niedziela, 15 września 2013

Rozdział 14

                                                            *Oczami Olivii*

- Czego oni chcieli? - spytał Zayn.
Widziałam jak Harry spiorunował Zayna za to pytanie. Jaki on jest kochany. Tak bardzo się bałam, nie wiedziałam czego chcą, dlaczego właśnie ja? Już się trochę uspokoiłam jednak dalej trzęsłam się zw strachu. Jednak dlaczego nie miałabym odpowiedzieć na to pytanie? postanowiłam że odpowiem.
- Nie wiem - opowiedziałam.
- Przecież to wiadomo czego oni chcieli - powiedział Louis.
Znów zauważyłam jak Harry się denerwuje, uścisnęłam mu rękę dając do zrozumienia, żeby się tak nie denerwował.
- Właśnie, że o to im nie chodziło. Oni chcieli mnie gdzieś zabrać.
- A gdzie? - spytał zdenerwowany Niall.
- Nie wiem, do ich kryjówki chyba. Powiedzieli że maja jakąś ważną sprawę do mnie i że ja muszę im w tym pomóc, ale nie martwcie się - uśmiechnęłam się do wszystkich, po prostu nie chciałam aby się przez mnie martwili, nie lubię tego.
- Jak mam się nie martwić jak mogłoby ci się coś stać! - krzykną Harry.
- Ale nic mi się nie stało - przytuliłam go.
- Trzeba no natychmiast na policję zgłosić. - powiedział.
- Harry, nie! Nie zgadzam się - powiedziałam.
- Dlaczego? - zdziwiła go moja odpowiedź.
- Bo nic mi się nie stało. Rozumiem że gdyby mi się coś stało. Ale jak widzisz jestem cała i zdrowa. i proszę was tylko o jedno - spojrzałam na każdego z nich - zapomnijcie o tym! Dobrze? - wszyscy twierdząc pokręcili głową - a teraz idę się przebrać.
Poszłam do namiotu i się przebrałam, bluzka od Harrego była cała mokra od moich łez, a że nie miał on ubranej rzdnej bluzki wyciągnęłam mu z torby, wyszłam z namiotu i dałam do ręki.
- No to co robimy? - spytałam siadając obok Eleanor.
- Nie wiem, a co chcecie robić? - spytał Louis.
- Piłka nożna! - krzykną Niall i pobiegł po piłkę.
- No więc tak, ja i Louis wybieramy składy a wy róbcie numerki - powiedział Niall siadając obok Louisa.
- Wybraliśmy więc numerki i stanęliśmy w jednej linii.
- Ja chcę być sędzią! - krzykną Liam.
- No niech ci będzie, bo i tak jest nieparzyście - powiedział Niall.
- Więc kto zaczyna? - spytał sędzia.
- Ja! - krzykną Louis - wybieram numer 2.
Zayn poszedł do składu od Louisa.
- ja wybieram numer 3 - powiedział Niall.
Poszłam więc do składu Nialla. Było widać uśmiech na jego twarzy, Też się cieszę że jestem w jego drużynie.
- Numer 4! - powiedział Louis.
Była to oczywiście Eleanor
- Numer 1! - krzykną Niall.
Harry jest w naszej drużynie. Składy są na prawdę świetne. Zaczęliśmy więc grać w a Liam był jako sędzia. Nawet gwizdek sędziowski miał! A skąd? Nie mam pojęcia, każdy zadawał mu te pytanie jednak on nie chciał odpowiedzieć. Chłopcy umią na prawdę dobrze grać w piłkę nożną! Nawet mnie zdziwili. Eleanor też umie bardzo dobrze grać, a ja? No jak się ma starszego kuzyna który gra w zespole piłki nożnej to raczej to jest oczywiste że umiem grać. Nie kiedy nawet jeździłam na zawody, ponieważ tak dobrze nauczył mnie w nią grać mój kuzyn. Zawsze jak przyjeżdża to idziemy na boisko i z może 3 godziny gramy, dla nas gra to odpoczynek a nie wysiłek. Meczy był bardzo długi, jednak nikt nie wygrał bo był remis 10:10.
- Głodni? - spytał Liam po grze.
- I to jeszcze jak - powiedziałam razem z Niallem a reszta zaczęła się śmiać.
- My razem z Olivią zrobimy jedzenie a wy odpoczywajcie - powiedziała El.
Poszłam więc razem z El do toreb i powyciągałam jedzenie. Gdy wszyscy już zjedliśmy chłopcy znów gdzieś poszli a ja razem z El znów zostałyśmy same.
- Spacer? - spytałam.
- No.. - za jąkała się.
- Dobra zostań tu, a ja idę sobie na spacer - powiedziałam i wstałam z ławki.
- Nie puszę cię samą. - powiedziała El i też stanęła z ławki.  
- Powiedziałam żebyś o tym zapomniała.
- Dobra, dobra to idziemy na ten spacer czy nie? - spytała El.
- A nie boisz się? - spytałam.
