piątek, 20 marca 2015

Rozdział 44

*Oczami Olivii* 

- Jak mogłeś?! - krzyknęłam w stronę już mojego byłego chłopaka. Jak on mógł? Jak Harry mógł mi coś takiego zrobić? Czułam jak po moich policzkach spływają łzy. Nie byłam nawet smutna, nie ja byłam okropnie zdenerwowana, widziałam jak ją całował. Widziałam jak całował tą dziewczynę. Myślałam, że jak wyjdę z samochodu to przestanie i będzie mnie próbował przepraszać. Lecz nie, on nawet na mnie nie spojrzał. Spoglądał swoimi oczami tylko na Taylor, którą nadal trzymał w objęciach.
Nie chciałam więcej patrzeć na ten obraz. Ruszyłam biegiem. Nie wiedziałam gdzie biegłam, wiedziałam tylko, że chcę znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Nie chciałam oglądać jak mój były chłopak całuje się z nią, ze swoją byłą dziewczyną, która dotarła do tego co chciała. Chciała mi go odebrać i udało się jej, już jest tylko niej. Nie chcę widzieć już jego twarzy. Może powinnam wyjechać? Wrócić z powrotem do Polskich? Do moich rodziców, przyjaciół i dawnej szkoły? Przecież tam nie miałam takiego pecha jak tu. Tam nie musiałam nic ukrywać, byłam sobą i była szczęśliwa. Może powinnam wrócić do swojego gangu? Znaleźć dawnych członków i go odnowić? Przecież tam byłam szczęśliwa jak nigdy wcześniej....
Biegłam i biegłam, aż zauważyłam, że znalazłam się w środku lasu. Nigdzie nie było widać jezdni, domów ani tej ''zakochanej'' pary. Poczułam się lepiej.
Zwolniłam swe tempo do spaceru, dysząc ciężko. Mój żal do niego zmieniał się coraz bardziej w gniew. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego on mi to zrobił. Dlaczego on zdradził mnie ze swoją byłą dziewczyną. Tyle razy mi mówił, że nic go z nią już nie łączy, że nic do niej nie czuje. Okłamywał mnie, okłamywał mnie przez cały czas. Tylko dlaczego? Dlaczego mnie od razu mnie nie zostawił? Bał się, że Niall mi co zrobi? Przecież teraz i tak się dowie.
Nagle za drzewa wyłoniła się sylwetka Harrego, w blasku księżyca widziałam tylko jego ciemne ze złości oczy. Szedł w moją stronę. Ręce schował za swoimi rękami, ruszał się powolnym i ostrożnym krokiem w moją stronę. Zaczęłam się bać. Bałam się tego co teraz trzymał w rękach. Może broń? Może chce mnie zabić? Zakopie mnie i nikt nie będzie go podejrzewał. bo kto podejrzewał by Harrego Stylesa o zabicie swojej byłej dziewczyny? Może będzie przez parę dni udawać załamanego a później będzie szczęśliwy z Taylor?
Pozbyłam się wszystkich moich myśli z mojej głowy. Spróbowałam się skupić na sytuacji. On stawiał mały krok do przodu, a ja duży krok do tyłu. Może powinnam stąd uciec? 
Coraz bardziej zaczęłam się bać, nie wiedziałam co się będzie dziać. Nie potrafiłam zrozumieć, jak on się znalazł przede mną. On nie biegł za mną. 
Spoglądałam w jego oczy aby zobaczyć jakiś blask emocji, jednak nic nie widziałam, jakby stał się jakimś wielkim potworem bez uczuć. Widziałam tylko jego czarne oczy, które nie odrywały wzroku od mojego ciała. 
