*Oczami Olivii*
Premiera ''This Is Us'' zbliża się coraz wielkimi krokami. Zostały do niej tylko trzy dni, ale jak na razie nie chcę się tym martwić. Próbuje o tym jak najmniej myśleć i na razie wychodzi nawet dobrze.
Chłopcy mają dzisiaj ważny koncert w Londynie, jednak są na niego bardzo dobrze przygotowani. Codzienne próby przez ostatnie dni opłacały się. Często jeździłam z Eleanor po tańcach na ich próby, aby zobaczyć co takiego ciekawego na nich robią. Zawsze jest na nich wesoło. Wygłupiają się, śmieją, ale gdy trzeba to zachowują się poważnie. I to się nazywa praca! Na prawdę kochają to co robią i oddali by za to wszystko, gdyby musieli. Widać to po ich twarzach.
Do domu też powoli wraca ta sama atmosfera co prędzej, nie chodzą już tak często smutni, co nie oznacza, że tego w ogóle nie robią. Oczywiście, że się tak zachowują, ale już nie przez całe dnie.
Chłopcy namówili mnie teraz, abym poszła do lekarza, bo się o mnie na prawdę martwią. Próbowałam im wytłumaczyć, że to nic takiego strasznego, że to przez stres. Zawsze gdy nawiązują do mojego zdrowia, mówię, że to przez stres, aby się tak nie martwili, ale teraz coraz rzadziej w to wierzą. Więc po premierze muszę udać się do lekarza, jeżeli nadal będę się tak źle czuć. Niestety nic się nie polepszyło.
Otworzyłam po woli moje powieki i pozwoliłam moim oczom przyzwyczaić się do słońca, które skradało się przez niezasłonięte okno. Powoli obróciłam się w drugą stronę, aby zobaczyć Harrego. Niestety tam go już nie było. Na pewno już się pakuje - pomyślałam.
Postanowiłam wstać z miękkiego łóżka, więc nie chętnie na początku dźwignęłam się do pozycji siedzącej, a następnie wyciągnęłam pierwszą nogę i drugą na podłogę. Wstałam i ruszyłam do szafki, gdzie wybrałam ubranie. Dzień znów zapowiadał się słonecznie, więc postanowiłam ubrać krótkie niebieskie spodenki w białe paski, do tego biały top i na to niebieska koszula i odpowiednie bransoletki. Wybrane już ubrania wzięłam do ręki i ruszyłam do łazienki. Odtworzyłam drzwi i weszłam do niej. Niestety łazienka była zajęta. Usłyszałam dźwięk wody i spojrzałam w stronę prysznica gdzie był Harry.
Otworzył swoje oczy i swój wzrok skierował w moją stronę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech a na mojej rumieńce. Pomachał mi z szerokim uśmiechem, ja tylko wydukałam ciche ''Przepraszam'' i szybko wyszłam z łazienki. Przez cały czas miałam przed oczami Harrego z jego umięśnionym ciałem. Moje nogi zaczęły robić się jak z waty, więc usiadłam na skraju łóżku, czekając, aż mój książę z bajki wyjdzie z łazienki i ja będę mogła do niej wejść.Po paru minutach ciszy, drzwi od łazienki uchyliły się i wyszedł z niej Harry, ubrany w biały T-shirt i czarne leginsy. Wyglądał jak zawsze seksownie. Podszedł do mnie i mnie namiętnie pocałował.
- I jak podobało się? - poruszył śmiesznie brwiami, na co ja się tylko zarumieniłam - Jak chcesz mogę to chętnie powtórzyć, ale teraz z tobą.
Objął mnie w pasie i znów pocałował. Moje usta potrzebowały jego ust. Tak bardzo go pragnęłam.
- Czemu nie - powiedziałam, gdy oderwaliśmy się od siebie - ale teraz jedziesz na koncert, więc następnym razem - mrugnęłam do niego okiem i weszłam do łazienki.
Zdjęłam moją piżamę i weszłam po prysznic. Po sekundzie na moje ciało spływały krople wody. Umyta i obudzona wyszłam z prysznica i ubrałam moje wybrane już ciuchy. Następnie zrobiłam makijaż i uczesałam się w koka.
