*Oczami Olivii*
Rano obudziłam się dość
wcześnie, jednak obok mnie Harry już nie leżał. Wstałam więc z
łóżka i powędrowałam do kuchni. Gdy tylko wyszłam z pokoju,
poczułam piękny smak dochodzący z kuchni. Małymi krokami szłam w
stronę kuchni. Otworzyłam drzwi a tam stał Harry robiący moje
ulubione naleśniki. Podeszłam do niego na palcach, tak aby mnie nie
zauważył. Chciałam go od tyłu przytulić, jednak on w pewnym
momencie obrócił się do mnie, tak że widziałam jego piękne
zielone oczy. Dźwignął mnie i mocno przytulił.
- Myślisz że cię nie
słyszałem? - szepną mi do ucha.
- Mogłeś bynajmniej udawać
– powiedziałam, udając obrażoną.
- Nie obrażaj się.
Pięknie się skradałaś – powiedział i pokazał te dołeczki.
Położył mnie z powrotem
na podłogę i dalej robił śniadanie
- Pomóc ci w czymś? -
spytałam.
- Nie, dam sobie radę, a ty
idź się połóż, jest jeszcze wcześnie.
- A tak w ogóle to gdzie są
wszyscy? - spytałam.
Dopiero teraz zauważyłam,
że w domu jest cicho, za cicho. Przecież w tym domu zawsze coś się
działo, nigdy nie było tak cicho jak jest teraz.
- Może jeszcze śpią? Jest
dopiero 7! - zaśmiał się.
Nic nie odpowiedziałam,
tylko poszłam w stronę schodów. Nie mogłam uwierzyć, że wszyscy
tak wcześnie poszli spać. Zamiast skierować się do mojego pokoju,
poszłam w stronę pokoju Nialla.
Otworzyłam powoli drzwi a tam spał
Niall. Jak on słodko śpi. Jak śpi jest taki spokojny. Nie umiałam się nacieszyć widokiem ale musiałam wyjść aby się przeze mnie nie obudził. Wyszłam po cichu z pokoju zamykając
powoli drzwi, tak aby się nie obudził. Czyli oni naprawdę poszli
tak prędko spać! Nudziło im się bez nas i dlatego poszli spać?
Skierowałam się w stronę mojego pokoju, weszłam a tam na moim
łóżku siedział już Harry z naleśnikami na talerzach.
Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam obok niego. Podał mi
talerz i zaczęliśmy jeść śniadanie.
- Gdzie byłaś? - spytał.
- Sprawdzić, czy naprawdę
śpią – powiedziałam a Harry zaczął się śmiać.
Po paru sekundach ja też
dołączyłam do niego i razem się śmialiśmy. Śniadanie było
bardzo smaczne. Zrobił naleśniki jagodowe, moje ulubione! Jak on
mnie dobrze zna. Rozmawialiśmy na różne tematy, gdy nagle
usłyszeliśmy jakieś śmiechy i krzyki dochodzące z salonu. Szybko
zerwaliśmy się z łóżka i pobiegliśmy do salonu. To co tam
zobaczyliśmy nas zaszokowało! Zayn gonił Liama łyżką w ręku.
Razem z Harrym, Niallem i Louisem zaczęłam się z nich śmiać. Liam uciekał
przed Zaynem, a Zayn groził mu łyżką. Wszystko wróciło do
normalnego życia. Po paru minutach gonienia Liam zauważył mnie i
się za mną schował.
- Pomóż mi! - pisną
Zaraz przede mną pojawił
się Zayn z kamiennym wyrazem twarzy, jakby go to w ogóle nie
śmieszyło, z czego ja znowu parsknęłam śmiechem.
- Odsuń się! Nie chcę zrobić
ci krzywdy – powiedział Zayn do mnie.
Krzywdy za pomocą łyżki?
Na prawdę to jest takie niebezpieczne! Znowu nie umiałam się
powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Ja bynajmniej próbowałam
się powstrzymać od śmiechu, ale Niall, Harry i Louis przez cały dzień
się śmiali. Zayn stał dalej przede mną z kamiennym wyrazem
twarzy.
- Wytłumacz mi dlaczego gonisz
go łyżką! - powiedziałam najpoważniej jak umiałam, ale coś mi
nie wyszło.
- No bo on ukradł mi lusterko!
- krzykną Zayn na cały głos a ja znów zaczęłam się śmiać.