- Ja i się bać? Bardzo śmieszne - zaśmiałyśmy się.
Napisałam jeszcze kartkę d chłopców, żeby się martwili i poszłyśmy na spacer. Bo po tym co się dzisiaj stało, nie wiadomo co by sobie wyobrażali jakby nas nie zastali w obozie. Wszystko bardzo ładnie pachniało, zebraliśmy trochę jagód ale oczywiście zaraz je zjadłyśmy. Nagle doszłyśmy do pięknego i wielkiego wodospadu. Otworzyliśmy aż usta z zachwytu, to było jak w bajce.
- Wiedziałaś o tym? - spytałam El.
- Nie, na prawdę nie wiedziałam - opowiedziała dalej oszołamiana widokiem tego wodospadu.
- To jest piękne! Chodź musimy to chłopakom pokazać! - chwyciłam El za nadgarstek i pobiegliśmy z powrotem do namiotów gdzie chłopcy grali w piłkę.
- Chłopcy! Harry! Niall! Liam! Louis! Zayn! - krzyczałyśmy.
- Co się stało? - podbiegli do nas chłopcy i z przerażeniem zapytali.
- Naleźliśmy piękny wodospad! Chodźcie! - powiedziałam i poszłam z powrotem do wodospadu.
Harry podbiegł do mnie i chwycił za rękę. Gdy doszliśmy na miejsce chłopcy stanęli jak wryci i patrzeli z nie dowierzaniem na wodospad.
- Piękny co nie? - powiedziała Eleanor.
- To jest niesamowite - powiedział Harry i pocałował mnie czule.
Nagle Niall wziął mnie na ręce i wrzucił do wody. El też za chwilę wylądowała w wodzie dzięki Liamowi. Wszyscy oczywiście śmiali się jak małe dzieci.
- Pożałujesz!- krzyknęłam do Nialla i szybko wyszłam z wody.
Jak najszybciej pobiegłam do Nialla który już się schował. Goniłam go i goniłam jednak nie umiałam go złapać. Nagle znalazł się obok wody i ile sił w nogach pobiegłam do niego i popchnęłam do wody jednak on mnie chwycił za ręce i razem znaleźliśmy się w wodzie, a wszyscy inni pękali ze śmiechu. Porozumieliśmy się z Niallem wzrokowo i za parę minut wszyscy byli już w wodzie dzięki mnie i Niallowi. Popływaliśmy, powygłupialiśmy się a później cali mokrzy poszliśmy na poszukiwanie jagód. Raz dostałam jagodą w policzek oczywiście od Louisa i zaczęła się bitwa, jednak Niall ją przerwał:
- Przestańcie! Jagody są do jedzenia a nie do rzucania, tak to one się tylko marnują.
Podbiegłam do niego i dałam mu moje ostatnie cztery jagody do zjedzenia. Gdy doszliśmy do namiotów nie przetrwała ani jedna jagoda, bo albo wszystkie zjedliśmy albo znowu była bitwa, której Niall już nie przerywał tylko brał w niej udział.
- To co teraz robimy? - spytał Lou.
- Idziemy pływać! - powiedział Zayn, mimo że na dworze było już prawie ciemno.
Chłopcy razem z El szli już w stronę jeziora, jednak ja z nimi nie szłam.
- Olivia a ty nie idziesz? - spytał Liam z troską.
- Nie idę do namiotu,nie martwcie się - uśmiechnęłam się do nich a oni odwzajemnili mój uśmiech.
Weszłam do namiotu, założyłam moje słuchawki, włączyłam muzykę, wzięłam blok i zaczęłam rysować. Chciałam sobie wszystko w ciszy i spokoju przemyśleć, cały dzisiejszy dzień. Za chwilę obok mnie znalazł się Harry , mocno mnie przytulił i namiętnie pocałował. Ściągnął słuchawki z mojej głowy i złapał mnie za rękę.
- Co się stało? - spytał.
- Nic, po prostu chciałam trochę po odpoczywać.
- Wiem, że chciałaś o czymś pomyśleć dlatego tu przyszłaś, nie znam cię od dzisiaj, więc nie wciskaj mi kitu - uśmiechną się i musną leciutko moje wargi.
- No dobra, chciałam pomyśleć o dzisiejszym dniu a najbardziej o tym co się dzisiaj rano stało.
- Dlaczego?
- Mówili, że mają jakąś sprawę do mnie i że ja mam im w tym pomóc, i że zawiozą mnie do ich kryjówki, po prostu chciałam pomyśleć co chcieli i jaka to sprawa.
- Olivia, obiecasz mi coś? - spojrzał mi głęboko w oczy, jego głos był bardzo poważny.
- Tak - powiedziałam spokojnie trzymając mocno jego dłoń.
- Proszę nie myśl już o tym, po prostu zapomnij o tym. Proszę cię - powiedział spokojnie.
- Ale jak ja mam o tym zapomnieć? A co by się stało gdybyście nie przyszli?! - nie umiałam już trzymać tego w sobie i rozpłakałam się jak małe dziecko.