Wyszłam z łazienki, ale w moim i Harrego pokoju, Jego już nie było.Postanowiłam, więc ruszyć do kuchni, gdzie siedziała cała piątka.Usiadłam obok Louisa i wzięłam jedną kanapkę,aby się nie martwili a na ich twarzach zaraz zawitał uśmiech.
Po zjedzonym śniadaniu chłopcy musieli się już zbierać. Koncert mają wieczorem, ale teraz muszą jeszcze poćwiczyć, ponieważ jak mi powiedzieli jest to jeden z ich najważniejszych koncertów w tym roku. Pożegnałam się z nimi i pomachałam im przez okno gdy wchodzili do wielkiego, czarnego samochodu. Następnie wzięłam się za sprzątanie. Umyłam wszystkie naczynia ze śniadania i ze wczorajszej kolacji, a następnie poszłam do mojego pokoju i wzięłam gitarę do ręki.
Od razu wyciągnęła z szafki moje nuty. Moje palce przemieszczały się po gitarze, a mój głos po woli stawał się coraz głośniejszy:
Kiedy patrzysz mi w oczy
Powiedz mi, że mnie kochasz
Wszystko jest dobrze
Kiedy jesteś obok mnie
Kiedy patrzysz mi w oczy
Znajduję namiastkę nieba
Odnajduję swój raj
Kiedy patrzysz mi w oczy
Jak długo będę czekać, żeby znowu z tobą być?
Powiem ci, że cię kocham w najlepszy sposób jaki znam
Nie zniosę już dnia bez ciebie
Jesteś światłem, dzięki któremu znika moja ciemność.
Po dobrej godzinie grania odłożyłam gitarę i spojrzałam na zegarek aby sprawdzić która jest godzina. Była już 11, wiec postanowiłam iść na spacer a następnie do studia, ponieważ wpisałam się do kolejki. Spakowałam, więc potrzebne rzeczy na tańce do torby, ubrałam buty i zamknęłam dom na klucz. Sprawdziłam jeszcze czy na pewno je zamknęłam a następie ruszyłam do parku, który znajdował się nie daleko domu chłopaków. Weszłam do niego i robiłam następne powolne kroki. W parku, mimo, że była godzina obiadu było bardzo dużo osób. Dzieci bawiły się na placu zabaw, na ławkach siedziało dużo osób, nie które z nich się przytulało lub całowało. Na jednej ławce siedziała starsza pani z swoim wnukiem i karmiła gołębie. Dawała do rączki dziecka chlebek i zachęcała go, aby teraz on też spróbował. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Była taka piękna atmosfera, że aż chciało się uśmiechać. Wszyscy wokół byli tacy szczęśliwi.
Po piętnastu minutach spaceru w parku wyszłam z niego i moim następnym kierunkiem było studio. Nie mogłam się nacieszyć, że wreszcie to zrobię z jednej strony boję się, bo to może mocno boleć ale też chcę mieć taką pamiątkę, która będzie mi o kimś przypominać, taką jaką ma Harry. Pewnym już krokiem ruszyłam do budynku.
Po dziesięciu minutach znajdowałam się już w środku budynku, podeszłam do lady gdzie stał chłopak w moim wieku, może rok starszy.
- Dzień dobry, byłaś zapisana? - spytał uprzejmie uśmiechają się.
- Dzień dobry, tak jestem - oddałam uśmiech.
- Masz osiemnaście lat? - spytał.
- Będę mieć w październiku, więc już nie tak daleko.
- No nie wiem... - odpowiedział.
- Proszę - uśmiechnęłam się słodko na co się zaśmiał.
- No dobra. Zapraszam - powiedział i wskazał drzwi.
Weszłam do pokoju który wskazał a po chwili on też wszedł.
- I wybrałaś już jaki chcesz tatuaż? - spytał robiąc coś z przyrządami.
- Tak - wyciągnęłam z torby kartkę na którym znajdował się napis.
- Jesteś pewna? - spytał.