Nagle się zmienił, nie widziałam jego ciała, za to za ziemi widziała zielonego i wielkiego węża. Wił się w moja stronę, a ja coraz bardziej odsuwałam się w tył. Co się właściwie stało? - chodziło mi po głowie. Jakim sposobem Harry stał się wężem? Czy to dzieje się na prawdę? Czy to jest na prawdę Harry? Niczego nie potrafiłam zrozumieć, aż nagle...... zauważyłam te wielkie czarne oczy, które miał Harry. Teraz byłam pewna, że to on. 
Harry stawał się coraz bardziej szybszy, coraz bardziej zbliżała się do mnie, a ja nie miałam szans na ucieczkę, nawet gdybym uciekła, on by mnie złapał. Zbliżał się coraz bliżej, coraz dokładniej go widziałam. Gdy był parę centymetrów ode mnie, otworzył swą paszczę z której wydobyły się kły. Poczułam ostry ból.
- NIE!! - krzyknęłam z całej siły. 
Otworzyłam oczy. Byłam cała spocona oraz cała się trzęsłam. Przed oczami nadal miałam obraz Harrego, który wbijał mi się do ciała. 
- Spokojnie - uspokajał mnie Harry - to tylko sen. - przytulił mnie mocno. 
Dopiero teraz zauważyła, że jestem w łóżku a obok mnie stoi cała piątka chłopaków: Harry, Niall, Louis, Zayn i Liam. Wyglądali na wystraszonych. 
- Co ci się śniło? - spytał spokojnie Liam siadając obok mnie na łóżku. 
Nie chciałam nic mówić, nie chciałam im mówić o tym co mi się śniło, że Harry mnie zdradził, później zamienił się w węża i próbował mnie zabić.
Spojrzałam tylko na Harrego i z powrotem opadłam na łóżku, po czym zapadłam w następny sen.

*

Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedostawały się przez odsłonięte okno. Obok mnie znów nie było Harrego, co zdarzało się coraz częściej. Bałam się, że mój sen może się spełnić. Nie wiem dlaczego, jednak miałam takie przeczucie. Bałam się, bałam się tego i nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego wierzę w ten głupi sen. Muszę zająć czymś innym myśli - pomyślałam. Obejrzałam się obok pokoju i natrafiłam na kalendarz, na którym było napisane dużymi literami: PREMIERA.
To właśnie dzisiaj - najważniejszy dzień w moim i chłopaków życia. To właśnie dzisiaj jest premiera ich filmu, i to właśnie dzisiejszego dnia mówimy już wszystkim o naszym związku. Dzisiaj, po moim okropnym śnie.
- Dzień Dobry - usłyszałam głos mojego chłop...aka, tak chłopaka.
- Dzień Dobry - uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego stronę.
W rękach niósł tacę, którą zaraz położył obok mnie na łóżku a następnie usiadł po drugiej mojej stronie. Musnął delikatnie moje policzko.
- Jak się czujesz? - spytał czule.
- Dobrze - odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
Widziałam w jego oczach zaciekawienie, chciał wiedzieć co mi się śniło, lecz ja nie potrafiłam wypowiedzieć tych słów. Nie chciałam, aby się wystraszył, że został zamieniony w węża i chciał mnie zabić. Przecież on by mi tego nigdy nie zrobił. Dopiero teraz do mnie to dotarło, nic mi sie nie stanie. Przecież Harry mnie kocha i nigdy by mi tego nie zrobił. Na samą myśl o tym uśmiechnęłam się szczerze i zabrałam się za zjadanie śniadania, przygotowanego przez Harrego.
Harry po paru minutach przyglądania się jak jem jego przygotowane śniadanie wyszedł z pokoju i wrócił dopiero gdy zjadłam.
- Co tam masz? - spytałam, gdy zauważyła, że kryje coś za swoimi plecami.
Od razu przed moimi oczami pojawił się sytuacja z mojego snu, tylko że wtedy byłam w lesie oraz wtedy Harry miał ciemne ze złości oczy, a teraz jego piękne, duże, zielone oczy błyszczały ze szczęścia.
