
Jeżeli każdy z was będzie dodawać komentarze, to rozdziały za pewne będą pojawiać się szybciej, bo będę je miała dla kogo pisać i będę je pisać z radością, a nie tak jak było nie dawno...