Pokiwałam twierdząco głową, po czym usiadłam wygodnie na fotelu.
***
Zapłaciłam za tatuaż i wyszłam ze studia. Niestety przez ten tatuaż nie mogłam iść dzisiaj na tańce, ponieważ było by to zbyt ryzykowne stwierdził Kevin - chłopak który robił mi tatuaż. Moim tatuażem był napis: ''Never awake'' na nadgarstku. Wybrałam sobie właśnie taki napis, ponieważ nigdy nie chcę się budzić z mojego życia, które jest jakby sen. Mam wspaniałe życie i nigdy nie chcę się z niego ''obudzić'', jeżeli kiedyś by się to skończyło to chciała bym mieć taką pamiątkę, która przypominała by mi o tych wszystkich chwilach które spędziłam tutaj w Lodynie i z chłopakami. To taka jakby pamiątka, która będzie mi przypominać o wszystkich chwilach przeżytych tutaj, nawet jeśli będę tu do końca życia.
Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i napisałam wiadomość do Jessi, że mnie nie będzie na dzisiejszych zajęciach i, że jutro wszytko wytłumaczę. Schowałam telefon z powrotem do spodni i ruszyłam do domu. Chłopców nie ma już w domu, kuzynki za pewne też w domu nie ma. Ostatnio widziałam ją miesiąc temu lub jeszcze dawnej. Coraz rzadziej się spotykamy. Chciałam bym ją znów zobaczyć, pogadać. To dzięki niej i jej rodzicom mam właśnie takie życie. Gdyby mnie nie zaprosili do Londynu nie poznała bym mojego brata, oraz reszty zespołu, nie była bym wtedy z Harrym, nie poznała bym też wielu wspaniałych ludzi. To jej zawdzięczam to szczęście. To on to umożliwiła.
Po paru minutach doszłam do domu, otworzyłam drzwi i weszłam po schodach do mojego i Harrego pokoju. Torbę położyłam przy ścianie a z szafy wyciągnęłam jakieś dresy, w które się przebrałam. Cały dzień spędzę sama w domu, więc po co się stroić?
Nagle usłyszałam dzwonek, a następnie pukanie do drzwi. Zbiegłam szybko po schodach i poszłam otworzyć drzwi. Ciekawe kto do mnie przyszedł?.. Albo i do chłopaków....
Wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon i napisałam wiadomość do Jessi, że mnie nie będzie na dzisiejszych zajęciach i, że jutro wszytko wytłumaczę. Schowałam telefon z powrotem do spodni i ruszyłam do domu. Chłopców nie ma już w domu, kuzynki za pewne też w domu nie ma. Ostatnio widziałam ją miesiąc temu lub jeszcze dawnej. Coraz rzadziej się spotykamy. Chciałam bym ją znów zobaczyć, pogadać. To dzięki niej i jej rodzicom mam właśnie takie życie. Gdyby mnie nie zaprosili do Londynu nie poznała bym mojego brata, oraz reszty zespołu, nie była bym wtedy z Harrym, nie poznała bym też wielu wspaniałych ludzi. To jej zawdzięczam to szczęście. To on to umożliwiła.
Po paru minutach doszłam do domu, otworzyłam drzwi i weszłam po schodach do mojego i Harrego pokoju. Torbę położyłam przy ścianie a z szafy wyciągnęłam jakieś dresy, w które się przebrałam. Cały dzień spędzę sama w domu, więc po co się stroić?
Nagle usłyszałam dzwonek, a następnie pukanie do drzwi. Zbiegłam szybko po schodach i poszłam otworzyć drzwi. Ciekawe kto do mnie przyszedł?.. Albo i do chłopaków....
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Łał udało mi się napisać następny rozdział ^^
Jak minęły wam święta?
Byliści mokrzy? Bo ja tak :C Musiałam się 2 razy przebierać. Jakich ja mam ''kochanych'' sąsiadów i nie tylko. Eh...
Nie wiem kiedy będzie nowy rozdział, chciała bym aby był za tydzień, ale tego nie obiecuję, bo nie wiem czy będę miała czas.
Do następnego ;**
15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!