- Prezent - uśmiechnął się, wyjął pudełko za swoich pleców, i wręczył mi je - otwórz - zachęcił mnie.
Chwyciłam pudełko, po czym powoli zaczęłam ja odpakowywać. Na dnie dużego, fioletowego pudełka leżała piękna beżowa sukienka.
Była na prawdę śliczna. Kolory ze sobą wspaniale komponowały. Na środku miała beżowy pasek ze srebrną kokardką. Góra jej była biało-srebrna a dół beżowy.
- Dziękuję - pocałowałam go namiętnie - jest na prawdę śliczna.
- Śliczna sukienka dla ślicznej dziewczyny - objął mnie w pasie po czym zaczął namiętnie całować. Oplotłam moimi nogami jego tułów, a jego usta przeniosły się z moich ust na moją szyję. Wplotłam moje długie palce w jego loki, wydobywając ciche jęki, gdy dotykał mej skóry.
- Wiecie może gdzie.... - wpadł do pokoju Zayn.
Harry przestał mnie całować, a ja stanęłam na własnych nogach.
- E.. przepraszam - wybąkał po czym zamknął za sobą drzwi.
- Na czym skończyliśmy? - uśmiechnęłam się słodko w jego stronę.
- Chyba wiem - poruszył śmiesznie brwiami, po czym zaczął mnie namiętnie całować, a później wrócił z powrotem do mojej szyi. Poczułam mocne ukłucie. Harry wbijał swe zęby w moja skórę. Chwila.... czy on mi robi malinkę?!
Po minucie oderwał się ode mnie i musnął delikatnie miejsce w którym zrobił mi malinkę.
- Teraz wszyscy będą wiedzieć, że jesteś moja - musną moje spragnione wargi.
- Zapomniałeś ze dzisiaj jest premiera? - powiedziałam podniesionym głosem - przecież wszyscy będą ja widzieć!
- Przynajmniej nikt nie będzie się do ciebie dobierał - uśmiechnął się szarmancko po czym znów musnął me usta i zniknął za drzwiami naszego pokoju.
Położyłam się na moim łóżku i przyglądałam się mojemu prezentowi, aż nagle drzwi pokoju otworzyły się i wyjrzała głowa Harrego.
- Zapomniał bym ci powiedzieć, moja rodzina dzisiaj przyjeżdża - uśmiechnęłam się na te słowa.
- To fajnie! Kiedy przyjeżdżają? - spytałam.
- Za godzinę, dwie powinny być - powiedział i znów znikł za drzwiami.
Przed moimi oczami pojawiły się wydarzenia, gdy byłam w domu Harrego. Jak oglądałam jego zdjęcia, poznałam jego mamę, tatę, przyrodniego brata i jego siostrę, z którą od razu się za przyjaźniłam. Z Mikiem było na początku trudno, ale gdy wyjeżdżaliśmy udało nam się pogodzić. Przed wyjazdem Anne dała mi zdjęcie małego Harrego, które teraz leży na półce nocnej obok mojego i Harrego łóżka.
Jego rodzina przyjeżdża a ja nie jestem ubrana! Ubrałam się przedtem w dresy, ale tak przecież nie mogę pokazać się jego rodzinie, to nie stosowne. Wstałam więc z ciepłego już łóżka i ruszyłam do szafy gdzie po paru minutach miałam wybrane ubranie. Ubrałam krótkie dżinsowe spodenki i na to niebieski T-shirt z potworem. Gdy byłam gotowa udałam się do kuchni, aby przywitać się z resztą chłopaków. Ostatnio gdy ich widziałam to stali nad moim łóżkiem z wystraszonymi minami, gdy śnił mi się koszmar.
- Śniadanie? - spytał Niall, stojący przy lodówce.
- Już jadłam - uśmiechnęłam się w jego stronę i usiadłam przy stole, gdzie siedział Lou i szukał czegoś w internecie.