Z powodu lusterka coś
takiego? Na prawdę, oni są bardzo normalni (czujecie ten sarkazm?).
Musiałam wziąć sprawę w swoje ręce, bo będą się przez cały
dzień tak gonić.
- Liam! Oddaj mu lusterko. -
powiedziałam w stronę brązowookiego.
- Jeżeli schowa tą łyżkę!
- odpowiedział.
Zayn poszedł do kuchni i
schował łyżkę a Liam poszedł do swojego pokoju, gdzie zaraz
wrócił z lusterkiem w ręku, podał go Zaynowi a na jego twarzy
pojawił się szeroki uśmiech.
- Wariaty! Wariaty
wszędzie! - krzyknęłam ze śmiechem i poszłam w stronę mojego
pokoju. Położyłam się na łóżko
i znowu pojawiły się wszystkie wspomnienia ze wczoraj. Z mojego oka
znowu spłynęła łza szczęścia. Po paru minutach do mojego pokoju
wszedł Harry i jak zobaczył łzy zaraz się do mnie przytulił.
- Co się stało? - spytał z
troską.
- Przypomniałam sobie
wczorajszy dzień, było wspaniale, dziękuję –
powiedziałam.
- Ty nie musisz mi za nic
dziękować, to ja chcę ci podziękować, że jesteś przy mnie, że
mogłem spędzić z tobą wczoraj dzień jak i każdy inny.
- Kocham cię – szepnęłam.
- Ja ciebie też – powiedział
i dodał – dzisiaj jedziemy do mojej mamy, wreszcie cię pozna –
powiedział i pokazał swój rząd pięknych, białych zębów.
Że co? Czy ja dobrze
słyszałam? Czy on chciał mnie przedstawić jego mamie? Cieszyłam
się z tego bardzo, ale dlaczego nie powiedział mi tego wcześniej?
Ja muszę się przygotować!
- A o której jedziemy? -
spytałam.
- Za jakieś dwie godziny, aby
zdążyć na obiad.
- Co? Dwie godziny?! Ja nie
zdążę się przygotować! - krzyknęłam i zerwałam się z łóżka.
Pobiegłam szybko do mojej
szafy i szukałam odpowiedniego ubrania. Przecież muszę jakoś
wypaść, co nie? Nie chcę aby mieli o mnie złe zdanie. Mam
nadzieję, że mnie polubią. Harry śmiał się ze mnie, ale on nie
musi się martwić.
- Pomóc ci? - spytał.
- W co ja mam się ubrać? -
spytałam.
- We wszystkim wyglądasz pięknie
– powiedziała i znowu pojawiły się te jego dołeczki.
Harry wyszedł, a ja
szukałam odpowiedniego ubrania. Szukałam, szukałam, jednak po
około dwudziestu minutach ubranie było już naszykowane. Pogoda nie było już za najlepsza wiec postanowiłam że ubiorę czarne rurki, niebieską koszulę i bransoletkę. Mam tylko nadzieję, że nie wybrałam złego ubioru. Wzięłam
prysznic, ubrałam się, włosy rozczesałam i zostawiłam
rozpuszczone, zrobiłam lekki makijaż i już byłam gotowa.
Sprawdziłam jeszcze jak wyglądam w lustrze i zeszłam do salonu
gdzie wszyscy siedzieli na kanapie i oglądali tv. Jadnak nigdzie nie
widziałam Louisa. Gdzie on sie podział? Jeszcze jak Zayn gonił Liama po całym domu, to jeszcze był bo się razem z nich śmialiśmy. Na samom myśl o tym na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Usidłam na kanapie obok Liama.
- Łał! Przyszłaś na czas! - powiedział Zayn.
- Ma się ten talent - powiedziałam i spojrzałam na zegarek,
brakowało mi jeszcze 5 minut a bym nie zdążyłam.
- Jedziemy? - spytał Harry.
Przytaknęłam na zgodę. Wstałam z kanapy razem z
Harrym, ubrałam kurtę i buty, pożegnałam się z chłopakami i wyszłam z domu. Przed domem stał już jeden z jego samochodów, jego ulubiony. Był to czarny i wielki Range Rover. Jak ja jak i on bardzo lubiliśmy ten samochód. Wsiedliśmy do samochodu a
ja zaczęłam się już denerwować. A co jeśli mnie nie polubią?