                                                            *Oczami Harrego*

Siedziałem w namiocie razem z Olivią która cały czas płakała. Tuliłem ją jak najmocniej, jakbym się bał że zaraz zniknie. Teraz zrozumiałem dopiero, że ona nie jest taka silna jak udawała. Każdy smutek trzymała w sobie, nie chciała tego po prostu pokazać. Kocham ją z całego serca a gdy widzę jak płacze serce mi się kroi. Dlaczego ona musi tak cierpieć?
- Proszę nie płacz, wszystko jest już dobrze, jesteś bezpieczna. Nikt nie zrobi ci już krzywdy. Obiecuję - próbowałem ją pocieszyć.
- Obiecujesz? - dźwigła głowę i spojrzała na mnie tymi jej niebieskimi oczami.
- Obiecuję - powiedziałam.
Dopilnuję, aby już nikt jej nie skrzywdził. Nie pozwolę na to. Olivia otarła łzy i bardzo mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję. Kocham cię - powiedziała.
- Ja ciebie też kocham.
Siedzieliśmy tak wtuleni a siebie z może dziesięć minut, gdy usłyszeliśmy że wszyscy przyszli już z jeziora. postanowiliśmy wyjść z namiotu. Wszyscy oczywiście siedzieli przy jeszcze nie rozpalonym ognisku i się śmiali.
- Z czego wy się śmiejecie? - spytała Olivia.
- Bo Lou by się prawie utopił w lodowatej jeszcze wodzie - zaśmiał się Zayn.
Dopiero teraz zauważyłem Zayna, który nie za dobrze się czuł, a obok noego siedziała El za strachem w oczach, gdyż cały się trzesł z zimna, cały był mokry, lodowaty i kaszlał. Zaraz podeszłem do Louisa a później zaraz podbiegła Olivia.
- I jak się czujesz? - spytała z troską w głosie.
Mimo, że dopiero nie całe piętnaście minut temu płakała, już martwi się i troszczy o innch. To jest wspaniała i idealna dziewczyna!
- Jakoś idzie, jednak trochę mi zimno.
Olivia chwyciła za jego czoło i szybko pobiegła do namiotu. Jednak po co? Zaraz wróciła z termometrem z w ręku. Czy on się rozchorował? Oby nie! Chłopcy teraz przestali się śmiać i ze smutkiem i troską patrzeli na Lou. Po paru minutach Olivia wzięła termometr od niego.
- Uf... na szczęście tylko 37,3 - powiedziała i z powrotem pobiegła do namiotu.
Po paru sekundach wyszła z kocami i tabletkami. Owinęła Louisa kocami i dała tabletkę.
- Dobra! Teraz trzeba szybko rozpalić ognisko aby Lou było ciepło.
Razem z chłopakami poszedłem do lasu szukając drzewa, po nie całych pięciu minutach drzewo leżało już na kupce i Niall rozpalał ognisko. Zjedliśmy kolację naszykowaną przez dziewczyny, a później postanowiliśmy już iść spać. Olivia pomagała jeszcze El zanieść Lou do namiotu i przykryła go dwoma kocami. Na dworze została tylko Olivia i ja, posprzątaliśmy razem po kolacji, a później ją mocno do siebie przytuliłem i szepnąłem na ucho:
- Jesteś wspaniała.
- Dlaczego? - spytała.
- Mimo, że jesteś smutna to i tak zajmujesz się. Jesteś wspaniała, opiekuńcza po prostu idealna. - Olivia chciała jeszcze coś powiedzieć jednak wbiłem się w jej usta.
Później poszliśmy do namiotu i położyliśmy się spać. Objąłem ją mocno rękami i przytuliłem do siebie. Kocham ją z całego serca i chcę ją zawsze mieć przy sobie.
- Kocham cię - szepnąłem jej na ucho.
- Ja też cię kocham - powiedziała.
Leżeliśmy tak wtuleni, aż oboje zasnęliśmy.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Wiem że miałam dodać rozdział wczoraj ale od rana miałam gości i nie miałam czasu wejść na laptopa. Mam nadzieję że nie jesteście źli, ale za to napisałam trochę dłuższy rozdział ;)
Mam nadzieję że się podoba ;**
Czytasz? Komentuj! ;*
Dziękuję za każdy komentarz, dzięki wam mam siłę i wenę na następny rozdział <3






5 komentarzy:

  1. Świetny, będę tu częściej zagladac :3
    Zapraszam do nas. Z góry dziękujemy bardzo <3

    http://1d-onething.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra <3 Po prostu tylko czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *.* Dawaj szybko nexta ! Czekam ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. od dziś codziennie czytam twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm cuuudnie! ;D
    Wkręciłam się na maksa i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziałuu <3
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz <3
Chciałbym też, aby KAŻDY kto przeczytał ten rozdział dodał komentarz.
Jeżeli każdy z was będzie dodawać komentarze, to rozdziały za pewne będą pojawiać się szybciej, bo będę je miała dla kogo pisać i będę je pisać z radością, a nie tak jak było nie dawno...