- O której jest premiera? - spytałam.
- O 17, ale musimy być prędzej. Przynajmniej godzinę - uśmiechnął się po czym spojrzał na mnie - cieszysz się?
- Dla Harrego to bardzo ważne.. - zaczęłam
- Chodzi mi o ciebie - przerwał mi - cieszysz się, że wszyscy wreszcie będą wiedzieć?
- Nawet tak, cieszę się, że nie będzie już tego całego ukrywania - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Brawo! - uśmiechnął się - Jesteś już gotowa. - powiedział po czym znów zwrócił się do laptopa.
Nie wiedziałam czego on tam tak bardzo szuka, lecz za nim zdążyłam spojrzeć w ekran laptopa do kuchni wszedł Liam.
- Łooo... widać, że się nie nudziliście - uśmiechnął się do mnie, a za nim do kuchni wszedł Zayn - miałeś rację - zwrócił się do Zayna z tym samym uśmiechem co do mnie.
Teraz cała czwórka chłopaków patrzała się na mnie z tym samym chytrym uśmieszkiem i tylko ja nie wiedziała o co chodzi.
- O co wam chodzi? - spytałam po paru minutach ciszy.
- A tylko o to co masz na szyi - uśmiechał się Niall wyciągając z lodówki jogurt.
Poczułam jak moje policzki stają się czerwone. Dotknęłam ręką miejsca gdzie Harry zrobił malinkę, po czym szybko zakryłam ją swoimi włosami.
- Nie musisz tego ukrywać - zaśmiał się Lou - to nie jest nic dziwnego.
Niall podał mi jogurta oraz usiadł obok Louis spoglądając w ekran laptopa.
- Co wy tam szukacie? - spytałam.
- A... nic takiego - powiedział szybko Lou, po czym zamknął laptopa.
- No niech wam będzie... - przymrużyłam oczy - wasi rodzice też przyjeżdżają? - spytałam całą czwórkę, która siedziała już przy stole.
- Nie, tylko Harrego, nasi przyjadą do kina - odpowiedział mi Zayn, jedząc bułkę z szynką.
Gdy zjadłam jogurt wyrzuciłam pudełko i ruszyłam szukać Harrego, gdyż nigdzie go nie było. Na początku poszłam sprawdzić czy nie ma go w naszym pokoju, lecz tam go niestety nie było. Następnie poszłam do salonu, jadalni, kuchni, pokojów gościnnych i nawet ''nagrywalni'' - nigdzie go nie było. Jedyną szansą był ogród. Wyszłam przez główne drzwi i skierowałam się w stronę basenu, mając nadzieję, że tam właśnie będzie. Przeszukałam cały ogród lecz mojego chłopaka tam nie było. Weszłam z powrotem do domu i ruszyłam w stronę chłopaków gdzie siedzieli chłopacy i chyba grali na Xboksie. 
- Gdzie jest Harry? - spytałam siadając obok mojego braciszka. 
- Pojechał po swoją rodzinę - odpowiedział mi Liam nie odrywając wzroku od telewizora. 
Wróciłam, więc z powrotem do mojego pokoju i usiadłam na parapecie. Zaczęłam myśleć o tej całęj premierze. Najbardziej bałam się reakcji directioners, jeśli się dowiedzą, że ostatni członek z One Direction, który nie jest w żadnym związku jest nagle zajęty i to już od dwóch miesięcy.   
*
Zbiegłam po schodach, aby przywitać się z rodzina Harrego, którzy właśnie przyjechali. Najpierw do domu wszedł Harry z szerokim uśmiechem, następnie Anne z  Robinem a na samym końcu Gemma z Mikeim. Powitałam wszystkich uściskiem, a następnie do holu weszła cała reszta zespołu, którzy tak jak ja się z nimi przywitali. Wszyscy udaliśmy się do salonu, gdzie zaczęliśmy rozmowę. Na początku mówiła Anne, a następnie wszyscy wtrącali się do rozmowy. 