Albo jeśli powiedzą , że jestem nie odpowiednia dla Harrego? Harry
zapalił sinik i ruszyliśmy w drogę jego domu. Podróż była
długa, jednak dzięki temu mogłam sobie poukładać wszystko w
głowie. Gdy zauważyłam znak, że dojechaliśmy do jego miasta, me
ręce zaczęły się trzęś. Harry spojrzał na mnie, złączył nasze palce i pocałował mnie
delikatnie w czoło.
- Nie denerwuj się
- Jak ja mam się nie
denerwować? A co jeśli mnie nie polubią? - spytałam.
- Masz rację, nie polubią cię
– powiedział.
Czy on sobie ze mnie żartuje
czy mówi na serio? Ale pocieszenie! Czyli naprawdę mnie nie
polubią, to po co w ogóle mnie tam zabiera? Do moich oczy napływały
łzy. Rodzice mojego własnego chłopaka będą mnie nie nienawidzić! Po prostu super! Lepiej być nie mogło.
- Czyli mnie nie polubią.
To po co mnie tam zabierasz?
- Oni cię pokochają tak jak
ja ciebie – powiedział pokazując swoje zęby i gładząc jedną
ręką moją rękę, gdyż drugą ma na kierownicy.
Czy on wie, że ja przez
niego zawału bym dostała?! Dla niego to na pewno jest śmieszne,
ale nie dla mnie. Dlaczego on musi mnie tak straszyć? Odetchnęłam z ulgą.
- Dlaczego ty mnie tak
straszysz?! - powiedziałam obrażona i odwróciłam głowę w
stronę okna.
- Przepraszam Olivia, ale
ty się nie musisz o nic martwić. Oni cię pokochają jak własną
córkę, zobaczysz. Tylko nie udawaj tej grzecznej dziewczynki jaką
nie jesteś. Bądź po prostu sobą. Odpręż się trochę.
- Spróbuję, ale to i tak nic
nie da. Dziękuję – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Spróbuj, spróbuj –
powiedział i włączył radio, gdzie właśnie leciała ich
piosenka ''Moments''.
Harry zaczął śpiewać a
ja dołączyłam do niego w refrenie. On ma taki piękny głos. Gdy
skończyliśmy puszczono piosenkę ''Teenage Dirtbag''.
- Masz piękny głos –
powiedział Harry.
- Ty masz lepszy – zaśmiałam
się.
- Ale naprawdę masz piękny
głos, widać, że odziedziczyłaś coś od braciszka – powiedział.
Zdziwiło mnie to, że Harry
powiedział, że mam piękny głos. Nie którzy mi mówili, że umiem
śpiewać, najczęściej to rodzina, nauczyciele i przyjaciele, ale
ja im nigdy nie wierzyłam. Zawsze musiałam śpiewać jakieś
piosenki na przedstawieniu, niekiedy wysyłali mnie też na jakieś
konkursy ze śpiewania, na których często zajmowałam miejsca na
podium, ale ciągle mówiłam do siebie, że nie potrafię śpiewać,
że nie umiem i że tak już zostanie. Ucieszyłam się, że Harry mi
to powiedział, ale i tak wiedziałam że sobie żartuje. Nigdy w siebie nie wierzyłam i tak też zostało i zostanie.
- Jesteśmy. - wyrwał mnie z
zamyśleń głos Harrego.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i jest następny rozdział! <3
Mam nadzieję że się podoba ;*
Mi osobiście jako jedyny wpadł w gust ;)
Następny rozdział powinien pojawić się w Niedzielę ;**
Czytasz?= Komentuj!
Mła : **
OdpowiedzUsuńGenialny! :**
OdpowiedzUsuńSzybko pisz kolejny rozdział! <333
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
Nowy rozdział u mnie zapraszam! :)
Usuńhttp://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
Ojej kochana... Świetne :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co dalej <3
Pozdrawiam BELLA♥
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Przestrzegaj lepiej ortografii, interpunkcji i wszystkiego innego. Ciężko się to czyta, i nie jest szepną tylko szepnął itd.
OdpowiedzUsuńśliczny jest.....
OdpowiedzUsuńoraz zapraszam do siebie jak coś się pojawi...http://zycienaplanecie1d.blogspot.com/
Ale zajebisty! Nie mogę się doczekać kolejnej części! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://littledreamdirection.blogspot.com/