Siedziałam obok Harrego, który ściskał moją rękę, jakby się bał, że znów zacznę się bać jego rodziny. Niestety, już się jego rodziny nie boję, oni są naprawdę bardzo mili i sympatyczni.
- Olivia, cieszysz się, że o waszym związku nareszcie dowiedzą się już wszyscy? - zwróciła się do mnie Anne. 
- Tak. - odpowiedziałam i poczułam jak moje usta rozszerzają się w szerokim uśmiechu, a ręka Harrego jeszcze bardziej mnie ściska, zauważyłam, że on też się uśmiechnął. 
- A ja nadal nie potrafię zrozumieć, jak wam się udało  ukryć ten związek przez dwa miesiące - zaśmiała się Gemma. 
- Gdy się kogoś na prawdę kocha, to można wszystko zrobić - odpowiedział jej Harry i złożył pocałunek na moich ustach. 

*

Siedziałam z Gemmą w naszym pokoju i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Z nią się na prawdę bardzo miło rozmawia. Gdyby nie to, że jest siostra Harrego myślałabym, że znam ją od dzieciństwa. To jest takie dziwne.... ale i wspaniałe. 
- Która w ogóle jest? - spytała Gemma. 
Spojrzałam na zegarek, który wisiał w moim pokoju zastygłam w miejscu za półtorej godziny musimy jechać! 
Wstałam jak najszybciej się dało i zaczęłam szukać Harrego, lecz znów nie było go nigdzie w domu. Niestety Zayna, Louisa, Liama i Niall tez nigdzie nie było. Wbiegłam szybko do salonu gdzie cała szóstka, razem z Mikiem grała sobie w piłkę nożną. Schowałam się za jednym z krzaków i przez chwilę obserwowałam ich grę. Trzeba im przyznać, że grali bardzo dobrze. 
Po paru minutach wyszłam z krzaków, bo naprawdę nue było już czasu. 
- Chłopcy! - krzyknęłam a cała szóstka obróciła się w moją stronę - za niecałe półtorej godziny musimy jechać! 
Cały zespół biegł szybko w stronę domu, tylko Mike szedł sobie spacerkiem, gdyż nie musiał się spieszyć. 
Ja pobiegłam szybko za Harrym i za parę sekund znalazłam się razem z nim w pokoju. Wyjęłam sukienkę, krórą mi dzisiaj rano dał i weszłam szybko do łazienki zanim Harry szukał ubrań. Ubrałam się szybko w ubrania, następnie polokowałam moje blond włosy, zrobiłam makijaż ubrałam pasujące kolczyki, naszyjnik i bransoletkę. Byłam gotowa. Wyszłam szybko z łazienki, do której szybko wpędził Harry. Usłyszałam jak zamyka drzwi na klucz, pewnie bierze teraz jeszcze prysznic. Przez ten czas kiedy on się szykował, ja szukałam odpowiednich butów do sukienki. Znalazłam je po paru minutach, po czym usiadłam wygodnie na łóżku czekając na Herrego. 
Po piętnastu minutach usłyszałam jak mój chłopaka przekręcił znów klucz we drzwiach, lecz z nich nie wyszedł. Wstałam, więc z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Otworzyłam powoli drzwi i weszłam do niej. 
Przy lustrze stał Harry zapinający swoją czarną koszulę. Podeszłam do niego, dałam mu buziaka w policzek po czym spytałam: 
- Gotowy? 
- Zawsze - pocałował mnie czule w policzek - Ślicznie wyglądasz - dźwignął mnie, po czym okręcił. 
- Ty też - przytuliłam się do niego, gdy postawił mnie z powrotem na ziemi.
Wyszliśmy z łazienki, Harry wziął swoją marynarką a ja swoją torebkę i ruszyliśmy w stronę holu, gdzie słychać było już radosne śmiechy.